Edward M. Urbanowski: Mąż stanu

Wygląda na to, że polska scena polityczna powoli się porządkuje. Gdyby wybory parlamentarne odbyły się na początku września, na Platformę Obywatelską zagłosowałoby 31 procent Polaków, na Prawo i Sprawiedliwość 27, na Sojusz Lewicy Demokratycznej 13, Ruch Palikota 7, na Polskie Stronnictwo Ludowe zaś tylko 5 procent. Z tych danych wynika, iż dwie najważniejsze opozycyjne partie, PiS i SLD, mają większe poparcie niż rządząca koalicja PO-PSL! Stąd może warto, choć przez chwilę, spojrzeć na ostatnie wystąpienia ich liderów.

Zaczął Jarosław Kaczyński. Zaproponował, by 24 września odbyła się debata polskich ekonomistów na temat gospodarczych propozycji PiS. Zaprosił m.in. Leszka Balcerowicza, Marka Belkę, Ryszarda Bugaja i Grzegorza Kołodkę. Wśród zaproszonych nie znalazł się natomiast minister finansów Jacek Rostowski. Minister zdążył już bowiem skrytykować wszystkie pomysły gospodarcze PiS, gdyż będą ? jego zdaniem ? tylko zwiększały deficyt w budżecie państwa, nic w zamian nie dając. Ale jak dyskutować bez Rostowskiego? I to jest właśnie cały Jarosław Kaczyński. Małostkowość nad racją stanu!

Za to Leszek Miller, szef SLD, wykorzystując tę wpadkę prezesa Kaczyńskiego, opublikował interesującą analizę obecnego kryzysu w Unii Europejskiej, czym udowodnił, że jest politykiem europejskiego formatu, z wizją. Oto kilka myśli z tego artykułu: ?Odpowiedzią na kryzys musi być dalsze pogłębianie integracji europejskiej.

W niedokończonej i niepełnej integracji leżą bowiem źródła obecnych kłopotów. Unia jest wspólnotą gospodarczą, ale nie wspólną gospodarką. Prowadzi współpracę socjalną, ale nie wspólną politykę socjalną. Sprzyja kooperacji wielu instytucji, ale nie buduje wspólnych instytucji?.

?Wspólnota musi wrócić na właściwą ścieżkę, z której zeszła pod rządami prawicy. Unia potrzebuje jasnych priorytetów. Po pierwsze, trzeba utrzymać strefę euro. Wbrew temu, co twierdzą populiści, to w interesie obywateli Grecji i innych państw leży zachowanie wspólnej waluty. Również w interesie Polski leży przyjęcie euro, jednak dopiero po spełnieniu wszystkich kryteriów i w momencie atrakcyjnym dla nas. Po drugie, Unia musi uregulować międzynarodowe transakcje finansowe i funkcjonowanie instytucji finansowych tak, aby zyski płynące z nich zasilały unijny budżet. Po trzecie, trzeba zainwestować w badania naukowe i rozwój technologiczny w ramach wspólnej polityki badań i rozwoju. Istotnego znaczenia nabiera tu zapewnienie powszechnego dostępu do Internetu oraz innych technologii informatycznych i komunikacyjnych. Po czwarte, potrzebny jest nowy traktat, który określiłby rozwój Europy pokryzysowej. Traktat, który będzie prowadził do głębszej integracji: z rzeczywistym prezydentem wybieranym w ogólnoeuropejskich wyborach, wzmocnionymi uprawnieniami Parlamentu Europejskiego i instytucjami federacji państw zjednoczonych Europy?.

?Jestem optymistą. W kolejnych europejskich wyborach wygrywają partie lewicowe, a tacy politycy jak Viktor Orbán spychani są na margines Unii. To dobra wiadomość dla Europy. Dzięki temu koncert egoizmów narodowych zastąpi wspólna odpowiedzialność za przyszłość Europy. Unia będzie nie tylko silna, ale i wspólna, a im bardziej wspólna, tym bardziej silna?.

Można z Leszkiem Millerem o tym dyskutować, lecz trudno mu odmówić… charakteru. I za to go cenię.