Edward M. Urbanowski: Przegrani

Co prawda Jarosław Kaczyński mówi, iż ci, ?którzy dziś rządzą, straszliwie boją się utraty władzy?, lecz co z tego? Nawet gdyby wygrał wybory to i tak nie będzie rządził! Z tym politykiem już nikt nigdy nie zechce utworzyć rządu. Zbyt wielu pamięta smutny koniec Ligi Polskich Rodzin i Samoobrony, byłych koalicjantów Prawa i Sprawiedliwości. Chwilami odnoszę wrażenie, że chyba zrozumiał to i sam Prezes PiS, gdyż wyraźnie widać, że spodobało mu się być w opozycji. Może do woli jeździć po kraju i opowiadać miłe uszom słuchaczy historyjki, chwalić się zasługami, zbierać owacje i pochwały. Lecz … nic z tego dla Polski nie wynika. No, może kilka miejsc w parlamencie europejskim dla PiS. Wszak wybory do PE za rok!

Znacznie lepiej radzi sobie w bieżącej polityce inny b. premier, Leszek Miller, szef SLD. Dobrze wie, że ma realne szanse powrotu do władzy. Co prawda najbliższych wyborów nie wygra, lecz bez niego nie powstanie parlamentarna większość mogąca sprawować władzę. Platforma Obywatelska i PSL będą musiały zaprosić go do stołu i zaoferować znaczące stanowiska w rządzie. Stąd Leszek Miller nie opowiada w mediach dyrdymałów a twardo stoi na ziemi. Odciął się od Ruchu Palikota, szuka poparcia w elektoracie PO, ale nie tylko, jednoczy Lewicę. ?Państwo polskie wymaga szybkiej naprawy, ale trzeba to zrobić z pomocą kartki wyborczej. Stan spraw w dzisiejszej Polsce wskazuje, że Donald Tusk ma już z kim przegrać – społeczeństwo rzuciło rękawicę rządom PO i PSL. SLD podnosi tę rękawicę – stajemy do tego wyzwania. Polki i Polacy mają do wyboru: marazm rządów koalicji PO-PSL, smoleńskie szaleństwo PiS, albo nowoczesną europejską alternatywę, jaką jest SLD. PO ulega erozji, PiS pozostaje w smoleńskim amoku, a SLD zajmuje się rzeczywistymi problemami społecznymi. Od początku tej kadencji rysuje się jasna i czytelna alternatywa: PO i PSL przeforsowały podwyższenie wieku emerytalnego aż do śmierci, SLD opowiadał się przeciwko temu, podczas gdy PiS trwał w swoim smoleńskim spisku. PO była przeciwna wspólnej propozycji SLD i OPZZ podwyższenia płacy minimalnej, PiS wtedy dalej zajmował się Smoleńskiem. Jak widać – idziemy konsekwentnie drogą lewicy społecznej, bliskiej ludzkim sprawom i problemom, dlatego stajemy się dobrą inwestycją w przyszłość dla coraz większej liczby obywateli?.

Tu Leszek Miller ma rację. Tylko 28 procent badanych przez CBCS w kwietniu respondentów jest zadowolonych z tego, że na czele rządu stoi Donald Tusk. To najgorsze notowanie premiera od 2007 roku. Przeciwnego zdania jest 48 procent badanych. Sam rząd dobrze ocenia 25 procent, źle ? 43 procent. Ale jak wiadomo nieszczęścia chodzą parami więc to nie jest ostatnia zła wiadomość dla szefa rządu. Okazało się bowiem, że w kwietniu, po raz pierwszy w historii badań, notowania premiera Tuska i prezesa PiS praktycznie się zrównały. Dwaj politycy mają takie same notowania zarówno jeśli chodzi o poziom zaufania, jak i nieufności. Jarosławowi Kaczyńskiemu nie ufa 50 procent respondentów, Donaldowi Tuskowi ? 49 procent. Prezes PiS cieszy się zaufaniem 33 procent osób, urzędującemu premierowi ufa natomiast 34 procent Polaków. Dla porównania, prezydent Bronisław Komorowski cieszy się dwukrotnie wyższym poparciem!