Elektrownia przy każdym domu

Po niespełna pięciu latach procedowania rząd uchwalił ustawę o odnawialnych źródłach energii (tzw. OZE). Posłowie, głosami opozycji i PSL, odrzucili poprawki Senatu i wbrew partii rządzącej przegłosowali ustawę w formie korzystnej dla prosumentów, czyli konsumentów i zarazem małych producentów energii elektrycznej.

Walka o ?poprawkę prosumencką? toczyła się na wielu frontach, byli w nią zaangażowani między innymi najwięksi gracze na rynku energii, kilka ministerstw, organizacje pozarządowe, a ostatecznie także zwykli obywatele. I to chyba ci ostatni, na ostatniej prostej, wywarli największą presję na decydentach, uderzając do nich dosłownie ?drzwiami i oknami?. Bo argumenty padające z każdej zainteresowanej strony były często diametralnie różne, i choć podparte konkretnymi liczbami, to niejednokrotnie tak oderwane od rzeczywistości, że nawet osobom zaangażowanym w rynek energii trudno było się w tym połapać.

O co toczyła się ta gra i kto powinien czuć się zwycięzcą?

Prosumentem może zostać każdy, kto w przydomowej elektrowni wyprodukuje prąd ze słońca, wiatru, bądź odpadów organicznych. ?Poprawka prosumencka? zapewnia takim producentom energii z odnawialnych mikroźródeł system taryf gwarantowanych, czyli sztywnych cen odkupu nadwyżek produkowanej energii przez 15 lat. Takie prawo ma za zadanie dać impuls do rozwoju nowego sektora na polskim rynku energii, przyczynić się do powstania podwalin pod sieć rozproszonych mikrowytwórców, a także poprawić jakość naszego życia przez redukcję lokalnych zanieczyszczeń.

Ubierając powyższe w konkretne liczby powinniśmy skupić się na najważniejszych danych z ustawy. Dotychczas, i to też od niedawna, prosument mógł odsprzedać nadwyżki wyprodukowanej energii za maksymalnie 80% ceny hurtowej z rynku energii ? faktycznie było to około 14 gr za kWh, innymi słowy ? było to nieopłacalne i prawdopodobnie również niezgodne z konstytucją. W praktyce wyglądało to tak, że dystrybutor sieci kupował energię od prosumenta po 14 gr i sprzedawał ją jego sąsiadowi po normalnej cenie, wraz ze swoimi opłatami dodatkowymi, czyli w okolicach 60 gr ? różnica to był czysty zysk koncernu energetycznego.

Ustawa zawierająca ?poprawkę prosumencką? zmienia sytuację diametralnie. Mikroinstalacje o mocy do 3kW włącznie otrzymają taryfę gwarantowaną 75 gr za kWh, a o mocy od 3kW do 10kW w zależności od rodzaju źródła 45-65 gr za kWh. Ustalono jednak limity łącznej mocy przyłączeniowej, dla tych mniejszych instalacji 300 MW i dla większych 500 MW. Specjaliści szacują, że w tej sytuacji z taryf gwarantowanych skorzysta około 204 tysięcy nowopowstałych instalacji.

Jednym z głównych zarzutów przeciwników tej poprawki było stwierdzenie, że ?skorzystają tylko nieliczni, a zapłacą wszyscy?. Nie jest to argument, z którym powinniśmy się zgodzić ? skorzystamy bowiem my wszyscy. Doświadczenia rynków zagranicznych pokazują, że rozwój mikroinstalacji odnawialnych źródeł energii generuje nowe miejsca pracy na terenie całego kraju (w Niemczech w całym sektorze OZE zatrudnionych jest obecnie 380 tys. osób), szacuje się, że w Polsce w samej energetyce prosumenckiej zatrudnienie znajdzie 70 tys. osób. Wybudowanie 800 MW energii ze źródeł odnawialnych to zmniejszenie zużycia węgla o 5 mln ton, a zatem zmniejszymy nasze uzależnienie od rynku węgla i odczujemy zmianę ekologiczną. Należy również zauważyć, że rozwój źródeł rozproszonych poprawia jakość energii w sieci, a także wpływa korzystnie na nasze bezpieczeństwo energetyczne. A ile to jest to 800 MW? W przybliżeniu to niespełna 2% całego rynku energii w Polsce i prosumenci nie wybudują tego z dnia na dzień.

Ile to nas wszystkich będzie kosztowało?

Eksperci szacują, że rodzina 2+2 dopłaci w skali roku do swojego rachunku za prąd niecałe 2%. Czy to dużo? Niekoniecznie, biorąc pod uwagę, że w latach 2005-2012 sektor energetyczny otrzymał 7,5 mld złotych wsparcia dla mało efektywnej technologii współspalania, która nie generuje żadnych nowych mocy wytwórczych i tylko ?udaje? odnawialne źródło energii. Że o kosztach zewnętrznych, jakie ponosimy z tytułu gorszej jakości powietrza, nie będę już wspominał. Zwolennicy wspierania prosumentów mówią jednoznacznie, że i tak wszyscy już dopłacamy do OZE w naszych rachunkach za prąd, ale dotychczas całość tych pieniędzy trafiała do koncernów energetycznych, a teraz część z nich popłynie do obywateli, którzy chcą produkować energię.

Przyszłość prosumentów

Ustawa o odnawialnych źródłach energii, która czeka obecnie na podpis prezydenta, daje zatem nam wszystkim możliwości, których dotychczas nie mieliśmy. Każdy, kto posiada odrobinę dachu, miejsca w ogrodzie, bądź gospodarstwie rolnym ? może rozważyć wybudowanie instalacji fotowoltaicznej, postawienie małej turbiny wiatrowej, bądź budowę biogazowni. A taryfy gwarantowane zawarte w ?poprawce prosumenckiej? pozwalają policzyć dla takiej instalacji rzeczywisty okres zwrotu, okres który się znacząco skrócił. Ustawa daje nam również możliwość rozwoju demokracji energetycznej, bo otrzymujemy możliwości, dzięki którym obywatel staje na równi z koncernem energetycznym i może świadomie przyczyniać się do rozbudowy rozproszonej sieci elektroenergetycznej. Teraz to od nas zależy, jak szybko zrealizujemy te 800 MW mocy w mikroźródłach i jak bardzo wykorzystamy prawo, które otrzymaliśmy w dość zaskakujący dla partii rządzącej sposób.

 

mgr inż. Tomasz Pijarczyk
specjalista ds. energii odnawialnej
Bison Energy Sp. z o.o.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.