Killing Silence znowu w formie

Dwa lata to czasem okres istnienia zespołu ? od założenia, przez wydanie płyty do rozwiązania. W przypadku Killing Silence to okres medialnej ciszy, która okazała się ciszą przed burzą – najbliższe dni spędzą w zielonkowskim HZ Studio, gdzie nagrywają cztery nowe utwory.

? Od jak dawna bębnisz w tym składzie?

Maciek Denoch: ? Około roku. Przedtem grałem z zespołem Fuzle, po jakimś koncercie Maciek i Krzysiek zaprosili mnie do współpracy. Jestem od nich nieco młodszy i byłem zachwycony, bo byli dla mnie w pewnym sensie idolami ? sam wiesz, lokalny zespół, który coś osiągnął. To oczywiście wyzwanie ? wcześniej grałem nieco prostsze rzeczy, więc potrzebowałem chwilki na aklimatyzację. Potem dołączył do nas Przemek Wiśniewski, grający również w zespole M.O.R.O.N i wszystko zaczęło się pomału układać.

? Poszukiwania wokalisty trwały jednak jeszcze rok?

Maciek Denoch: ? Przychodzili najróżniejsi ludzie, czasem prawdziwi kosmici. Byliśmy już prawie zdecydowani na granie muzyki instrumentalnej i zmianę nazwy, kiedy pojawił się Ryan. Świetny głos, warsztat wokalny, energia.

? Po kolei ? skąd ty się tu wziąłeś, Ryan?

Ryan Pasko: ? Z Nowego Jorku. Ożeniłem się z Polką, żona kończyła tu studia i przyjechałem z nią na kilka miesięcy. Zostałem trochę dłużej, spodobało mi się w Polsce, też skończyłem tu studia, pracuję jako aktor w reklamach. W Stanach miałem zespół, po przyjeździe tutaj zająłem się innymi sprawami, ale bardzo tęskniłem za muzyką. Żona zachęcała mnie, żebym spróbował znaleźć sobie jakąś kapelę. Spróbowałem, znalazłem, wysłałem nawet jakieś demo, które się spodobało, ale kiedy dopytali mnie o szczegóły życiorysu to okazało się, że… jestem za stary! Zdenerwowałem się i postanowiłem, że znajdę sobie jakiś porządny zespół. Parę godzin spędziłem w internecie, znalazłem kilka zespołów szukających wokalisty ? w tym Killing Silence. Była możliwość posłuchania ich nagrań ? spodobały mi się, skontaktowałem się z Przemkiem Wiśniewskim i… jestem! Okazało się, że próby mają w Kobyłce, a tu właśnie mieszkają moi teściowie, więc prosto z rodzinnych obiadów biegam na próby.

? Decyzja o nagraniach zapadła bardzo szybko, Ryan dołączył do zespołu dosłownie kilka tygodni temu…

Maciek Konecki: ? To nie tak… Mieliśmy przygotowane nowe kompozycje, postanowiliśmy je nagrać i ewentualnie dograć wokal po znalezieniu odpowiedniego człowieka. Ryan pojawił się w ostatniej chwili i idealnie wpasował w zespół i muzykę. Za chwilę wracamy na scenę ? czwartego stycznia gramy w warszawskim Chwila Da Klub. Cieszę się, bo ?na warsztat? wróciły moje muzyczne pomysły, które nie znalazły uznania u kolegów z pierwotnego składu. Ryan błyskawicznie dopisuje do nich świetne teksty, ma dużą łatwość wyrażania myśli w formie tekstów piosenek. Właściwie już mamy materiał na płytę, trzeba go jeszcze tylko oszlifować i ograć.

Łukasz Rygało