Mama i tata ? jak to dumnie brzmi

Wśród nas są ludzie dobrego serca, którzy podobnie jak serialowa rodzina zastępcza, chcą otoczyć opieką i miłością pokrzywdzone przez los dzieci. Jedną z takich rodzin są państwo Tyburscy. Wychowali czwórkę swoich dzieci i otworzyli serca dla Kasi, Damiana, Gracjana i Kamilki – tworząc im zastępczy dom. O rodzicielstwie zastępczym rozmawiam Z Małgorzatą Tyburską.

– Jak to się stało, że zostaliście Państwo rodziną zastępczą i wzięliście pod swoje skrzydła czwórkę maluchów?
– Wychowaliśmy wspaniałą czwórkę swoich dzieci, które są teraz w wieku od 19 do 26 lat. Kilka lat temu byłam w Stanach Zjednoczonych. Gdy wróciłam jedna z naszych sąsiadek kończyła właśnie kurs przygotowujący ją do zostania rodzicem zastępczym. Już wcześniej dowiadywaliśmy się jak zostać rodziną zastępczą. Zapisaliśmy się na szkolenie. W naszym domu zawsze były dzieci, dlatego też zdecydowaliśmy się na stworzenie rodziny maluchom, których rodzice nie są w stanie się nimi zaopiekować.
– W jakim wieku dzieci trafiły do Państwa domu?
– Jako pierwsza zamieszkała z nami Kasia – trafiła do nas mając 3,5 miesiąca. Teraz Kasia ma 7 lat i poszła w tym roku do szkoły. Kasia jest bardzo uzdolniona: pięknie rysuje, bardzo dobrze czyta, co nie często zdarza się u 7 latka. W pewnym sensie wyręcza nas w czytaniu bajek swojemu rodzeństwu. Następny był Gracjan – miał pół roku kiedy z nami zamieszkał. Miał problemy ze zdrowiem – ważył zaledwie 5,5 kg. Potem dołączył do nas Krystian lecz wrócił do swojej rodziny. Opiekowaliśmy się nim ponad rok. Następnie pojawił się Damian mający 3,5 roku. Jest rówieśnikiem Kasi i w tym roku również poszedł do pierwszej klasy. Ostatnia była Kamilka – nasza najmłodsza córeczka. Była wcześniakiem i ważyła niespełna 2 kg, a pod nasz dach trafiła jak miała miesiąc. Muszę zaznaczyć, że jest to czwórka wspaniałych maluchów, która każdego dnia daje nam wiele radości.
– Czy opieka nad dziećmi daje Państwu satysfakcję?
– Oczywiście, inaczej nie zdecydowalibyśmy się na ten krok. Żeby stworzyć rodzinę zastępczą trzeba kochać dzieci ? nam tej miłości nie brakuje. Mamy zajęcie. Gdy zostaliśmy rodziną zastępczą mąż pracował, teraz jest już na emeryturze więc cały swój czas poświęcamy maluchom. Najważniejsze jest to, że możemy im pomóc. Postępy w ich rozwoju są dla nas nagrodą. Chcemy przygotować je do dorosłego życia i staramy się im pomóc stwarzając najdogodniejsze warunki. Dajemy im miłość i poczucie bezpieczeństwa, którego nie dawali im biologiczni rodzice.
– A jak wygląda kontakt z rodzicami biologicznymi dzieci – czy odwiedzają je, interesują się ich losem?
– Rodzice zerwali kontakt, nie interesują się swoimi pociechami i jest to przykre. Nie wiemy co kieruje zachowaniem tych osób.
– Czy dzieci boją się, że pewnego dnia przyjdzie jakaś pani, powie że jest ich mamą i je zabierze?
– Teraz wychowujemy czwórkę, jednak był czas, że był jeszcze jeden chłopiec – Krystian, który mieszkał z nami ponad rok. Prawo do opieki sąd przyznał jego babci, która zabrała chłopca do siebie. Kasia miała wtedy ponad 3 lata i widziała to. Zrozumiała co się dzieje i od tamtego momentu tkwi w niej jakiś niepokój, boi się gdzieś zostać na noc. Pozostałe maluchy też się tego boją.
– Wychowaliście Państwo czworo swoich dzieci. Czy maluchy, którym stworzyliście rodzinę zastępczą wymagają trochę innej opieki?
– To są normalne dzieci, którymi rodzice nie potrafili się zająć. Ale jest w nich coś wyjątkowego – potrafią w bardzo piękny sposób odwzajemnić miłość. Są szczęśliwe, że mają mamę i tatę – czują się wyjątkowe. To bardzo miłe uczucie.
– Dzieci mówią do Państwa mamo i tato?
– Tak, potrzebowały tego. Mamy szczęście, że nasze pociechy trafiły do nas jak były bardzo małe. To dla nas naturalne, że tak się do nas zwracają. Krystian, który już z nami nie mieszka, na drugi dzień kiedy do nas trafił, zapytał czy możne do nas mówić ?mamo i tato?. To jest przykład na to, jak bardzo dzieci chcą być kochane, jak bardzo potrzebują prawdziwego domu i poczucia bezpieczeństwa, które zapewni im ojciec i matka.
– Jesteście rodziną i dzieci też tak siebie traktują…
– Tak, traktują siebie jak rodzeństwo. Są ze sobą bardzo związani. Przecież trafiały do nas gdy były bardzo małe. Nie wyobrażam sobie teraz sytuacji, kiedy ktoś miałby je rozdzielić.
– Jak wygląda podział obowiązków w tak dużej rodzinie?
– Nie ma konkretnego podziału. Staramy się wszystko robić razem. Dzieci są już coraz starsze więc pomagają nam w najprostszych czynnościach. Nie jesteśmy pozostawieni sami sobie. Nasze starsze dzieci bardzo nas wspierają i pomagają. Są chrzestnymi rodzicami maluchów. Jesteśmy normalną, szczęśliwą rodziną, dlatego ubolewam, że jest tak mało rodzin zastępczych.
– Czy prócz pomocy od rodziny uzyskujecie Państwo również pomoc od innych instytucji?
– Owszem bardzo pomaga nam PCPR. Ponadto, co miesiąc matki zastępcze mają swoje spotkania, podczas których wymieniamy się doświadczeniami i dobrymi radami, dzielimy się problemami i sukcesami.

Emilia Chąchira


2 przemyślenia nt. „Mama i tata ? jak to dumnie brzmi

  1. Pingback: Fotovaria

Możliwość komentowania jest wyłączona.