Krótka historia Muzeum Nałkowskich w Wołominie

O Zofii i Wacławie Nałkowskich łatwo znaleźć informacje zarówno w internecie, jak i w lokalnej prasie. Jednak historia ich muzeum – niepozornego domku na wzgórzu, na granicy Wołomina i Kobyłki, jest równie ciekawa, co ich biografie.

Czy w Wołominie powstanie Muzeum Zofii Nałkowskiej?

Dwa lata temu jeden z komitetów blokowych Wołomina wystąpił z inicjatywą zorganizowania w mieście biblioteki im. Wacława nałkowskiego, geografa i publicysty – ojca Zofii Nałkowskiej. Pomysł ten, który miał wielu zwolenników, dotychczas nie został zrealizowany.

Nie został tez doprowadzony do końca drugi projekt – urządzenia w ?domu nad łąkami?, w którym mieszkała Nałkowska, muzeum jej imienia. Mysl ta jest godna uwagi, ponieważ Nałkowska pozostawiła po sobie tutaj wiele pamiątek. W posiadaniu przyjaciół i bliskich znajomych pisarki, mieszkających w Wołominie i okolicach, znajdują się jej listy i inne rękopisy.

Biblioteka i muzeum w domu, w którym przez wiele lat mieszkała Zofia Nałkowska, tak związana z naszym miastem, byłyby dla mieszkańców Wołomina cenną pamiątką po wielkiej pisarce.

Zbigniew Rosa
Trybuna Mazowiecka, 1955

Instytut badań Literackich ma w depozycie księgozbiór Zofii Nałkowskiej, Instytut Geograficzny ma wiele materiałów związanych z postacią Wacława Nałkowskiego. Są w Warszawie meble Nałkowskiej, wiele pamiątek ma Jerzy Surowcew – gdzież wszystkie te rzeczy znajdą właściwsze miejsce, niż na górkach?

Ministerstwo kultury i sztuki wyraziło już zgodę na stworzenie domu – muzeum w Wołominie. Potrzebna jest jednak oficjalna decyzja, potrzebne są dotacje finansowe. Ministerstwo Gospodarki Komunalnej powinno pomóc Wołomińskiej Radzie Narodowej w przekwaterowaniu obecnych lokatorów do innych mieszkań (trzy rodziny). 27 stycznia odbędzie się w Wołominie sesja Rady Narodowej, na której ma być powołany Obywatelski Komitet Społeczny dla sprawy Domu Nałkowskich. Dobrze byłoby, aby do tego czasu oba Ministerstwa konkretnie zdecydowały swój udział w przedsięwzięciu.

Zarówno Wołomińska Rada Narodowa, jak i samorzutnie utworzona ?komisja? złożona z przedstawicieli Związku Literatów (Bogusław Kuczyński, Wilhelm Mach) i Instytutu Geograficznego (prof. Gustaw Wuttke) przejawia ogromnie dużo zapału. Jeśli zapał ten nie rozbije się o niespodziewane przeszkody, powinien dojść do skutku ambitny projekt otwarcia

Życie Warszawy nr 14 dn. 18.1.1956 r

Krótka notatka w dziale ogłoszeń ?Expressu Wieczornego? w dn. 13.IV. br. (1957) poruszyła żywo wielu mieszkańców Wołomina. A oto jej treść:

?Dom nad łąkami? w Wołominie (zamieszkały niegdyś przez Zofię Nałkowską) sprzedam amatorowi (działka przeszło 1 ha do dalszej zabudowy), możliwość mieszkania dla nabywcy. Zgłoszenia pisemne (po obejrzeniu) z podaniem ceny i warunków kupna przesyłać pod adres: (…).

Mieszkaniec Wołomina, nasz czytelnik – tow. Orłowski, zaniepokojony tym ogłoszeniem pisze do naszej redakcji: ?Dom nad łąkami? – to dla mieszkańców Wołomina nie tylko tytuł znanej książki Zofii Nałkowskiej to prawdziwy dom nad łąkami w Wołominie, w którym żyła i tworzyła pisarka. Miasto nasze szczyci się tym zabytkiem kulturalnym.

