Edward M. Urbanowski: Skończyły się żarty

Edward M. Urbanowski

Od pewnego czasu wiodącym tematem sporów politycznych w Polsce, jest walka o przestrzeganie Konstytucji przez rządzących. A z tym nie jest dobrze. Widzą to prawnicy, media i organizacje międzynarodowe strzegące przestrzegania prawa w krajach Unii Europejskiej.
W ubiegłym tygodniu, w czasie prac sejmowych nad ustawami sądowymi autorstwa prezydenta Andrzeja Dydy, posłanka Prawa i Sprawiedliwości prof. Krystyna Pawłowicz powiedziała: – Z powodu umowy politycznej będę głosowała tak jak mój klub, natomiast uważam, że ten zapis jest wprost, jaskrawo sprzeczny z Konstytucją w swoim brzmieniu. Sam fakt, że piszemy coś sprzecznego z Konstytucją, jest niezwykle demoralizujący prawnie.
Te słowa są ważne z dwóch powodów. Po pierwsze: – Dopuszczono do sytuacji, by Konstytucja RP była dzisiaj ignorowana przez większość sejmową. Po drugie: – Posłowie PiS wyżej sobie stawiają jakąś tam umowę polityczną nad Konstytucję, której przecież przysięgali przestrzegać, często dodając po wypowiedzianej rocie ślubowania słowa, ?tak mi dopomóż Bóg?.
– Od momentu, gdy PiS przejęło Trybunał Konstytucyjny, nie ma w Polsce instytucji, która jest w stanie rozstrzygnąć o konstytucyjności przyjmowanego przez władzę prawa. W praktyce konstytucyjne stało się wszystko, co za konstytucyjne uznaje Jarosław Kaczyński.
– Widać to było wyraźnie podczas negocjacji nad kształtem prezydenckich ustaw o sądach, wniesionych w miejsce zawetowanych przepisów PiS. Kaczyński od początku atakował fundamentalne propozycje Dudy, zarzucając im właśnie łamanie Konstytucji. Tak ocenił choćby pomysł, by to prezydent wskazywał członków Krajowej Rady Sadownictwa, jeśli Sejm nie będzie w stanie ich wybrać większością 3/5 głosów. Czemu miało to być niezgodne z Konstytucją? Bo Konstytucja mówi, że głowa państwa ma w KRS jednego przedstawiciela. Tyle że Kaczyński ową zgodność z Konstytucją traktuje instrumentalnie. Tak się bowiem składa, że Konstytucja mówi także o ?czterech członkach KRS wybranych przez Sejm spośród posłów?. Nic w niej nie ma o tym, że Sejm wybiera do KRS także 15 sędziów – a to fundament propozycji PiS, obecny we wszystkich projektach tej partii, także prezydenckim. Podobnie Kaczyński ocenił inny pomysł Dudy – aby w razie fiaska wyboru Krajowej Rady Sądownictwa przez 3/5 Sejmu, wprowadzić zasadę, że każdy poseł może głosować tylko na jednego kandydata do KRS, co sprawiłoby, że skład rady odzwierciedlałby proporcje sejmowe. Kaczyński także uznał, że to niekonstytucyjne – i zatopił ten pomysł Dudy na zwiększenie pluralizmu KRS.
– Sztandarowym pomysłem prezydenta jest skarga nadzwyczajna do Sądu Najwyższego, czyli wzruszanie prawomocnych wyroków ?jeżeli jest to konieczne dla zapewnienia praworządności i sprawiedliwości społecznej?. Duda chce, by dotyczyło to m. in. orzeczeń, które ?naruszają zasady lub wolności i prawa człowieka i obywatela określone w Konstytucji?. Ale art. 188 Konstytucji przyznaje tylko Trybunałowi Konstytucyjnemu prawo do orzekania o zgodności wszelkiego rodzaju aktów z Konstytucją lecz nie Sądowi Najwyższemu. A mimo to Prezydent powiedział: – Uważam, że moje propozycje nie łamią konstytucji i uważam, że są bardzo dobrymi rozwiązaniami.
Czyżby to efekt umowy z Prezesem? I tak to się dzisiaj tworzy prawo!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.