?Dom nad rozlewiskiem? okiem oświetleniowca

Dariusz Grodzki, mieszkaniec naszego powiatu, zajmuje się oświetleniem na planach filmowych. Na swoim koncie ma wiele znanych produkcji. Właśnie zakończył pracę nad serialem ?Dom nad rozlewiskiem?. Mówi nam o swojej dotychczasowej pracy i nowym serialu.

– Jak zaczęła się twoja praca przy realizacji filmów i seriali?

– Działalność przy oświetleniu rozpocząłem na Sali Kongresowej. Po pewnym czasie dostałem propozycję od kolegi z telewizji publicznej, czy nie chciałbym spróbować swoich sił przy produkcji filmowej. Początkowo pomagałem przy produkcji ?Polskie Zoo?, oraz przy lokalnych wywiadach z Janem Wołkiem. Przy tych programach stawiałem pierwsze kroki. Pierwszy film, przy którym pracowałem od początku do końca to ?Cudownie ocalony?. Nagrywany był w Pasymiu, warunki w tym mieście były bardzo podobne do tych, które panowały przy pracy nad ?Domem nad rozlewiskiem?. Po produkcji ?Cudownie ocalony? można powiedzieć, że było z ?górki?. Pracowałem przy filmach i serialach takich jak: ?Sfora?, ?Bao-Bab, czyli zielono mi?, ?Oficer? część pierwsza, ?Egzamin z życia?, ?Solidarność, solidarność…?, ?Dylematu 5?, ?Sztuczki?, ?Tajemnica twierdzy szyfrów?, ?To nie tak jak myślisz kotku?, ?Janosik. Prawdziwa historia?, ?Komisarz blond i wszytko jasne?, ?Miasto z morza?, ?Plan?, ?Rezerwat?, a także przy wielu projektach teatralnych.

– Jak wygląda dzień zdjęciowy, czy praca jest męcząca?

– Praca na planie zdjęciowym nie jest taka łatwa. Dzień wcześniej, dostajemy plan pracy, który z wielu powodów np. warunków atmosferycznych w trakcie realizacji ulega zmianie. Zdjęcia zaczynają się bardzo wcześnie rano. Wszyscy spotykamy się z reżyserem i operatorem, ustalając jak będzie wyglądała pierwsza scena. Pracujemy po 12 godzin. Podczas dnia mamy przerwę na obiad. Często nie da się przeskoczyć niektórych rzeczy, czy też oszukać kamery, więc poszczególne sceny nagrywane są po północy lub gdy zaczyna świtać. Zaczynając projekt, czas pracy jest nienormowany, ekipa musi być w pełni dyspozycyjna, nie ma czegoś takiego jak urlop. Zdjęcia do ?Domu nad rozlewiskiem? trwały trzy miesiące. Jest to wyczerpujące zarówno fizycznie jak i psychicznie.

– Wychodzi na to, że ekipa nie ma czasu dla siebie?

– Nie do końca jest tak. Gdy kończymy dzień zdjęciowy mamy czas dla siebie. Poza tym ludzie pracujący ze sobą, nie są na planie przypadkowo. Przed rozpoczęciem filmu, ekipa jest starannie dobierana. Wybiera się osoby z którymi wcześniej już była styczność i współpraca przebiegała bezproblemowo. Nasza brygada musi być jak zespół muzyczny, wszystko musi ze sobą współgrać i idealnie pasować. Gdy jeden z członków coś zepsuje, sypie się cały zespół, a na to nie możemy sobie pozwolić. Nie jest to łatwe, lecz możliwe do zrealizowania.

– Która z produkcji przy której brałeś udział, była dla ciebie największym sukcesem?

– Praca przy ?Tajemnicy twierdzy szyfrów? była dla mnie fascynująca. Wkład w ten film miało wiele osób. Sam reżyser bardzo wczuł się w klimat tego serialu. Pasjonaci, kolekcjonerzy zabytkowych aut, motocykli oraz białej broni, przyjeżdżali z innych państw by pokazać nie tylko swoją pasję, ale to czym była wojna. Robili to wszystko charytatywnie, przebywali na planie tak długo jak mogli. Było to naprawdę miłe doświadczenie

– Skończyłeś właśnie pracę nad serialem ?Dom nad rozlewiskiem? jakie wrażenia po tylu miesiącach spędzonych przy produkcji?

– Pracowałem z ludźmi, których już wcześniej znałem i wiedziałem czego mogę się spodziewać. Spodziewałem się, że współpraca będzie udana, nie pomyliłem się. Pierwszy raz miałem styczność z Joanną Brodzik, aktorka zrobiła na mnie wielkie wrażenie. Wiedziała, że nasza praca jest ciężka i wymaga wielu wyrzeczeń. Na każdym kroku doceniała i wspierała nas.

– Jak wspominasz innych aktorów z planu? Czy któryś z nich zaimponował ci szczególnie?

-Odtwórczyni roli Kaśki, lekko upośledzonej siostry serialowej matki Joanny Brodzik, wywarła na mnie ogromne wrażenie. Wahała się czy nie urazi nikogo swoją grą. Spędziła ponad miesiąc w ośrodku dla osób upośledzonych. Obserwowała ich emocje, starała się dojrzeć jak takie osoby się cieszą, przeżywają. Wszystko po to by nikt nie poczuł się urażony, by nie wywoływać zbędnych komentarzy. Z jej strony wymagało to sporego poświęcenia i odwagi.

– Czy na planie ?Domu nad rozlewiskiem? zdarzyły się jakieś wpadki?

-Owszem jedna z takich sytuacji nastąpiła w odcinku gdy Joanna Brodzik jadąc samochodem zatrzymała złodzieja. W momencie kiedy serialowa Małgosia wybiegła z samochodu i obezwładniała bandytę, auto zaczęło odjeżdżać. Na planie filmowym, gdy reżyser wypowie magiczne słowo ?akcja?, nikt nie ma prawa wkroczyć na plan ani zakłócać ciszy dopóki nie usłyszy słowa ?stop?. Staraliśmy się gestami pokazać Joannie, że samochód odjeżdża, lecz nie reagowała. Gdy reżyser zakończył ujęcie, wszyscy rzuciliśmy się w pogoń za autem by nie doszło do kolizji.

– Co dalej, jakie masz plany?

– Cała ekipa liczy na zainteresowanie widzów serialem. Gdy będzie ono duże, prawdopodobnie przystąpimy do realizacji drugiej części. Sympatykom ?Domu nad rozlewiskiem? mogę zdradzić, że na drodze serialowej Małgosi pojawi się przystojny, miejscowy lekarz z którym bohaterka znajdzie wspólny temat. Pamiętajmy, że Gosia ma jeszcze męża. Co z tego wyniknie nie mogę zdradzić.

Rozmawiała Emilia Chąchira

Jedno przemyślenie nt. „?Dom nad rozlewiskiem? okiem oświetleniowca

  1. Pingback: Domy

Możliwość komentowania jest wyłączona.