W samorządzie gminy nie ma miejsca na politykę partyjną

Z Andrzejem Żelezikiem, członkiem Klubu Radnych Porozumienie Samorządowe z Rady Miejskiej w Wołominie o wołomińskiej radzie gminy w nowym składzie, polityce w samorządzie i Jednomandatowych Okręgach Wyborczych, rozmawia Teresa Urbanowska.

? Klub Radnych w Radzie Miejskiej w Wołominie o nazwie Porozumienie Samorządowe wraz z Panem tworzą jeszcze dwaj członkowie startujący wraz z Panem z tej samej listy: Maciej Łoś i Robert Kobus oraz jedyny przedstawiciel Wspólnoty Samorządowej ? Tomasz Kowalczyk, któremu niejako ?oddał? Pan szefostwo w Klubie…

? Tomasz Kowalczyk to zaangażowany radny. Od kilku lat jest sołtysem w Mostówce i wzorowo wypełnia swoją funkcję. Ma również zawodowe przygotowanie, które może być wykorzystane dla dobra miasta w zakresie monitoringu i nowych technologii. Myślę, że posiada wiedzę, która będzie wielokrotnie przydatna w podejmowaniu decyzji związanych ze znanymi mu obszarami, a zdobycie doświadczenia jako przewodniczący Klubu Radnych z pewnością będzie dla niego cenne w dalszym funkcjonowaniu samorządowym. Ja już to doświadczenie zdobyłem i ugruntowałem.

? Radny Tomasz Kowalczyk nie jest jedynym radnym, który po raz pierwszy sprawuje mandat radnego. Na 23 radnych w tej kadencji, doświadczenie w byciu radnym ma zaledwie osiem osób. Jak się pracuje w takim zespole?

? Ma pani rację ? 15 osób w naszym składzie to całkowicie nowi radni bez wcześniejszego doświadczenia. Z tego co do tej pory zdążyłem zaobserwować chęci do działania im nie brakuje. Myślę jednak, że jeszcze nie do końca zdają sobie sprawę ile czasu zajmuje pełnienie funkcji radnego.

? Co JOW-y czyli Jednomandatowe Okręgi Wyborcze, zmieniły w układzie wewnątrz rady?

? Do tej pory uważałem, że obowiązkiem radnego jest przede wszystkim dbanie o dobro całej gminy i nadal tak uważam. Tymczasem jednomandatowość jest, przez część radnych, postrzegana jako konieczność dbania ? w pierwszym rzędzie ? o okręg z którego zostali wybrani do rady. I to ? moim zdaniem ? nie jest korzystne ? bo na gminę i jej budżet trzeba patrzeć całościowo. Radny musi zauważać również te potrzeby mieszkańców, które wykraczają poza zakres każdego okręgu. Oprócz inwestycji są sprawy związane z oświatą, pomocą społeczną, zdrowiem i wieloma innymi dziedzinami życia, na które gmina zobowiązana jest reagować i zabezpieczyć ich funkcjonowanie. Podczas kampanii wyborczej jeden z kandydatów do rady i zarazem radny poprzedniej kadencji na swojej ulotce wyborczej umieścił hasło: ?obiecałem 12 ulic i wykonałem?. Tymczasem nie jest to prawda, gdyż radny sam niczego nie jest w stanie wykonać, a to, że akurat te 12 ulic zostało wykonanych powinno wynikać z potrzeb miasta a nie deklaracji jednego radnego. Jeżeli jako radni nie będziemy o tym pamiętali to możemy stracić z oczu ważne dla mieszkańców sprawy.

? Podczas naszej rozmowy mówił Pan o pewnym zagrożeniu w związku z deklaracjami składanym przez radnych co do chęci przedstawicielstwa w różnych organach, w których Rada jest reprezentowana. Co Pana tak niepokoi?

? Początek kadencji to czas, kiedy radni podejmują się wykonywania, w imieniu Rady, różnych funkcji ? takich jak choćby udział w Radzie Społecznej ZOZ-u czy Muzeum i.t.p. Nie wiem, czy zdają sobie sprawę z tego jaki biorą na siebie obowiązek, i jak wielkiej dyspozycyjności wymaga taka deklaracja przynależności. Za chwilę okaże się, że posiedzenia Rady Społecznej ? które mają swój harmonogram ? kolidują z ich pracą zawodową natomiast brak składu podczas posiedzeń tychże Rad Społecznych utrudnia ich pracę i podejmowanie decyzji w sprawach ważnych dla funkcjonowania poszczególnych jednostek.

? Przed wyborami i podczas kampanii wyborczej trwała dyskusja o tym, czy partie powinny mieć wpływ na funkcjonowanie samorządów. Od dawna podkreśla Pan, że samorząd powinien być daleki od partyjnych interesów. Dlaczego jest to ważne?

? Zawsze uważałem a po minionej kadencji moje przekonanie się ugruntowało, że samorząd gminny jest od tego aby rozwiązywać problemy rozwojowe i gospodarcze gminy i powinien być apolityczny. Z doświadczenia lat ubiegłych dostrzec można przykłady, kiedy radni w dyskusjach kuluarowych prezentowali ocenę potrzeb czy działań całkiem inną od tej jaką pokazywało ich głosowanie na sesji. Widać było gołym okiem, w których klubach obowiązuje dyscyplina partyjna, która nie ma nic wspólnego z gospodarskim podejściem do gminy. Mam nadzieję, że w obecnej kadencji rozsądek radnych zwycięży nad partyjną lojalnością.

Samorząd na poziomie rady gminy to złe miejsce do polityki partyjnej.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.