Malarstwo ?do kotleta??

W wołomińskim pubie Taaka Ryba przy ul. Sikorskiego 4 w niedzielę odbył się wernisaż otwierający wystawę obrazów artysty plastyka Elżbiety Rączki, wołominianki. Wernisaż dał okazję spotkania również innych artystów z naszego powiatu i spytania się ich, co sądzą o wystawianiu malarstwa w takich miejscach, jak restauracje i puby.

Popołudniowe godziny w pubie Taaka Ryba spędzili stali bywalcy pubu, jak i grono zaproszonych gości, artystów i przyjaciół Elżbiety Rączki. Miejsce to, zdawałoby się, niesprzyjające kontemplowaniu sztuki, szczególnie malarstwa nawiązującego do tradycyjnej sztuki, przesyconego tajemniczością i nastrojem. Czy nie lepszym miejscem na taką wystawę byłaby, dajmy na to, Galeria przy Fabryczce czy też ściany Miejskiego Domu Kultury w Wołominie?

? Myślę, że to dobre miejsce, bo przychodzi tu dużo osób ? mówi artystka z Ząbek Krystyna Maracewicz, również podziwiająca wystawę w Taakiej Rybie. ? Tu każdy może mieć kontakt ze sztuką ? dodaje. Zastanawiam się jednak, czy artyści nie odbierają jednak takiej wystawy jako zejścia sztuki z przeznaczonej dla wysokiej kultury galerii do miejsca dużo mniej elitarnego. ? Nie ? nie zgadza się ze mną Krystyna Maracewicz ? uważam, że tutaj może przyjść ktoś, kto nie chodzi do galerii, a jednak siedząc tu i sącząc piwo, może przyjrzeć się tym obrazem, może mu się spodoba jeden czy drugi obraz, i zacznie chodzić po galeriach… Jest to coś, co może ludzi zachęcić do zainteresowania się sztuką ? mówi, i dodaje, że sama nie miałaby nic przeciwko temu, by wystawić swoje obrazy w takim lokalu.

Elżbieta Rączka, której obrazy mieliśmy okazję obejrzeć, wystawiała swoje dzieła w niejednej galerii, a jednak wernisaż w wołomińskiej Taakiej Rybie uważa za równie ważny. Serdecznie powitała zgromadzonych gości, a atmosferę dodatkowo ociepliły słodycze i lampki białego i czerwonego wina.

? Te obrazy są takie cichutkie, spokojne i pełne wyrazu ? tymi słowami wernisaż otworzył właściciel pubu Grzegorz Bednarek. Elżbieta Rączka zaś mówi o swoich obrazach, o tym, co najczęściej na nich przedstawia, a także dodaje: ? Chciałabym potraktować ten wernisaż jako miłe spotkanie towarzyskie, żebyśmy oglądając prace i będąc w tym klimacie marynistycznym, może się jeszcze bardziej zaprzyjaźnili.

I rzeczywiście, atmosfera wernisażu sprzyjała rozmowom, wymienianiu się uwagami o obrazach, część osób fotografowała prace zawieszone na ścianach. Pytam również artystkę Mokę Mikowską, której wystawa w pubie Taaka Ryba miała miejsce w grudniu zeszłego roku, co sądzi o wystawach malarstwa w pubach:

? Jak najbardziej, trzeba oswajać ludzi ze sztuką, z pięknem, z wyższymi wartościami ? odpowiada.

A o swojej wcześniejszej wystawie w tym miejscu mówi: ? Myślę, że to było ciekawe doświadczenie,

w związku z tą wystawą udzielałam wywiadów w radiu, w audycjach, do gazet, była to dla mnie fajna przygoda, a jednocześnie dzięki tej wystawie pojawiło się mnóstwo kontaktów z ciekawymi ludźmi, aczkolwiek jeśli chodzi o pułap cenowy ? dodaje Moka Mikowska ? to ja nie nastawiałam się, że cokolwiek się sprzeda.

Wygląda na to, że to, że obrazy, które wcześniej wisiały w galeriach, teraz zdobią wnętrze pubu, nie sprawia, że wartość tej sztuki się obniża.

? Tutaj przychodzi wiele ludzi, także młodzieży, i taka wystawa zbliża ich do tego rodzaju sztuki ? Elżbieta Rączka dzieli się swoimi spostrzeżeniami. ? Jest to wyjście ze sztuką do człowieka, który nie ma czasu na wyjście do galerii. Do pubu przychodzi więcej ludzi niż do galerii, i może ktoś z nich, gdy spojrzy na te obrazy, zainteresuje się sztuką, może sam zechce malować, a może się zastanowi nad swoim życiem ? mówi artystka i opowiada, że sukcesem okazała się jej wcześniejsza wystawa w warszawskiej restauracji przy ul. Freta. Okazuje się, że taka wystawa daje dobry kontakt z odbiorcą, można łatwiej znaleźć kupców na obrazy i nawiązać nowe kontakty z osobami zainteresowanymi sztuką, a także propozycje kolejnych wystaw. Zwróciła uwagę, że jednak warto dobrać tematykę wystawianych obrazów do wnętrza, by dobrze się komponowały z charakterem lokalu. ? Galerie, w Warszawie czy w Wołominie, to są miejsca o wiele bardziej prestiżowe ? dodaje ? ale jeśli się szuka odbiorcy i większego kontaktu z ludźmi, to trzeba wyjść do nich, a nie tylko czekać, aż oni przyjdą do mnie ? mówi.

? My organizujemy wystawy malarskie od dziewięciu lat ? opowiada właścicielka pubu Teresa Bednarek. ? Od jakiegoś czasu staramy się, by wystawy miały miejsce regularnie, robimy je raz w miesiącu ? pani Teresa wskazuje wiszący na ścianie obraz wykonany ze skorupek jajek: ? To obraz pani Aldony Zarzyckiej, też wołominianki, która wystawiała swoje obrazy na jednej z pierwszych naszych wystaw dziewięć lat temu. Ja widzę, że ci artyści po pierwsze nie mają gdzie sprzedawać obrazów, po drugie mało jest miejsc, gdzie mogą wystawiać, więc przede wszystkim trzeba ich promować, bo to jest nasz skarb narodowy! ? mówi z przekonaniem.

W pubie Taaka Ryba można oglądać obrazy Elżbiety Rączki do 21 marca. Na 25 marca planowana jest wystawa nietuzinkowych prac Szczepana Suchenka, artysty z Tłuszcza.

Janina Stasiszyn