Z inicjatywy mieszkańców w ubiegłym roku został zorganizowany komitet pracujący nad zorganizowaniem Muzeum Nałkowskiej w ?Domu nad łąkami?.

Na pierwszym posiedzeniu komitetu obecni byli przedstawiciele Ministerstwa Kultury, Prezydium WRN, Związku Literatów Polskich, prasy. Wszyscy poparli naszą inicjatywę i przyrzekli pomoc.

W chwili obecnej komitet przejawia żywą działalność, organizuje koncerty, odczyty. Tow. Surowcew, miłośnik i znawca literatury i sztuki, zgromadził wiele cennych pamiątek po Nałkowskiej. W ostatecznym sfinalizowaniu sprawy utworzenia Muzeum Nałkowskiej przeszkadza jeszcze na razie brak funduszów na wykupienie domu.

I dlatego – pisze w dalszym ciągu tow. Orłowski – w imieniu mieszkańców Wołomina apelujemy do odnośnych czynników: nie pozwólcie zaprzepaszczać tradycji kulturalnych miasta, nie dopuszczajcie do przekreślenia osiągnięć komitetu. ?Dom nad łąkami? powinien być własnością miasta i powiatu – powinien być muzeum.

Trybuna Mazowiecka nr 91, 1957

(…)Dom znajduje się w posiadaniu p. Puławskiej, nie związanej z Nałkowskimi żadnym pokrewieństwem i właściwie nic dziwnego, że chciałaby się ona tej posiadłości pozbyć, bo żadnej z niej korzyści nie ma, a kłopotów mnóstwo. P. Puławska czeka, aż Ministerstwo odkupi od niej domek i założy muzeum, jako że i jej jest droga spuścizna po wielkiej pisarce, a także po jej ojcu, znakomitym geografie.

Express Wieczorny, sierpień 1957

(…) Poprzednie Prezydium Miejskiej Rady Narodowej w Wołominie zobowiązało się do marca ub. roku wyprowadzić lokatorów z obiektu zabytkowego do zastępczego pomieszczenia. Ale niestety, terminu tego nie dotrzymano. Także obecne prezydium przeciąga załatwienie tej sprawy, tłumacząc się brakiem mieszkań dla użytkowników ?domu nad łąkami?. Tymczasem dopóki nie opuszczą oni wspomnianego obiektu – Ministerstwo Kultury i Sztuki nie może go wykupić od właścicieli. Tak więc, mimo wielu interwencji, wlecze się od kilku lat historia powstania muzeum, które byłoby dowodem pamięci i uznania ludzie wielce zasłużonych dla naszego kraju. Dlatego apelujemy do Prezydium WWRN, żeby wzięło sobie do serca tę smutną historię i pomogło wreszcie Wołominowi uczcić pamięć Nałkowskich.

Trybuna Mazowiecka, listopad 1958

Pieniądze na wykup domu ofiarowywało Ministerstwo Kultury i Sztuki. Prez. Powiatowej Rady Narodowej obiecywało 25 tys. zł na urządzenie muzeum. Od robotników wołomińskich Zakładów Stolarki Budowlanej wpłynęło do ?Expresu? na ten cel 4 tys. zł. Jeden z ogrodników zgłosił dar 100 drzewek i krzewów do parku otaczającego ?Dom nad łąkami?. Były jeszcze obietnice – słowne i pisemne, przypominane i ponaglane licznymi monitami na szczeblu województwa i jeszcze wyżej, obietnicę wołomińskiej Rady Narodowej o przydzieleniu mieszkań zastępczych lokatorom okupującym przyszłe muzeum i o wyznaczeniu prywatnej właścicielce jakiejś zastępczej działki – bez czego ani o krok nioe można sprawy posunąć naprzód.

