Teresa Urbanowska: Mieszanie nie tylko w głowach

Godność ludzka i szacunek dla innych – Czy są to wartości, które w dzisiejszym świecie, mają jeszcze dla nas jakiekolwiek znaczenie? To pytanie prześladuje mnie coraz częściej podobnie jak to, które na łamach ?Życia? stawiałam już wiele razy ? Czy warto się angażować? Z przykrością muszę stwierdzić, że ja ? wieczna optymistka, jak uważają niektórzy z moich znajomych, coraz bliżej jestem stwierdzenia, że NIE! Nie warto! Ale mały margines na zmianę tej opinii jeszcze sobie jednak zostawiam.

Choć do ogłoszenia kampanii wyborczej do samorządów pozostało jeszcze kilka miesięcy środowiska polityczne i samorządowe mieszają się niczym napoje w szejkerze. Co chwila w obieg wpuszczana jest informacja kto, z kim i przeciwko komu właśnie zawarł porozumienie… Czasem faktycznie jest to prawda ale często to tylko zwykły blef, mający na celu spowodowanie zamieszania w tworzącym się nowym układzie. Nie zawsze drugiej stronie udaje się po takim ?zamąceniu? przez siły przeciwne posklejać swojej układanki na nowo.

Coraz modniejsza staje się również eliminacja potencjalnych kontrkandydatów. Jeśli tylko na ?giełdzie nazwisk? pojawia się osoba, o której zbyt głośno mówi się, że ma szansę na cokolwiek ? na bycie radnym gminnym, powiatowym lub wojewódzkim, wójtem, burmistrzem, czy parlamentarzystą za chwilę na światło dzienne wyciągane są z różnych ?zakamarków? prawdy objawione. Często nie ma znaczenia, że ta faktyczna prawda wygląda zupełnie inaczej, nie jest ważne, że ktoś został skrzywdzony, że zszargano jego dobre imię, na które pracował przez wiele lat. Najważniejszy jest fakt, że ?moje jest na wierzchu? – przynajmniej w danej chwili.

Ktoś zapyta ? i po co to wszystko? Myślę, że dziś każdy zna odpowiedź na to pytanie ? liczy się wynik, przejęcie władzy, zdobycie jak najlepszej pozycji na linii startowej do nowej kadencji. Pozycji, która pozwoli na ?bycie? kimś ważnym. Szkoda, że przy tej okazji często zapomina się o czymś takim jak zasady fair play, jak godność osobista tej drugiej strony i wreszcie o tym, że za kilka miesięcy, tygodni, dni trzeba pochylić się nad jakąś wspólną sprawą.

Dziś z wielką zapalczywością w wielu samorządach atakowani są obecni włodarze, radni, urzędnicy bo to ?ONI? są winni wszystkiemu, nawet temu, że krople deszczu spadają w dół. Najwięcej wrogości spotyka ich na ogół ze strony tych, którzy bez mała cztery lata temu wynieśli ich do zaszczytnych funkcji, kiedy to ? nierzadko wspólnie ? z podobną żarliwością tępili poprzedników. Ktoś z pewnością zapyta ? Dlaczego bronisz urzędników? O co tobie kobieto chodzi? Nie mam na celu obrony kogokolwiek ? chcę jedynie zwrócić uwagę na to, jak szybko sytuacja się odwraca.

Obserwując z bliska lokalne życie społeczno-samorządowo-polityczne od ponad 30 lat widzę pewnie zachodzące zmiany w nieco innych barwach.

Widzę dokąd moglibyśmy dojść gdybyśmy za każdym razem nie dawali ?nabijać się w butelkę? pewnym osobom, widzę ile osób nigdy nie weszłoby do polityki, gdyby nie odmawiano im praw, które się im słusznie należą ? stypendium dla zdolnego dziecka, pochwały za dobrze wykonaną robotę zamiast zwolnienia z pracy w atmosferze skandalu, który często jest tylko medialną nagonką.

Widzę szanse, które przechodzą nam ?koło nosa? bo nie umiemy się sprzymierzyć, zawrzeć koalicji, bo zamiast rozmawiać ze sobą ?wiemy lepiej?.

A przecież piaskownica może być duża i miejsca może w niej wystarczyć dla wszystkich. Możliwości jest wiele i zawsze obok można zbudować drugą piaskownicę, co często jest łatwiejsze niż wyrzucanie z tej starej tych, którzy w niej już się zadomowili.

Czy po tegorocznych wyborach będziemy jeszcze potrafili to zrobić?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.