37 lat z aparatem w ręku

O rodzinnej tradycji zawodowej i prowadzeniu zakładu fotograficznego i spotkaniach z ludźmi z Elżbietą Kuczko, nominowaną do nagrody „Lider Biznesu Powiatu Wołomińskiego” rozmawia Teresa Urbanowska.

? Można Cię od lat spotkać na miejskich uroczystościach, na imprezie rodzinnej, zawodach sportowych. W zasadzie Foto-Elka w Wołominie jest odkąd pamiętam. Od jak dawna zajmujesz się fotografowaniem?

? Faktycznie trochę się już tych lat uzbierało. Poniekąd kontynuuję rodzinną tradycję. Mój ojciec, Leszek Nowakowski, założył zakład fotograficzny w 1969 roku. Zakład ten, tak jak mój obecny, znajdował się również przy ulicy Legionów. Zaczęłam w nim pracować w 1977 roku. Tak więc zawodowo z fotografią związana jestem od 37 lat. Po śmierci ojca poprowadziłam Jego zakład. Przez pierwsze lata funkcjonował on w tym samym miejscu ale już jako „Foto-Elka”.

? Licząc na szybko ? byłaś wówczas bardzo młodą kobietą…

? Faktycznie ? kierownikiem zakładu zostałam 1 lutego 1981 roku. Miałam 22 lata.

? Kierownikiem?

? Tak. Trzeba pamiętać, że w tamtych latach, żeby prowadzić taki zakład, zaliczany wówczas do rzemieślniczych, trzeba było ?przynależeć? do jakiejś większej centrali. Zakład należał wtedy do ?Polifoto? Warszawa a ja byłam jego kierownikiem.

? To forma przypominająca dzisiejszą franczyznę…

? Można tak to nazwać. Początkowo prowadziłam ten zakład jednoosobowo. Pracowałam w nim tylko ja.

? A dziś?

? Dziś oprócz mnie pracują w nim jeszcze trzy osoby ? syn, mąż i koleżanka, która jest z nami od 19 lat. Tak więc to taka niewielka firma rodzinna.

? Fotografia była Twoim wyborem, czy koniecznością życiową?

? Zawsze wszystko w moim życiu kręciło się i kręci wokół fotografii, chociaż moje początki nie zapowiadały przyszłości w tym zawodzie, gdyż z uwagi na wadę wzroku nie udało mi się dostać do szkoły fotograficznej.

? Po tych 37 latach z pewnością masz bardzo zasobne archiwum. Czy były sytuacje, że fotografowane wydarzenia były dla Ciebie czymś więcej niż tylko pracą?

? O tak. Uwieczniłam wiele twarzy i wydarzeń i to nie tylko na naszym terenie. Jednak największym przeżyciem było dla mnie robienie zdjęć podczas wizyty Ojca Świętego Jana Pawła II w Radzyminie w 1999 roku. To było przeżycie, które nawet trudno porównywać z innymi…

? Przez te wszystkie lata Wołomin i powiat wołomiński odwiedziło wielu znanych ludzi ? artystów, sportowców, polityków. Czyje podobizny udało Ci się zebrać w galerii osobowości?

? Lubię uczestniczyć w różnych wydarzeniach. Bywam zarówno na zawodach kolarskich jak i na imprezach kulturalnych czy wydarzeniach patriotycznych lub politycznych. Jest więc w tej mojej galerii wiele twarzy znanych z pierwszych stron gazet ogólnopolskich i z TV. Mam też zdjęcia wszystkich prezydentów naszego kraju od 1990 roku.

? Imprezy publiczne to nie jedyne miejsca, w których bywasz z aparatem. Czy zdarzają Ci się w pracy jakieś zabawne momenty?

? Jak w życiu, czasem jest wszystko normalnie a czasem coś się zakręci i trzeba reagować na bieżąco, żeby uchwycić właściwe momenty na kliszy, a potem jest z tego trochę śmiechu. Miałam kiedyś, na zlecenie pana młodego, do ?zrobienia? ślub w Urzędzie Stanu Cywilnego. Poszłam sobie wcześniej, pytam kierownika USC o ten interesujący mnie ślub a w odpowiedzi słyszę, że nie ma takiego nazwiska. Czekam, sprawdzam co mogłam pomylić, rozmawiam z kierownikiem ? raz i drugi. Po jakimś czasie kierownik sobie przypomniał, że pan młody tydzień wcześniej zmienił nazwisko i to był właściwy ślub. Na moje szczęście nie wróciłam do domu tylko starałam się wyjaśnić o co chodzi. Zdarzyło mi się też pomylić kościoły w Wołominie… ponieważ jednak mam zwyczaj być zawsze wcześniej na miejscu zdążyłam dojechać do właściwego kościoła na czas.