„Nasza” królowa boksu – rozmowa z Anną Sajnóg

"Nasza" królowa boksu - rozmowa z Anną Sajnóg

Anna Sajnóg z Paska w gminie Klembów została mistrzynią Polski w kategorii do 63 kilogramów. To osiągnięcie udało się jej zdobyć po prawie 10 latach przerwy od profesjonalnego boksu. Zapytaliśmy naszą mistrzynię o to jak wyglądała jej droga na szczyt.

(Życie Powiatu): Czy zafascynowanie boksem było czymś, co towarzyszyło ci już od najmłodszych lat, czy swój talent odkryłaś dopiero z upływem czasu?

(Anna Sajnóg): Już od najmłodszych lat  oglądałam Agnieszkę Rylik, Iwonę Guzowską i Mike’a Tysona. Podchodziłam do mamy i mówiłam, że ja chcę się boksować i że to jest moje marzenie. Miałam wtedy może 5-6 lat i wiadomo, mama raczej nie brała tego na poważnie, bo byłam małym dzieckiem. Z tego powodu wierzę że ta pasja była w moich genach już wcześniej.

(ŻP): Mimo to zdecydowałaś się w pewnym momencie powiesić te rękawice bokserskie na wieszaku i zrezygnowałaś z uprawiania tego sportu. Co było tego przyczyną?

(AS): Zrezygnowałem, ponieważ mocno trenowałam, startowałam w zawodach, ale jeszcze psychicznie nie byłam na nie gotowa. Strasznie przeżywałam te starty, szczególnie wyjazdy na Mistrzostwa Polski. Na treningach wszystko w miarę wychodziło, ale gdy zaczynały się zawody, to pojawiał się jakiś paraliż, brakowało mi pomysłu na te walki i trochę się do tego zraziłam. Porażki zamiast mnie motywować tylko bardziej dołowały i w pewnym momencie zdecydowałam, że zrobię przerwę od boksu. Dodatkowo doznałam jeszcze kontuzji na rowerze, złamałam rękę i tak wyszło, że boks na jakiś czas ode mnie odszedł.

(ŻP): Odejście od boksu nie oznaczało zupełnego porzucenia sportu. Jakimi dyscyplinami zajmowałaś się w tym bokserskim “międzyczasie”?

(AS): Gdy człowiek jest aktywny, to cały czas poznaje ludzi w tym środowisku. Po boksie zakręciłam się na siłowni. Zaczęłam pracować w klubie fitness na Bródnie, gdzie mając cały ten sprzęt do dyspozycji grzechem byłoby z niego nie korzystać. Tam właśnie zaczęłam trenować na siłowni, ktoś namówił mnie żebym spróbowała swoich sił w sportach sylwetkowych. Zaczęłam trenować i startować  w zawodach, ale bez większych sukcesów – trenowałam z ciężarami, trzymałam dietę, ale zaniedbywałam pozowanie, które jest wysoko punktowane. Zajmowałam się tym, ale cały czas mi czegoś brakowało. Trenując sport siłowy cały czas trafiałam na salę bokserską. Nawet do mojej rozgrzewki dalej wplatały się elementy boksu, widocznie to gdzieś dalej było w moich genach, mojej głowie. Gdy dałam sobie spokój też z tym sportem, to przesiadłam się na jazdę na rowerze. Zaczęło się od tego, że ściągnęłam rower do Warszawy, gdzie mieszkałam i zdecydowałam, że zacznę jeździć rowerem do pracy. Potem pojechałam z moim ówczesnym chłopakiem na zawody w których startował i pomyślałam,  że sama też mogłabym spróbować startów. Od tego się zaczęło i na rowerach górskich te wyniki przyszły dość szybko. Jeździłam tak dwa lata, biorąc udział w maratonach i etapowych konkursach, i już w 2019 roku byłam pierwsza w kategorii Open. Rowery podobały mi się bardziej niż te sporty siłowe, ale dalej gdzieś z tyłu głowy miałam ten boks. Rekreacyjnie trafiłam na salę, umawiałam się prywatnie na treningi bokserskie i nawet jeżdżąc po 80 kilometrów na rowerze cały czas wracały mi gdzieś myśli żeby wrócić do tego boksu. 

(ŻP): Większość ludzi po 10 latach przerwy nawet nie pomyślałoby o powrocie do sportu, a w szczególności do tak wymagającego sportu jakim jest boks. Czy właśnie to przełamanie nastąpiło po tym jak pojawiły się te sukcesy na rowerach?

(AS): Może tak miało być – te dwa lata na rowerach udowodniły mi, że taki sukces jest możliwy. Udawało mi się wygrywać i nawet gdy trafił się jakiś wypadek, zeszło powietrze w kole, albo po prostu miałam gorszy dzień, bo tak bywa w życiu każdego sportowca i przegrywałam, to najważniejsze było to że się nie poddawałam. Dalej trenowałam i znowu wygrywałam. To mi udowodniło, że warto dążyć do takiego celu i można wygrać. Wszystko jest w głowie.

(ŻP): Od momentu gdy stwierdziłaś że wracasz na ring do zawodów minęło zaledwie parę miesięcy. Jak intensywny był to czas jeżeli chodzi o treningi?

(AS): Bardzo intensywny. Właściwie moje życie kręciło się tylko wokół tego. Praca, poświęcenie i cały czas“ogień” na tych treningach. Trafiłam na odpowiedniego trenera, który też bardzo chciał osiągnąć ze mną ten wynik – moim zdaniem jest to ważne żeby zawodnik z trenerem mieli odpowiedni kontakt, odpowiednio się dobrali. Codziennie wstawałam i mówiłam sobie “Anka, działasz dziś na pełnych obrotach i to robisz”. Nawet gdy ludzie pytali się mnie po co to robię, to jeszcze bardziej mnie to motywowało do działania. Gdy wbiłam sobie w głowę, że chcę zdobyć to złoto, to do ostatniej walki myślałam tylko o tym. Im bliżej do finału, to pomimo zmęczenia wzrastało moje zawzięcie na ten cel.

