Czy tu jest Warszawa?

Z Przemysławem Barteckim, wolontariuszem z Wołomina, o pracy w warszawskiej strefie kibica, bezpieczeństwie w blisko stutysięcznym tłumie oraz korzyściach i zabawnych sytuacjach, jakie zdarzają się podczas pracy wolontariuszy, rozmawiał Łukasz Rygało.

? Skąd się wziąłeś w tym akurat wolontariacie?

? O Wolontariacie Miast Gospodarzy dowiedziałem się z telewizji i od razu przez stronę internetową wysłałem aplikację ? chyba na przełomie listopada i grudnia 2011 r. Podałem standardowe dane teleadresowe, doświadczenie zawodowe ? także to w wolontariacie, a to mam dość duże. Rekrutacja zakończyła się w połowie stycznia i zaczęło się wyczekiwanie… Pewnego dnia mail: zapraszamy na rozmowę. Euforia, radość i… mały stresik: rozmowa po angielsku! Dawno nie miałem kontaktu z tym językiem, ale dzięki pomocy koleżanki Joanny i kilku rozmowom w języku fanów herbaty o 17.00 poczułem się pewniej. W rzeczywistości okazało się, że tylko mały fragment rozmowy odbył się po angielsku. W aplikacji określaliśmy, gdzie chcielibyśmy pracować ? najwyżej punktowałem lotniska i mobilną informację. Na rozmowie zapytali się mnie, czy nie chciałbym przydziału do strefy kibica ? zgodziłem się.

? Czym dokładnie się zajmujesz?

? Informacją mobilną w strefie kibica, gdzie odpowiadam na różne pytania odnośnie Euro. Gdy jest tłoczno, pomagam też na bramach, wspierając ochronę i kierując tłumem ludzi. Mówimy ludziom, czego nie mogą wnosić, rozdajemy kartki dla dzieci na wypadek, gdyby się zgubiły, obserwujemy strefę i zgłaszamy nieprawidłowości. JOKER 1 ? nazwa mojej grupy ? oznacza, że jeśli będzie na przykład zapotrzebowanie na lotniskach lub w innych miejscach, to nas tam wyślą. Zastanawiałem się, czemu zaproponowali mi akurat strefę kibica? Może zadecydowało doświadczenie przy imprezach masowych, choćby Poland Bike czy Zlot Chorągwi Stołecznej.

? Dlaczego poświęcasz na wolontariat tyle czasu?

? Gdyby za wolontariat były ulgi podatkowe dla mnie i rodziny, to jeszcze ze dwa pokolenia byśmy nie płacili ani grosza… Jestem instruktorem harcerskim w wołomińskim hufcu, ambasadorem NUTRICI (społecznie) i odkąd pamiętam, robiłem różne rzeczy, które teraz fajnie nazywają się wolontariatem, a kiedyś ?mam czas i możliwości, to pomogę?.

W przypadku Euro 2012 po prostu mam czas, bo właśnie skończyłem studia, jestem na etapie kończenia pracy dyplomowej. Osoby z wolontariatu to bardzo fajni ludzie, więc po 16 czerwca przychodzi się nawet dla samego bycia ze sobą. Przed 16 czerwca dzień w dzień było dużo roboty, bo było dużo ludzi. Teraz jest mniej, godzinę przed meczem robi się czasem tłoczno i wtedy też udzielamy informacji i pomagamy dotrzeć w miejsca związane z Euro.

? Czy to bezpieczne? Uspokój znerwicowane matki…

? Wstając rano z łóżka można sobie zrobić krzywdę… Wolontariat w strefie kibica jest wolontariatem podwyższonego ryzyka, ponieważ w czasie ważnych dla Polski meczów było tam około 90 tysięcy ludzi, świetna pożywka dla zamachowców, wybuch paniki w takim tłumie też jest ryzykiem. Podczas meczów Polski, gdy tłum był gęsty, a w nim rodziny z dziećmi i zakręceni fani piłki, to było spokojnie, kierowaliśmy przez ?szczekaczki? ludzi, prosiliśmy o odpowiednie ustawienie się. Jednak gdy ludzie pod wpływem alkoholu i używek zaczynali się wpychać bez kolejki, tłum już nas nie słuchał, zaczynały się wyzwiska, pretensje. Wtedy najczęściej była ewakuacja wolontariuszy do naszego sektora. Na meczu Polska?Rosja mieliśmy radiotelefony ? to, co przez nie słyszeliśmy, mroziło krew czasami. Szczególnie gdy na Marszałkowskiej zaczęły się zamieszki… Mamy na szczęście dobry kontakt z ochroną i możemy na nich liczyć. Nasze jaskrawozielone stroje działają dość uspokajająco, a w razie jakichś pretensji wiadomość, że my jesteśmy tylko od informacji, natychmiast studzi największych rozrabiaków. Nie słyszałem o żadnym przypadku pobicia wolontariusza.

? Czegoś się nauczyłeś?

? Przed Euro 2012 mieliśmy szereg szkoleń podstawowych: komunikacja interpersonalna i międzykulturowa, pierwsza pomoc ? teoria i praktyka, reagowanie w sytuacji paniki tłumu i sytuacji okołokryzysowej, zasady wolontariatu, turystyka i kultura, komunikacja miejska. W ramach strefy kibica mieliśmy dodatkowo ćwiczenia bezpieczeństwa, w których bardziej chodziło o przewidzenie niemożliwego.

Czy czegoś nowego się nauczyłem? Raczej, ze względu na moje studia i dotychczasowe doświadczenie, szlifowałem to wszystko. Dla wielu osób cześć zajęć była czymś nowym, zwłaszcza z pierwszej pomocy i bezpieczeństwa. Należy dodać, że wolontariat to nie tylko służba w strefie kibica czy w innym miejscu, to także pewne profity, jak na przykład organizowane wycieczki po stadionie Legii, Muzeum Powstania Warszawskiego, po historycznej Pradze, śladami getta itp. To także spotkania z różnymi znanymi osobami, ale też zabawa, turniej piłki nożnej między wolontariuszami, wspólne oglądanie meczów. Teraz, kiedy jest dużo mniej osób na strefie, doskonalimy się w grze w piłkarzyki, wiec zanim ktoś wyzwie wolontariusza z Fun Zone na piłkarzyki, niech przemyśli to dokładnie!

? Jakieś zabawne sytuacje?

? Jak na razie hitem jest pytanie niemieckiego turysty wskazującego na PKiN: ?Co to za kościół??. Padło też pytanie: ?Czy tu jest Warszawa??. Gdy koleżanka po angielsku chciała o czymś poinformować wietnamską rodzinę, usłyszała pytanie: ?Czy mówi pani po polsku??.