14. Żywot muzyka

Marcin Pieńkowski

Milos Forman 22 lata temu zastanawiał się, gdzie znajduje się granica między geniuszem a szaleństwem. Tak powstało mistrzowskie studium artystycznej psychozy, czyli „Amadeusz”. Zresztą udanych muzycznych biografii powstało wiele, chociażby „The Doors” Olivera Stone’a. Jednak najlepiej w świat muzycznych legend wnikały dokumenty, od których roiło się w latach 70 i 80. Od pewnego czasu można zauważyć pewną prawidłowość, mniej więcej co roku na ekranach pojawia się sztampowa, lecz szalenie efektowna produkcja o życiu wielkiego muzyka. W zeszłym roku mieliśmy „Raya”, w tym „Spacer po linie” o życiu Johnny’ego Casha, który zresztą popełniał w życiu podobne grzechy, co jego ekranowy poprzednik. Mamy więc w filmie Mangolda obowiązkową walkę z narkotycznym nałogiem, liczne erotyczne przygody z nawiedzonymi fankami i traumę z dzieciństwa, która prześladuje artystę przez całe życie. Czyżby żywot każdego muzyka był taki sam? Twórcy filmu zapomnieli chyba o kilku niezwykle ważnych faktach z życia Casha, które mogłyby urozmaicić tą szalenie schematyczną biografię. Mogli na przykład wspomnieć o jego udanej przygodzie w Hollywood bądź o wielkim comebacku w latach 90. Szkoda, że zabrakło również w filmie Mangolda przynajmniej próby sportretowania amerykańskiej kultury. Samo pokazanie takich postaci jak Elvis Presley czy Jerry Lee Lewis to stanowczo za mało, warto byłoby poświęcić kilka metrów taśmy filmowej na ukazanie rywalizacji między ikonami popkultury, może wtedy opowieść o Cashu nabrałaby rumieńców. Joaquin Phoenix skierował swą postać w stronę nieskazitelnej reprodukcji i podobnie jak Jamie Foxx wyszedł z tej próby zwycięsko. Skorzystano oczywiście z obszernej spuścizny, która pozostała po legendarnym piosenkarzu country. Muzyka Casha nie trąci myszką i po wielu latach nadal słucha jej się z wielką przyjemnością. Szkoda tylko, że całość pozbawiona jest innowacji. „Spacer po linie” zamiast studium artystycznej psychozy jest tylko wątłym dramacidłem o człowieku na szczycie, który stacza się na samo dno i z pomocą bliskich wraca do normalności. Chwała Mangoldowi, że patos zagościł jedynie w końcowej części filmu. Banał niestety krząta się po całej fabule. Znowu pozostaje nam tylko muzyka…

Spacer po linie
USA, 2005
Reż.: James Mangold
Obsada: Joaquin Phoenix, Reese Witherspoon
Dystrybutor:
Cinepix 136’