Niemiła niespodzianka

Dolcan w ostatnim meczu u siebie zremisował ze Stalą Stalowa Wola. Po raz kolejny gospodarze stracili punkty z niżej notowanym rywalem.

Mecz zgodnie z oczekiwaniami od ataków zaczęli gospodarze. Jednak zbyt wiele z tego nie wynikało. Brakowało precyzji lub też dobrze spisywali się obrońcy gości. ?Stalówka? ograniczała się jedynie do kontrataków, które były niezwykle groźne. Raz Rafał Misztal musiał wychodzić z bramki, zaś parę minut później zawodnik gości został złapany na spalonym. Bramkarz gospodarzy, dotychczas niezwykle pewny, w 31 minucie popełnił błąd, który mógł być niezwykle kosztowny. Wypuścił piłkę z rąk, ale na szczęście dla niego obrońcy byli na miejscu. Parę minut później nareszcie zaatakowali gospodarze. Groźne dośrodkowanie Kosiorowskiego z prawej strony o mały włos nie zakończyło się golem samobójczym jednego z obrońców Stali. W 38 minucie Dolcan został ukarany za swą bierność. Dobra akcja lewym skrzydłem Stali, dośrodkowanie w pole karne a tam głową piłkę uderzył Igor Mihałewskyj, po raz kolejny fatalny błąd Misztala i goście wyszli na prowadzenie.

W 55 minucie zaczął się chyba najciekawszy okres meczu. Najpierw nie trafił Tataj, potem groźną akcję wyprowadzili goście. Akcja lewym skrzydłem, groźny strzał Lebiody, który przelobował Misztala, ale na szczęście dla gospodarzy Unierzyski wybił piłkę z bramki. W następnej akcji groźnie strzelił Ziajka, ale tylko w nogi obrońców. Późniejszy okres meczu to głównie faule i bezradność gospodarzy pod bramką rywala. W 80 minucie sędzia podyktował jedenastkę dla gospodarzy. Była to kontrowersyjna decyzja. Niestety Tataj zamiast strzelić, podał piłkę Wiechecie i znakomita sytuacja została zmarnowana.

Ostatnie 10 minut przebiegało pod dyktando gospodarzy. Nie szło to w parze ze skutecznością. W 88 minucie mieliśmy czerwoną kartkę dla piłkarza Stali Krystiana Lebiody. Goście musieli więc ostatnie minuty grać w 10. W 90 minucie mieliśmy kolejnego karnego. Kosiorowski wpadł w pole karne i został zatrzymany niezgodnie z przepisami. Tym razem do piłki podszedł Stretowicz. Nie pomylił się. Ten sam zawodnik mógł strzelić zwycięskiego gola, jednak piłka minimalnie przeleciała nad poprzeczką. Chwilę później sędzia zakończył to słabe spotkanie.

Dolcan czeka jeszcze jeden mecz wyjazdowy, za tydzień ekipa z Ząbek zagra z ŁKS Łódź, zawsze niebezpiecznym u siebie. Dolcan: Misztal – Korkuć, Dadacz, Stawicki, Unierzyski – Kosiorowski, Hinc, Lech, Stańczyk [46. Stretowicz], Ziajka [67. Imeh] ? Tataj.

Przemysław Kur