Mieszkania zastępcze – sprawa zasadnicza

Ministerstwo kultury bynajmniej nie wycofuje się z obietnicy kupna ?Domu nad łąkami?, ale czy może kupić go razem z lokatorami? Sprawa mieszkań zastępczych jest tu pierwsza, nieodzowna, zasadnicza. Może być rozwiązana przez Miejską Radę Narodową.

Co czynić dalej?

Jeżeli się coś zmieniłlo przez trzy ostatnie lata, czy od chwili powstania idei tego kulturalnego przedsięwzięcia – tu tylko na gorsze:

budynek zdewastowany został jeszcze bardziej

jednym lokatorom przybyły dzieci, inni chcą się żenić, więc pretensje o zastępczy metraż znacznie poszły w górę.

W obiecywanym (ostatnio na 31 maja) przydziale mieszkań znowu pominięto rodziny z ?Domu nad łąkami? i Właścicielka posesji, zniecierpliwiona trwającym już trzy lata odkładaniem kupna domu i wyznaczenia zastępczej posesji, chce wycofać swą zgodę na sprzedaż miastu pamiątkowej nieruchomości.

To prawda, że są liczne trudności, ale prawdą jest, że ?Dom nad łąkami? nie może być ostatecznie zdewastowany, a tym samym przekreślona sprawa stworzenia pięknej placówki kulturalnej, która rozniecić może życie kulturalne nie tylko samego Wołomina.

Express wieczorny
1958, nr 269

Przed miesiącem rozwiązano poprzedni ?nieruchawy? Komitet do spraw budowy Muzeum Nałkowskich. Nowy Komitet energiczniej zabrał się do pracy. Spowodował np. to, że MRN w Wołominie ponownie rozpatrzyła przydziały mieszkaniowe w wykańczanym właśnie nowym bloku. Ponieważ pierwszy rozdział uniemożliwiał – wbrew zobowiązaniom Rady – wykwaterowanie lokatorów z domu Nałkowskich, przyszłej siedziby Muzeum. W rezultacie MRN obiecała przekwaterować tych lokatorów w terminie do 31 maja.

Mamy nadzieję, że tym razem zobowiązania zostaną zrealizowane. Przypominamy, że załoga Wołomińskich Zakładów Stolarskich złożyła w ?Expressie Wieczornym? 4.186 zł na budowę Muzeum Nałkowskich. Pieniądze te przekazaliśmy do dyspozycji nowego komitetu.

(l.l.)

Express Wieczorny,
nr 124, 1958

Jerzy Surowcew postanowił w tym domu urządzić muzeum poświęcone Wacławowi i Zofii Nałkowskim. Było to już po śmierci pisarki w 1954 r. stan domu i ogrodu był opłakany. Surowcew kilkakrotnie interweniował w Związku Literatów Polskich, w Ministerstwie Kultury i u władz powiatowych. Ojcowie miasta twierdzili, że doceniają w pełni zasługi tych honorowych obywateli Wołomina, ale gdzie podziać te 6 rodzin zamieszkujących dawny dom Nałkowskich. Poruszyły tę sprawę pisma warszawskie, ale jak dotychczas wszystko bez skutku.

(…)Jeszcze w 1959 r. odwiedził Surowcewa wybitny pisarz radziecki Konstanty Paustowski, proponując użyć swego wpływu, ale opiekun ?Domu nad łąkami? odpowiedział gościowi (z którym studiował razem prawo na Uniwersytecie Kijowskim przed pierwszą wojną światową), iż jest to sprawa ?między nami – Polakami?.

Surowcew od kilkunastu lat przyjmuje wycieczki, opowiada młodzieży szkolnej z Wołomina i Warszawy o twórczości Zofii Nałkowskiej, wystarał się o jej statuetkę, ustawił ją w ogrodzie (raczej ?w byłym? ogrodzie). W swojej izbie na 1 piętrze rudery urządził miniaturkę muzeum, są w nim wszystkie dzieła pisarki wraz z jej dedykacjami. Wszystko to Surowcew robi bezinteresownie.

