Edward M. Urbanowski: Kilka myśli

Edward M. Urbanowski

Jesień. Deszcz i słota. Jak dobrze, że nie będzie dogrywki wyborczej w Wołominie. Pani Elżbieta Radwan wygrała i do tego ma większość w Radzie Miasta. Mam tylko nadzieje, że Pani Burmistrz nie zamknie się w swoim gabinecie, a sięgnie po programy wyborcze swoich pokonanych kontrkandydatów. Bo co by o nich nie powiedzieć, to również oni do tego miasta wnieśli nowy powiew myśli. To cenny dorobek kampanii. Proszę mi wierzyć!
Cieszę się, że mieszkańcy uwierzyli w siebie, w swoją mądrość, w swoje siły. Bo tak ma wyglądać samorządność! Tak ją widzę. Owszem, niech w Radzie zasiadają przedstawiciele PiS czy Koalicji Obywatelskiej, mają prawo. Lecz o naszym mieście mamy decydować sami, a nie ten czy ów prezes.
Ma rację Rafał Trzaskowski, prezydent Warszawy, gdy mówi: – Ludzie doceniają samorząd, który jest tak blisko podejmowania decyzji, co świadczy o sukcesie naszej demokracji. Poza tym wybory samorządowe były pierwszą od trzech lat możliwością pokazania czerwonej kartki PiS-owi. Co jest też ważne w kwestii przyszłości, bo przed nami wybory europejskie i parlamentarne.
No i wreszcie ta imponująca frekwencja. Co ją spowodowało? Włodzimierz Cimoszewicz: – Spora część naszych rodaków, głównie tych niezadowolonych z tego co
i jak robią rządzący w ostatnich latach, została zmobilizowana i postanowiła nie ograniczać się do manifestowania na ulicach swojego sprzeciwu, ale wykorzystać do tego demokratyczny mechanizm. Dlatego wygrała demokracja.
No właśnie, ta demokracja. Do rady powiatu Prawo i Sprawiedliwość wprowadziło wystarczającą ilość radnych, by samodzielnie rządzić. To ważne ciało, bo jako jedyne jest władne konsolidować miasta i gminy naszego regionu, tworząc jeden, sprawnie funkcjonujący organizm. Czy tak będzie? Oby! Chociaż mam złe przeczucie, bo wiem, że powiatowi radni PiS nigdy nie byli samorządowcami z krwi i kości, a politykami. Dla nich zasiadanie w tej radzie było tylko trampoliną do osiągania kolejnych szczebli
w partyjnej hierarchii. A gdy już to zdobywali, jakoś szybko zapominali o problemach i potrzebach naszego powiatu.
Co te wybory nam pokazały? Dziennik Rzeczpospolita: – Patryk Jaki wygrałby w Warszawie, gdyby to zależało wyłącznie od mieszkańców z wykształceniem podstawowym i zawodowym. Ale wśród wyborców z tzw. klasy średniej w niektórych warszawskich okręgach PiS przegrało w walce o radę miejską nie tylko z Koalicją Obywatelską, ale nawet z ruchami miejskimi, które w wyścigu o fotel prezydenta kompletnie się nie liczyły. Wybory te potwierdzają więc, że główne podziały polityczne w Polsce mają charakter klasowy. Po wyborach parlamentarnych 2015 r. wydawało się, że PiS spróbuje przełamać ten impas i – wykorzystując zniechęcenie Polaków do Platformy Obywatelskiej – otworzy się na klasą średnią albo wręcz zacznie tworzyć nową klasę średnią: mniej indywidualistyczną i kosmopolityczną, po prostu mniej liberalną. Klasę silną siłą rodziny. I wielu politykom PiS taka klasa średnia się naprawdę marzyła. Co pokazują jednak wybory samorządowe? PiS nie miało żadnej atrakcyjnej propozycji dla Polaków szukających szybkiej ścieżki awansu społecznego. PiS zaś odpowiada na potrzeby i problemy ludzi, którzy na ten ?świat wielkich możliwości? patrzą nieufnie, często go nie rozumiejąc, bojąc się go. I proponuje wizję Polski, w której każdy z tych, którzy się w dzisiejszym świecie nie odnajdują, znajdą jednak swoje miejsce w świecie urządzonym przez PiS.

Jedno przemyślenie nt. „Edward M. Urbanowski: Kilka myśli

  1. A co Czaskowski miał do tej pory wspólnego z samorządem, że tak się wymądrza?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.