04. Nie czuję się zagrożony

O pracy w samorządzie powiatu, poczuciu bezpieczeństwa i szansach na rozwój rozmawiamy

z Edwardem Olszowym, przewodniczącym Rady Powiatu Wołomińskiego

– Od ponad czterech miesięcy jest Pan przewodniczącym Rady Powiatu Wołomińskiego. Pracuje Pan w samorządach od 1990 roku. Jak Pan ocenia obecną radę przez pryzmat swojego doświadczenia?

– Oceniam skład tej rady bardzo pozytywnie. Jak sięgnę pamięcią wstecz, to podobnie pozytywne wrażenie miałem co do pierwszej rady w Gminie Wołomin (1990 – 1994). Wówczas radni pracowali z wielkim oddaniem dla Wołomina. Podobnie jest z obecną radą powiatu. Jest w niej dużo nowych osób, ale takich, które chcą pracować. Pierwsze tygodnie nie były lekkie. Wiadomo, że przez szereg lat w starostwie i w radzie powiatu obowiązywał ten sam układ personalny i trzeba było trochę czasu i pracy poświęcić, aby ułożyć pracę .

– Na czym polega ta różnica pomiędzy poprzednimi radami a tą obecną?

– Nie chciałbym tu oceniać poprzedniej kadencji. Na pewno były wówczas rzeczy dobre, jak i takie, które zaliczyć można by po stronie minusów. I na tym swoją ocenę poprzedniej kadencji zakończę.

– W czym więc ta rada jest lepsza od poprzedniej?

– Na pewno lepsza jest współpraca pomiędzy starostwem wołomińskim a gminami i sejmikiem. Początkowo pracownicy starostwa, co było odczuwalne, obawiali się, że zmiana szefostwa w powiecie pociągnie za sobą masowe zwolnienia. Jak widać tych zwolnień nie ma i współpraca pomiędzy administracją a radą powiatu układa się bardzo dobrze. Chciałbym, aby taka współpraca, jaka jest obecnie pomiędzy zarządem powiatu a prezydium rady była do końca tej kadencji.

– Jaki cel Pan sobie stawia do osiągnięcia?

– Gdy przyjechałem z Wrocławia do Wołomina, jesienią 1983 roku, to Wołomin jawił mi się jako normalna miejscowość, nie gorsza od Piaseczna, Anina czy Komorowa. Z czasem uświadomiono mi, że opinia o Wołominie jest zupełnie inna. Osobiście uważam, że tak pejoratywna opinia o Wołominie jest całkowicie nieuzasadniona. Jako przybysz z innego miasta zamieszkały od 24 lat w Wołominie stwierdzam, że Wołomin, w zdecydowanej większości, zamieszkują uczciwi i pracowici ludzie. Natomiast łyżka dziegciu znajduje się wszędzie zwłaszcza w dużych miastach i na ich obrzeżach. Moim zdaniem, Wołomin jest skazany na sukces. To tylko kwestia czasu, kiedy nastąpi „5 minut dla Wołomina”. Chciałbym aby właśnie te „5 minut” nastało w tej kadencji samorządu. Jest wiele przesłanek, aby tak się stało i w dużej mierze to od nas – samorządowców tej kadencji zależy, czy tę szansę wykorzystamy.

– Co więc należałoby zrobić, aby te „5 minut” udało się wykorzystać?

– Najważniejsze jest to, żeby powiat, gminy naszego powiatu i władze sejmiku mazowieckiego wspólnie dążyły do stworzenia dobrej komunikacji kolejowej i drogowej. To stworzy szansę na rozwój. Są ogromne środki finansowe do pozyskania, jest też chęć ich pozyskania plus wolne tereny. Nasze samorządy wykazują zwiększoną aktywność w pozyskiwaniu środków unijnych dla dobra powiatu. Widzę duże możliwości rozwoju gospodarczego naszego regionu, który wystarczająco długo czekał na swoją szansę.

– Powiedział Pan, że ta rada rokuje lepiej niż poprzednie. Skąd taki wniosek?

– Z dużego zaangażowania w rozwiązywanie bieżących i zaległych trudnych problemów jak problem szpitala, Technikum w Zielonce, w Radzyminie itd.

– W poprzednich kadencjach był Pan orędownikiem mniejszych diet w radzie powiatu. Czy Pana zdanie w tej kwestii uległo zmianie?

-W tej sprawie rada przyjęła kompromisowe rozwiązanie i od 3 kadencji dieta nie uległa podwyższeniu. Niezmiennie część swojej diety przeznaczam regularnie na pomoc osobom potrzebującym. Mam nadzieję, że inni koledzy postępują podobnie, a jeśli nie to gorąco ich do tego namawiam.

– Radni pierwszej kadencji przekazywali swoje diety na wyposażenie specjalnej grupy policyjnej. Z tego co wiem to taka grupa przestała funkcjonować krótko po jej uposażeniu. Czy nie były to stracone pieniądze?

– Uważam, iż takie doraźne działania nie rozwiążą problemu bezpieczeństwa. Chciałbym bardzo, aby władze policji nie zmieniały tak często szefostwa w komendzie naszego powiatu.

– Dużo się u nas ostatnio mówi o poczuciu bezpieczeństwa. Czy czuje się Pan bezpiecznie w Wołominie?

– Muszę przyznać, że ja mam poczucie bezpieczeństwa. Nie czuję się zagrożony, chociaż wiem, że w tej sprawie należy podjąć zdecydowane działania kompleksowe, przy udziale wielu instytucji nie tylko policji

Rozmawiała Teresa Urbanowska

2 przemyślenia nt. „04. Nie czuję się zagrożony

  1. Czy tak ma wyglądać dobra współpraca? Funduje się etat koalicyjnemu liderowi za pieniądze podatnika, bo sama dieta mu nie wystarczy. Odstrzeliwuje (zwalnia) się z OSiRu p. K po to żeby zrobić miejsce dla radnego PiS-u p. R. Gratuluję dobrego samopoczucia. Co zaś dotyczy bezpieczeństwa to pańskie odczucia mają się nijak do odczuć mieszkańców.

  2. Ja się tam czuje bezpieczny i wierzę w to miasto mimo tych ataków i wojenek:)

Możliwość komentowania jest wyłączona.