– Ale sił coraz mniej, wzrok nie dopisuje, co będzie później! – pyta mnie ten żarliwy propagator literatury polskiej. Tablica przybita do domu z napisem ?Górki Wołomińskie? Wacława i Zofii Nałkowskich jest już nieczytelna.

Gromada Rolnik Polski , 1971 nr 65

Władze miejskie są zdecydowane ruszyć tę sprawę z miejsca. Tylko czy dadzą sobie radę, czy nie będą musiały z braku funduszu podjąć zbyt ?oszczednych? decyzji. Rozstrzygnięcie tego jest ponad siły Wołomina. Mówi się nawet o rozbiórce. Ale dom Nałkowskich musi stać jak stał, jest to pamiątka i jedyne odpowiednie miejsce na muzeum. Zorganizowanie go w innym domu, czy pobudowanie jakiegoś ?pawilonu? (bo o nim też się mówi) to już nie to.

Wydaje się, że to ostatni dzwonek, aby sprawą zainteresowały się instytucje, które powinny przede wszystkim tym się zająć. Ciekawe, co na ten temat mają do powiedzenia: Związek Literatów Polskich, Towarzystwo Geograficzne oraz Wydział Kultury miasta stołecznego Warszawy.

Nasza Trybuna, 1975

Muzeum, powstaniem którego zainteresowane są między innymi Związek Literatów Polskich i Polskie Towarzystwo Gograficzne, mieścić się będzie w Wołominie, w domku należącym niegdyś do Nałkowskich.

Władze miejskie planują jednocześnie utworzenie wokół muzeum parku, którego centrum zajmą dwa stawy-fontanny połączone mostkiem. Z jednej strony stawów znajdzie się muzeum, z drugiej zaś kawiarnia, gdzie podawane będą na tarasie chłodne napoje. Całość 3 hektary, otoczona zostanie wysokim żywopłotem.

Prace już się zaczęły, na terenie pracują spychacze, które równają ziemię. Jednak większość prac wykonana zostanie siłami społecznymi.

Duże nadzieje wiążą władze administracyjne i partyjne miasta właśnie z najbliższą niedzielą, tj. Dniem Czynu Partyjnego. w tej chwili front robót został już przygotowany tak, aby dla każdego starczyło pracy, bowiem, jak się przewiduje, na obszarze przyszłego parku pracować będzie 800 osób. Będą one układać krawężniki, wytyczać alejki i usuwać zeschnięte krzaki.

Sam budynek przyszłego muzeum znajduje się obecnie w nie najlepszym stanie i trzeba będzie włożyć sporo pracy w jego renowację, ale to już jest sprawa specjalistów. Wszelkie prace zakończone mają być w roku 1980.

Kurier Polski, 1978, nr 112

Wiejskiemu cieśli z końca ubiegłego wieku trzeba było dwóch miesięcy na wybudowanie Nałkowskim domu. Urzednikom z połowy dwudziestego stulecia lat trzeba było blisko trzydzieści na przekształcenie tego domu w muzeum…

Za i przeciw, 1985

W tym roku, po trzydziestu sześciu latach od chwili, gdy zawiązała się pierwsza komisja społeczna mająca na celu przywrócenie domu Nałkowskim – muzeum pamięci Zofii i jej ojca Wacława, wybitnego geografa, pedagoga i publicysty, zostało wreszcie otwarte.

Gazeta Wyborcza, 1992

Przy wołomińskiej stacji PKP, na początku ulicy Ogrodowej stoi niewykorzystywany od jakiegoś czasu budynek po Bibliotece Pedagogicznej, w którym jeszcze przed wojną mieściło się kino. Do dziś widać niewielką scenę, balkon, ślad po głównym wejściu, zamurowanym po przebudowie. Padają kolejne pomysły na wykorzystanie obiektu – między innymi mówi się o muzeum Wołomina… Boję się, że nie doczekam się ich realizacji.

oprac. Łukasz Rygało