(ŻP): Po tak dużym sukcesie jakim jest wygranie Mistrzostwa Polski, jakie są dalsze plany na ten rok, na najbliższy czas? Rozumiem że o kolejnej przerwie od boksu nie ma mowy?

(AS): Tym razem jest już postawiona kropka nad i. To jak długo trwało to w mojej głowie sprawia, że nie ma takiej opcji. Wiem jak pracowałam na ten wynik na Mistrzostwach Polski. Trenowałam 6-7 dni w tygodniu, czasami dwa razy dziennie – do tego dochodziły treningi biegowe, siłowe, sparingi, ćwiczenia z trenerem, tarcze i worki. Do tego jeszcze kończyłam kurs podoficerski w tym samym czasie. Przeszłam tak ciężki etap i teraz tym bardziej jestem gotowa do dalszej pracy, w szczególności że jestem na zgrupowaniu kadry. Znam swój organizm i przy odpowiednim wysypianiu się, odpowiedniej diecie potrafimy robić nawet trzy treningi dziennie. Wiem że to wszystko zaowocuje w przyszłości. Najbliższe plany są takie jak na rozpisce – najbliższy turniej w lutym w Węgrzech, a potem Mistrzostwa Europy, Mistrzostwa Świata i mam ten najważniejszy cel dążyć ze wszystkich sił do Paryża.

(ŻP): Również trzymamy kciuki za osiągniecie tego celu! Czy masz może jakieś rady dla osób, które tak jak ty porzuciły kiedyś swój sport i teraz kiełkuje w ich głowach myśl do powrotu? Jak mogą się do tego zmotywować?

(AS): Przede wszystkim praca nad sobą – jeżeli sobie nie radzimy, poszukajmy pomocy psychologa. Trzeba odpowiedzieć na pytanie czemu myślimy o powrocie do czegoś i chcemy do tego wrócić, a nie robimy tego. Trzeba cały czas pracować, a nie tylko umartwiać się psychicznie. Tak jak ja – nawet jeżeli nie czujemy się gotowi żeby wrócić do tego konkretnego sportu, to można próbować swoich sił w innych dyscyplinach. Uważam, że pasja to najważniejsza rzecz w życiu. Jeżeli człowiek ma pasję, wtedy jest całkowicie sobą i w tym znajdzie szczęście. Reszta sama się ułoży. Porażki, gorsze dni zawsze się zdarzają, dlatego ważne jest żeby się nie poddawać. Trzeba zadać sobie pytanie “dlaczego się dziś źle czułam?” i pracować nad tym. Uciekać od toksycznych ludzi, którzy zabierają energię, mieć tylko grono osób, które nas wspierają, wzmacniają psychicznie i są razem z nami. Wybaczyć wszystkim z którymi mieliśmy jakieś problemy w przeszłości, bo takie sprawy też zaprzątają głowę. Ogólnie lżej żyć i zająć się sobą. Skupić się na sobie, swoim celu  i nie przejmować się tym co inni mają do powiedzenia, bo ludzie zawsze mają coś do powiedzenia. Robić swoje i do przodu.

(ŻP): Jeszcze raz gratulujemy Mistrzostwa Polski i życzymy kolejnych sukcesów! Dziękuję za rozmowę.

 

Więcej informacji z Powiatu Wołomińskiego

Motocykl zderzył się z polonezem i wylądował w rowie z wodą

Od poważnego wypadku na DW 636 w miejscowości Sitne (gmina Jadów) rozpoczęła się majówka na drogach powiatu wołomińskiego. 1 maja tuż przed godziną [...]
0 komentarzy

Toyota dachowała pomiędzy drzewami i nad ścieżką rowerową. Kierowca miał dużo szczęścia.

Wieczorem 30 kwietnia pędzący, ulicą Graniczną w Wołominie, młody mężczyzna stracił nagle panowanie nad autem i wypadł z drogi. Samochód zacząć koziołkować, przeleciał [...]
0 komentarzy
Tłuszcz - bezpłatny transport w dniu wyborów samorządowych

Radzymin – od 6 maja zmiany w rozkładach jazdy linii R oraz uruchomienie linii R8 (Radzymin-Wołomin)

Od poniedziałku, 6 maja 2024 roku, wchodzą w życie zmiany w kursowaniu gminnych autobusów linii R. Poniżej przedstawiamy najważniejsze modyfikacje: Nowa linia R8: [...]
0 komentarzy
Dzień Strażaka – święto lokalnych bohaterów

Dzień Strażaka – święto lokalnych bohaterów

Na Mazowszu jest prawie 60 tysięcy druhen i druhów zrzeszonych w 1947 jednostkach OSP. Dbają o bezpieczeństwo mieszkańców i codziennie udowadniają, że strażakiem [...]
0 komentarzy

Czołowe zderzenie motocyklisty z osobówką

Do bardzo niebezpiecznego zdarzenia doszło w sobotę w Nowym Bosewie. Motocyklista, wykonując manewr wyprzedzania doprowadził do czołowego zderzenia z osobówką. Motocykl którym się [...]
0 komentarzy

Jedno przemyślenie nt. „„Nasza” królowa boksu – rozmowa z Anną Sajnóg

  1. Taki historie pokazują, że konsekwencja i wytrwałość są podstawą sukcesu aż  człowiek aż chętnie idzie na trening :)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.