Malarstwo i musicale

19 marca w Miejskim Ośrodku Kultury w Ząbkach nastąpiło otwarcie  wystawy malarstwa  profesora Marka Kwiatkowskiego, zatytułowanej ?Tak maluję…? oraz porywający koncert „Broadway Street”, czyli największe przeboje musicalowe, w wykonaniu Jakuba Wociala i Edyty Krzemień.

19 marca mury ząbkowskiego MOK pękały w szwach. Zarówno wernisaż, jak i koncert to wydarzenia kulturalne z wyższej półki, więc nic dziwnego, że tego wieczoru do Galerii Orla przybył ogrom ciekawych ludzi. Zarówno fanów Jakuba Wociala, Edyty Krzemień,  jak i sympatyków  profesora Marka Kwiatkowskiego.
Wystawa malarstwa profesora Marka Kwiatkowskiego stała się niecodzienną okazją do poznania twórczości artystycznej tego zasłużonego opiekuna polskich zabytków. Pozwoliła zaprezentować postać profesora z zupełnie innej strony. Marek Kwiatkowski jakiego nie znaliśmy nigdy dotąd. Jest on niewątpliwie światowym autorytetem w sprawach polskiej kultury, sztuki, historii i tradycji. Autorem wielu odkryć z zakresu historii sztuki i architektury, znawca zwyczajów i rzeczy dawnych. Jest postacią cenioną w Polsce i na świecie, ambasadorem polskiej sztuki i kultury.  Tym razem Marek Kwiatkowski pokazał się nie jako historyk sztuki, były dyrektor Łazienek Królewskich, czy twórca Muzeum Architektury Drewnianej Regionu Siedleckiego w Suchej. Poznaliśmy go jako artystę, malarza, człowieka wrażliwego na piękno przyrody, kolor. Malowanie sprawia mu – jak sam mówi – ogromną radość, maluje z natury przyrodę i architekturę.
– Malarstwo to jedna z moich pasji i wielkich przygód. – przyznaje Kwiatkowski ? Prawdę powiedziawszy nie potrafię wprost określić  momentu, kiedy pojawia się działająca jak imperatyw myśl, że muszę wziąć sztalugi, płótno, pędzle, farby i iść w teren.  – mówił. Profesor bardzo przywiązuje się do swoich dzieł. – W moim mieszkaniu i w dworze w Suchej jest bardzo dużo obrazów. – wyznaje malarz ? Lubię na nie patrzeć, może nawet bardziej niż na obrazy innych…  Profesor okazał się osobą bardzo serdeczną, sympatyczną i bardzo dowcipną. – Kocham ludzi, ale do mężczyzn mam awersję. – powiedział z przekąsem ? Ludzie mi w życiu zawsze pomagali, ale mężczyźni przeszkadzali.
Druga część spotkania w MOK była nie lada gratką dla miłośników musicali. Podczas koncertu „Broadway Street” mogliśmy posłuchać najsłynniejszych utworów ze znanych musicali. I to w wykonaniu Edyty Krzemień i Jakuba Wociala.
Edyta Krzemień znana jest szerokiej publiczności jako Christine z ?Upiora w operze?, do niedawna wystawianym w warszawskim Teatrze ROMA. Obecnie artystka występuje w tymże teatrze w musicalu ?Les Misérables? w roli Fantine. Jest studentką Wydziału Wokalnego Uniwersytetu Muzycznego im. F. Chopina w Warszawie oraz absolwentką dziennikarstwa i komunikacji społecznej Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie.
Jakub Wocial znany jest z roli Herberta z ?Tańca Wampirów?. A swoje pierwsze kroki piosenkarza stawiał właśnie w ząbkowskim ośrodku kultury. Jest absolwentem Ogólnokształcącej Szkoły Sztuk Pięknych im. Wojciecha Gersona w Warszawie. Założył autorski Teatr Muzyczny Palladium Stage w Warszawie (2004). W przedstawieniu „Z życia Upiora” A. L. Webbera (2006) – oprócz wykonania głównej roli artysta zajął się reżyserią oraz stworzył scenografię do całego musicalu.
„Broadway Street” to doskonała okazja do wysłuchania największych i najpiękniejszych przebojów Teatru Muzycznego XX oraz XXI wieku. Można było usłyszeć hity z takich musicali, jak między innymi: Upiór w Operze, Les Misérables, Miss Saigon, czy Parade i to w porywających interpretacjach tych dwojga młodych artystów. Jakub Wocial dał z siebie wszystko. Dodatkowo było to wyjątkowo sentymentalne wystąpienie, pełne wspomnień związanych z nauką śpiewu w MOKu, wygrywanymi konkursami, podziękowaniami dla prowadzących go, przez początki kariery, osób. Choć Edyta Krzemień przyjechała prosto z przedstawienia w warszawskiej ?Romie? nieco później, to zrekompensowała spóźnienie wspaniałym, przeszywającym i wywołującym dreszcze głosem.
Aby więcej tego typu znakomitych wydarzeń kulturalnych w Ząbkach. Publiczność na pewno będzie dopisywać w podobnej skali, jak ostatnio

Sylwia Kowalska