Odszedł Hieronim Wyszyński

Urodził się w 1919 roku w Nowych Załubicach koło Radzymina. Ukończył liceum i zdał maturę na tajnych kompletach w Warszawie; potem studiował tajnie polonistykę. Walczył w kampanii wrześniowej, a następnie ? jako podchorąży ? w Armii Krajowej. Aresztowany, torturowany, został skazany przez gestapo na śmierć. Po zmianie wyroku znalazł się w obozie koncentracyjnym Mauthausen. Po wojnie, przez Włochy, przybył w 1947 roku do Anglii, gdzie działał w polskich organizacjach.

O Panu Hieronimie kilkakrotnie pisaliśmy również na łamach „Życia” gościł bowiem wiele razy na uroczystościach w powiecie wołomińskim, był również m.in. fundatorem karetki dla radzymińskiego szpitala : https://www.zyciepw.pl/?s=Hieronim+Wyszy%C5%84ski

 

W 1951 przyjechał do USA. Zamieszkał w Perth Amboy, NJ. Zaangażował się w działalność polonijną. W 1988 roku został mianowany naczelnym komendantem Stowarzyszenia Weteranów Armii Polskiej w Ameryce i Kanadzie. Od 1976 roku był zarządcą-menedżerem spółki wydawniczej „Nowego Dziennika” oraz udziałowcem tej firmy. W 1994 roku przeszedł na emeryturę.

Wiele osób go znało, gdyż był człowiekiem aktywnym w środowisku polonijnym. „Hieronima poznałem jeszcze w Londynie, już po wojnie ? powiedział Bolesław Łaszewski, współzałożyciel „Nowego Dziennika” wraz z Bolesławem Wierzbiańskim. ? Potem w Nowym Jorku nasze drogi na krótko się rozeszły. Ja udzielałem się w Stowarzyszeniu Weteranów Armii Polskiej i po pewnym czasie Hieronim do nas dołączył. Pracował, działał ? wszędzie go było pełno. A kiedy powstał 'Nowy Dziennik’, przyszedł do nas do pracy jako menedżer. Był z nami wiele lat. Bardzo mi przykro z powodu jego śmierci. Pewnie niedługo znów się spotkamy ? tym razem tam, w niebie, bo mam przecież już 100 lat”.

„Poznałem Hieronima dawno temu, w latach 70., kiedy jeszcze pracował w Komitecie Parady Pułaskiego i w SWAP ? wspomina Romuald Dymski, długoletni członek zarządu Bicentennial Publishing Corp., wydawcy „Nowego Dziennika”. ? Potem był kilkanaście lat menedżerem 'Nowego Dziennika’. Było wtedy co robić i stanął na wysokości zadania. Kiedy od nas odszedł, nasze kontakty osłabły. Wiem, że zaczął zapadać na zdrowiu. A teraz taka smutna wiadomość”.