09. Raz jeszcze chichot historii

W styczniowym numerze Waszego pisma ukazał się artykuł Kazimierza A. Zycha „Chichot historii” w którym autor przypomniał tragiczne wydarzenie z lipca 1943 roku – śmierć Władysława Sikorskiego.

Ja natomiast, jeśli pozwolicie, chcę przywołać inne tragiczne wydarzenie, te z 16 grudnia 1922 roku. Został wtedy zamordowany prezydent Rzeczypospolitej Gabriel Narutowicz.
Chociaż wydarzenia te dzieli ponad 20 lat, może trochę na wyrost, ale można dopatrzyć się w nich podobieństw. Dotyczą one zarówno osób jak i okoliczności.
Obaj w pewnym okresie życia, z różnych przyczyn, przebywali za granicą. Gabriel Narutowicz wyjechał do Szwajcarii, gdzie wykładał na uniwersytecie w Zurychu. Gdy toczyły się działania wojenne na frontach I wojny światowej stanął na czele Społecznego Komitetu Pomocy Ofiarom Wojny w Polsce. Władysław Sikorski wyjechał do Francji, gdyż Polskę opanowali hitlerowcy. Stanął tam na czele rządu polskiego. (…).
Tak naprawdę do końca nie zostały wyjaśnione okoliczności obu morderstw. W przypadku śmierci Władysława Sikorskiego, wskazuje się jako winnych władze angielskie lub rosyjskie. Anglicy na dalsze 50 lat utajnili akta dotyczących tej tragedii, co wskazywałoby, że kryją one niewygodne dla nich wiadomości. Nie wiadomo też, co na temat tej katastrofy miał do powiedzenia jedyny ocalały w Gibraltarze czeski pilot Prchal. Jeżeli wysłano go do USA i tam odizolowano od otoczenia – to o czymś to świadczy.
Na temat zabójstwa Gabriela Narutowicza wiemy tylko tyle, że czynu tego dokonał mierny malarz Eligiusz Niewiadomski. Szybko go osądzono i szybko stracono. Czy byli zleceniodawcy, kto kierował ręką która strzelała, gdzie była ochrona, itp., tego nie wiemy.
Chociaż oba morderstwa były ohydne, osobiście bardziej porusza mnie morderstwo dokonane na Gabrielu Narutowiczu (chodzi wyłącznie o względy moralne).
Morderstwa na Władysławie Sikorskim dokonali obcy. Gabriel Narutowicz wrócił do niepodległej Polski by swą wiedzą i doświadczeniem jej służyć. Wrócił do swoich a swoi go zamordowali. Czy to nie jest chichot historii?
Lucjan Gawkowski