Awans do III ligi to nasz duży sukces

Z Piotrem Szymanowskim, trenerem siatkarzy Wichru Kobyłka, o decyzji zakończenia kariery zawodniczej, etapach rozwoju tej kariery oraz o awansie siatkarzy Wichru Kobyłka do III ligi, rozmawia Paweł Choim.

? Wraz z zakończeniem tego sezonu kończy Pan również karierę zawodniczą. Do tej pory był Pan grającym trenerem Wichru. Co wpłynęło na to, że decyzję tę pojął Pan właśnie teraz?
– Strasznie dużo mnie to kosztowało i trudne to było, by dalej grać. Troszeczkę przeszarżowałem z siłami. Szczególnie ten sezon dał mi w kość i był dla mnie ciężki. Po prostu trzeba wiedzieć, kiedy zejść ze sceny. Dobrze się złożyło, że to się zakończyło miłym akcentem (awans do III ligi siatkarzy Wichru Kobyłka ? red.)  i w drużynie, w której grają moi wychowankowie. Dlatego to było coś naprawdę ekstra. Ale to była chyba jedyna rzecz, która mogła spowodować, że nadal grałem.
? Czy mógłby Pan przedstawić najważniejsze etapy swojej kariery?
– Zaczynałem grać w siatkówkę na Huraganie. Później poszedłem do MDK-u Warszawa, którego generalnie byłem wychowankiem. Wtedy to był czołowy klub w kraju. Pierwsze moje sukcesy zaczęły się tam w siatkówce młodzieżowej. Będąc w MDK-u miałem przyjemność być równolegle w reprezentacji Polski mojego rocznika. To była drużyna, w której skład wchodziły roczniki 71-72. W MDK-u i w kadrze młodzieżowej spędziłem 5 lat (w latach 85-90). Z kadrą m.in. w roku 1990 braliśmy udział w Mistrzostwach Europy. Później po maturze trzeba było wybrać, czy iść w stronę siatkówki czy nie. Ale fakt, że zostałem najlepszym zawodnikiem finałów MP juniorów, pomógł mi w podjęciu decyzji. Byłem również zawodnikiem reprezentacji, do której powołał mnie trener Skorek. Dlatego wybrałem tę drogę. Później zostałem zawodnikiem Resovii.
? Resovii? Już sama nazwa robi wrażenie…
? Wtedy to wszystko wyglądało inaczej. Te kluby, które wtedy były dobre, teraz są słabe i odwrotnie. Rok grałem w Resovii. Potem poszedłem do Jastrzębia, gdzie spędziłem dwa lata. Następnie zostałem zawodnikiem Legii, gdzie grałem trzy lata. Ze stołecznym klubem zdobyliśmy wicemistrzostwo Polski i Puchar Polski. Z Legii przeszedłem do Czarnych Radom. To był najbardziej zaawansowany moment mojej kariery. Z Czarnymi również zdobyłem Puchar Polski. Następnie ponownie wróciłem do Legii. Po czym wyjechałem do Szwecji, z której wróciłem do Polski do klubu w Nysie. Później to już było takie stopniowe kończenie kariery, trwające do dzisiaj.
? Proszę wymienić Pańskim zdaniem, swoje najważniejsze sukcesy?
? Największym moim sukcesem, oprócz wicemistrzostwa Polski i dwóch Pucharów Polski, było również rozegranie kilku spotkań w pierwszej reprezentacji seniorskiej.
? Rozpoczęliście budowę tej drużyny niemal rok temu. Rozumiem, że była ona budowana wokół Pana?
? Tzn ja byłem postacią centralną w tym sensie, że na mojej pozycji nie było nikogo, dlatego warunkiem powstania drużyny było to, żebym ja wrócił na boisko. Można powiedzieć, że wszystko dobrze się udało i w tej chwili bardzo szybko jesteśmy w III lidze.
? Spodziewał się Pan, że do awansu dojdzie już po roku?
? Nie wiedziałem, co mnie czeka. Nie znałem poziomu IV ligi. Przyznam, że byłem bardzo zdziwiony tym, że w IV lidze poziom jest tak wysoki. Myślałem, że będzie dużo niższy. Fakt że awansowaliśmy, jest to nasz duży sukces sportowy. Teraz najważniejsza sprawa jest taka, iż można być w tej III lidze i jakoś tam grać, ale można też stworzyć coś mądrego i pożytecznego.
– Już Pan myśli o II lidze?
– Na razie jesteśmy beniaminkiem w III lidze i trzeba zbudować zespół, który będzie dzielnie tam walczył. A docelowo chciałbym, by powstało takie miejsce siatkarskie, w którym z czasem zagości II liga. Obecnie prowadzę dwa roczniki ? 1997. i 2002. Chciałbym z czasem ich połączyć, żeby wspólnie stworzyli silny zespół.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.