Jesień, rower i alkohol

 Za oknami jesienna szarówka, jest pochmurno, deszczowo i zimno. Mimo tak niesprzyjających warunków atmosferycznych wiele osób nadal wsiada na rower, który w niektórych miejscach naszego powiatu jest dla wielu jedynym środkiem komunikacji. Niestety, rowerzyści często nie zdają sobie sprawy, jakie niebezpieczeństwo stwarzają na drodze dla innych użytkowników ruchu.

 Częstym widokiem jest rowerzysta mknący po nieoświetlonej drodze bez jakiegokolwiek oświetlenia. Kierowca samochodu dopiero w ostatniej chwili dostrzega resztki fabrycznego światełka odblaskowego, o ile w ogóle takowe jest zamontowane w rowerze i nierzadko w ostatniej chwili wymija rowerzystę.

O tragedię nietrudno, a kierujący rowerem właściwie nie ma żadnych szans na wyjście cało w konfrontacji z rozpędzoną do 60 km/h ponad toną metalu. A przecież już za kilka złotych można kpić skuteczne światło rowerowe zasilane baterią, czy też bardzo praktyczną kamizelkę odblaskową. Ten drobny wydatek może komuś uratować życie i zapobiec tragedii rodziny poszkodowanego, a także sprawcy wypadku, który do końca życia musi zmagać się z myślą, że zabił lub trwale okaleczył innego człowieka.

Odrębnym problemem są pijani rowerzyści na naszych drogach. W świadomości wielu osób funkcjonuje przekonanie, że nie ma nic złego w poruszaniu się rowerem po ?kilku głębszych?, nikomu przecież nie wyrządza się bezpośrednio krzywdy. Nic bardziej mylnego!

W 2000 roku do kodeksu karnego dodano artykuł 178a, który stanowi, że prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwości lub pod wpływem środka odurzającego jest przestępstwem. Nas będzie interesować § 2 tego przepisu, który odnosi się do kierujących pojazdami nie mechanicznymi, którymi jest rower, czy chociażby zaprzęg konny.

Stanowi on, że osoba, która znajduje się w stanie nietrzeźwości lub pod wpływem środka odurzającego (np. narkotyków) prowadząca pojazd nie mechaniczny po drodze publicznej lub w strefie zamieszkania podlega karze grzywny, karze ograniczenia wolności albo nawet karze pozbawienia wolności do 1 roku.

Stan nietrzeźwości zachodzi, gdy w zawartości 1 dm? wydychanego powietrza znajduje się powyżej 0,25 mg alkoholu albo prowadzi do stężenia przekraczające tą wartość, a także wtedy, gdy zawartość alkoholu we krwi przekracza 0,5 promila albo prowadzi do stężenia przekraczającego tą wartość. Dla wielu stan taki oznacza wypicie nawet dwóch niewinnie wyglądających piw.

Osoba nietrzeźwa wesoło pedałując na rowerze stwarza zagrożenie dla siebie i innych uczestników ruchu, a ponadto naraża się nawet na pobyt w zakładzie karnym! Należy też pamiętać, że osoba skazana za przestępstwo figuruje przez długi czas w Krajowym Rejestrze Karnym i, co za tym idzie właściwie może zapomnieć o piastowaniu wielu funkcji publicznych (nie może znajdować się chociażby na stanowiskach związanych z wymiarem sprawiedliwości, w Policji, Straży Miejskiej), ma także często zamkniętą drogę w poszukiwaniu pracy, pracodawca często nie chce zatrudnić osoby karanej. Dodatkową dolegliwością jest zakaz prowadzenia pojazdów, czyli odebranie prawa jazdy na okres do 10 lat.

Karalne jest również prowadzenie roweru w tzw. stanie po użyciu alkoholu, czyli wówczas, gdy stężenie alkoholu we krwi wynosi 0,2-0,5 promili. Jest to wykroczenie, które jest zagrożone karą grzywny, aresztu oraz zakaz prowadzenia pojazdów przez okres od 6 miesięcy do 3 lat. Osoba taka jednak nie figuruje w Krajowym Rejestrze Karnym.

Jak zostało powiedziane, karalne jest prowadzenie np. roweru w stanie nietrzeźwości. Kodeks karny jednakże nie definiuje, co należy rozumieć przez ?prowadzenie?. Należy sądzić, że ustawodawca miał na myśli prowadzenie tego pojazdu zgodnie z jego konstrukcją, czyli mówiąc ogólnie, siedząc na rowerze i pedałując.

Jest to jednak interpretacja wysunięta przez autora niniejszego artykułu, a dokładna analiza stanu faktycznego zależy od sędziego rozstrzygającego daną sprawę, który uznać może za przestępstwo samo ?prowadzenie? roweru idąc, trzymając się za samą kierownicę, co często czynią nietrzeźwi, gdy już nie są w stanie zasiąść na swym poczciwym rumaku.

Czy więc warto ryzykować i igrać z własnym i cudzym zdrowiem i życiem, oraz niszcząc sobie przyszłość? Odpowiedź pozostawiam czytelnikowi.

Karol Boński