Nostalgiczny Gąssowski

W cyklu ?Gwiazdy, które pamiętamy? w zielonkowskim Klubie Galop zaśpiewał Wojciech Gąssowski. Zaprezentował nostalgiczny show z elementami starego rock&rolla i big beatu, zaśpiewał także kilka niezapomnianych ballad i wakacyjnych hitów.

?Gwiazdy, które pamiętamy? to cykliczna impreza, na której swoje największe przeboje śpiewają legendy polskiej sceny rozrywkowej. Ostatnio w zielonkowskim klubie gościł chociażby znakomity Bogdan Łazuka. Takie wieczory to dla starszej części widowni okazja do sentymentalnej podróży w świat swojej młodości, kiedy na parkietach królowały przeboje Czerwono-Czarnych czy Czerwonych Gitar. Wojciech Gąssowski ma już 64 lata i niezliczone koncerty w swoim dorobku. Współpracował z wieloma legendarnymi polskimi zespołami i wylansował kilka niezapomnianych przebojów, które stały się symbolami swoich czasów. Można go nazwać nestorem polskiej muzyki, jednak gdy patrzy się na znakomitego muzyka, nikomu nie przyszłoby do głowy, że karierę zaczynał w latach 60-tych. Elegancki, pełen energii i poczucia humoru, wciąż obdarzony subtelną, romantyczną barwą głosu, którą czarował kolejne pokolenia fanek. Panie zapewne zastanawiały się: Jak on to robi, że tak się świetnie trzyma… Nie starzeje się również muzyka Gąssowskiego, który zawsze korzystał z najlepszych wzorców. W Galopie zaprezentował utwory rock&rollowe, niektóre przypominające nasz stary, kochany big-beat, kilka subtelnych ballad w stylu Franka Sinatry czy Deana Martina i proste, wakacyjne utwory. Nie zabrakło największych hitów popularnego muzyka. Doświadczony artysta od razu zachęcił publiczność do udziału w koncercie ? występ zaczął się bowiem od obowiązkowej nauki klaskania. Wszystkie bilety były wyprzedane przed koncertem, więc sala była wypełniona po brzegi. Wieczór był nieco nostalgiczny, wiele było rozmów i konkursów dotyczących starej muzyki z czasów królowania ?The Beatles?. Takiej muzyki się już nie słyszy w nowoczesnych stacjach radiowych, ale Gąssowski przyciągnął nie tylko 40-latków. Na sali zasiadło również wiele młodszych osób, dla których jest to raczej muzyka niszowa. Można było nawet zatańczyć, jednak publiczność onieśmielona pokaźną liczbą widzów, raczej nie rwała się na parkiet. Na scenie można było podziwiać wokalne popisy nie tylko doświadczonego Wojciecha Gąssowskiego, lecz również młode gwiazdki polskiej sceny muzycznej: Michała Niemiec, Wioletę Gut i Emilię Gawkowską. Koncert zorganizował tradycyjnie Teatr Equus oraz Klub Galop z pomocą sponsora Spółdzielczego Banku Rolnictwa i Rzemiosła. Czekamy na kolejną edycję i kolejny nostalgiczny wieczór z legendą polskiej muzyki.

red