Marcin Pieńkowski – Przełom?

Dzisiaj ponownie skuszę się na ocenę wielkiego przeboju. Fora internetowe o tematyce filmowej na początku roku podzieliły się ? na tych, co w ?Avatarze? widzą przyszłość kina i tych, co w filmie Jamesa Camerona upatrują jego upadek. Nie mam zamiaru przyłączyć się do którejś z grup, bo prawda leży, jak zwykle, po środku i nie da się jednoznacznie ocenić zjawiska, które zapoczątkował film Camerona.

Na początek pozwolę sobie na lakoniczną ocenę samego filmu. Otóż, ?Avatar? to wizualny majstersztyk i chyba każdy, kto oglądał film na dużym ekranie z okularami 3D na nosie, ma podobną opinię. Po raz pierwszy siedząc w kinowym fotelu rzeczywiście czułem przestrzenność kina trójwymiarowego. W filmie Camerona nie chodziło o tanie efekty w rodzaju buta ?wystającego z ekranu?, lecz o realizm przestrzenny. Długa jednak droga przed amerykańskimi twórcami, by oglądanie kina trójwymiarowego uczynić wygodnym i co chyba najważniejsze, by owa przestrzenność, głębia obrazu była dla widza w pełni odczuwalna. ?Avatar? zrobił krok milowy w osiągnięciu tego celu. Nie odrzucam wynalazku kina trójwymiarowego, uważam wręcz, że może (jeśli zostanie dobrze użyty i udoskonalony) stać się techniką, która uczyni z kina medium oddające mankamenty ludzkiego postrzegania świata. Przecież już 70 lat temu Orson Welles bawił się głębią ostrości i krytycy tylko bili mu brawo. Cameron jednak daje nam efektowne opakowanie bez interesującego środka.

?Avatar? ukazał się obecnie na płytach DVD i blu-ray ? oczywiście nie zachęcam. Już lepiej wybrać się do kina (pewnie jeszcze gdzieś grają). W naszych telewizorach cały efekt zniknie i pozostanie nam tylko naiwna historyjka przypominająca ?Tańczącego z wilkami? czy ?Pocahontas?, z antykorporacyjnym przesłaniem i banalną metaforyką. Bo poza tym całym technicznym sztafażem Cameron ma nam niewiele do zaoferowania.

Film Camerona osiągnął niebywały sukces. Pokazał drogę filmowej rewolucji. I teraz zewsząd słychać zapowiedzi producentów, że efektowne kino będziemy oglądali już tylko w 3D. Przyznam się szczerze, że nie chce mi się w to wierzyć. O ile w przypadku animacji, 3D może na dłuższy czas się zadomowić w kinach, o tyle produkcje fabularne w 3D mogą zacząć tracić widzów. Jeśli za robienie filmów wezmą się tacy wizjonerzy jak Cameron bądź Tim Burton, to możemy być przekonani, że nie zabraknie im fantazji i technicznego znawstwa. Niestety takie filmy, jak ?Starcie Tytanów? potwierdzają, że sam znaczek 3D nie jest gwarancją dobrego i efektownego kina. Mamy modę na 3D i aż strach pomyśleć, jakież to cuda wkrótce zawitają do naszych kin. Śmiem jednak twierdzić, że ?Avatar? był rewolucją techniczną i długo będziemy czekać na film tak zaawansowany pod względem technologicznym.

Avatar USA 2009

Reż.: James Cameron

Obsada: Sam Worthington, Sigourney Weaver, Giovanni Ribisi

Dystrybutor: Imperial-Cinepix, 162?

Jedno przemyślenie nt. „Marcin Pieńkowski – Przełom?

  1. Widzialem Avatar w Meksyku w 3d i nie pamietam takich kolejek do kina (właściwie do sali kinowej, bo z biletem problemu nie bylo) od czasow „Wejscia Smoka” w Kulturze w Wolominie.

Możliwość komentowania jest wyłączona.