01. Gałązka leszczyny

Edward M. Urbanowski

Z wyników wyborów samorządowych jestem zadowolony. Może nie był to optymalny dobór osób na radnych, ale tacy jesteśmy. Był to wybór na miarę naszej wyobraźni. Ważne, mimo wszystko, że tak wielu z nas poszło głosować. Ale dla mnie, to nie koniec wyborów. W najbliższą niedzielę będę wybierał burmistrza Wołomina. W drugiej turze spotkają się Panowie Solis i Mikulski. Nie sądziłem, że Paweł Solis tak wysoko zajdzie. Ludzie jednak pamiętają go z dobrej strony. Potrafił zachować po sobie dobre wrażenie. To ważna cecha polityka.

Pamiętam jak cztery lata temu, w październiku, tuż przed wyborami, wybrałem się na miejskie targowisko przy ulicy 1-go maja. Było zimno, padało a błoto po kolana. Ludzie zziębnięci skakali z kamienia na kamień by dostać się w miarę suchą nogą do straganów Około dziewiątej podjechał samochodem Pan Solis. Wysiadł, podszedł do bagażnika, wyjął gumowce i na oczach zgromadzonej publiczności włożył je na nogi. Ktoś tam zagadnął, że i jemu też by się przydało takie wodoszczelne obuwie. Pojawił się zarządca targowiska. Pan burmistrz zapytał się go tylko, czy zostały już położone deski. Nikt jeszcze nie wiedział o co chodzi. Ale po chwili okazało się, że Pan Solis znalazł rozwiązanie problemu błota na miejskim targowisku. Kupił przyczepę desek, które w razie deszczu miały być rozkładane w alejkach. Tylko lenistwo pracowników targowiska sprawiło, że w tym dniu tych desek jeszcze nie rozłożono. A może tak miało być, bo nie zrażony sytuacją Pan burmistrz, wziął się za układanie desek w alejkach. Publiczność była zachwycona a panie oczarowane. Wszyscy tylko Solis i Solis.

Po wyborach deski zniknęły a nowy burmistrz Mikulski zbudował nowoczesne miejskie targowisko. Często spotykam go na targu jak robi zakupy chodząc w pantoflach. Ale to już nie wzbudza takiego aplauzu. To takie normalne.

Pan Solis wiedział jak pozyskiwać sympatię wyborców. W 1999 roku, na trzy lata przed wyborami, latem, gdy wizytował miejskie targowiska zauważył, że na sprzedawanym tam mięsie siedzą muchy i osiada pył wzniecany stopami kupujących. Jako lekarz weterynarii dobrze wiedział, że elementarne wymogi sanitarne muszą być w tym miejscu zachowane. Dlatego w trybie pilnym nakazał sołtysowi zaprzyjaźnionej wsi naciąć nad rzeką witek leszczyny i dostarczyć je na oba targowiska. W dniu targowym wszyscy widzieli, że burmistrz chodził z naręczem gałązek od stoiska do stoiska i wręczał je sprzedawcom by przeganiali nimi muchy z mięsa. Od tych gałązek zaczęła rosnąć i rozwijać się sława Pana Solisa. Te kilka tysięcy oddanych na niego głosów nie wzięło się przypadkowo. To głosy wdzięcznych mieszkańców za okazaną troskę o ich zdrowie.

Ale to nie ostatnia historia o Panu Solisie. Pewnej wiosny, to był początek kadencji, na styku ulic Warszawskiej i Legionów, tuż przy banku, stała jak zawsze ogromna kałuża, bo nie było tam kanalizacji. Wszyscy o tym wiedzieli i unikali tego miejsca, zarówno przechodnie jak i kierowcy. Wyszedłem z banku i zobaczyłem, że na środku tego jeziora stoi fiat a w nim dziewczyna. Oczywiście, zalała cewkę. Nikt jej nie pomógł, bo i jak. Ale zjawił się też na stopniach banku i Pan Solis, chwilę popatrzył i … znikł. Do końca swojej kadencji nic nie zrobił z tym miejscem. Dopiero Mikulski zbudował kanalizację i nawierzchnię na całej ulicy Warszawskiej. Ale o tym któż pamięta. Może tylko te kilka pań, którym zgasł samochód.

5 przemyśleń nt. „01. Gałązka leszczyny

  1. Bravo panie Urbanowski za ten pelen humoru artykul.Wlasnie dlatego lubie je czytac.Jak za kazdym razem tak i tym wzbudzi on zapewne ogromne zainteresowanie u osob ktorym brak poczucia humoru….nie mowiac o tych co poprostu pana nielubia.Czekam na nowe wydanie ZPW z panskim kolejnym artykulem na wstepie.

  2. Ja też uważam ten artykuł za satyryczny. Rozumiem,że każdy stara się do kampanijnej miotły – która ma zmieść rywali – dołożyć jakąś gałązkę. Tak więc, że zacytuję „andrzeja” ten „pełen humoru artykuł” powinien być zatytułowany GAŁĄZKA LESZCZY..

  3. MIKULSKI!!!,MIKULSKI!!!,MIKULSKI!!!,MIKULSKI!!!,MIKULSKI!!!,

  4. Inteligentny i dowcipny tekst jak wszystkie pozostale ktorych autorem jest pan Edward.Bardzo cenie sobie panskie artykuly.Pozdrawiam Serdecznie i oczekuje na nastepne.

Możliwość komentowania jest wyłączona.