Pijana Sypialnia uwiodła Wołomin

W Wołominie na zakończenie Gali Festiwalowej wystąpił amatorski Teatr ?Pijana Sypialnia? z Warszawy. Już po pierwszych minutach cisnęło się pytanie czy jest to aby na pewno zespół amatorski? Uwiedli Wołomin wdziękiem, humorem i profesjonalizmem…

W ich wykonaniu w sali wołomińskiego MOK-u zaszalał ?Wodewil warszawski?. Duża grupa młodych artystów, wykonuje piosenki starej Warszawy ale sięga również po bardziej wysublimowany repertuar zawarty w schillerowskim ?Kramie z piosenkami?: ?Poddasze?, ?Jadwiga i rydze?, ?E? viva l?arte?. Stare piosenki ze sztambucha Leona Schillera zaskakują i bawią również dzisiejszego widza. Wodewil dowodzi, że choć uczyli się na nich przed laty najwięksi aktorzy scen polskich to również dziś mogą one inspirować. Świadczy to również o wrażliwości i odwadze scenicznej. Zespołem Teatru ?Pijana sypialnia? kieruje profesjonalista Stanisław Dembski.

2014-06-12_174010

Absolwent Akademii Teatralnej im. Aleksandra Zelwerowicza w Warszawie, który pracę artystyczną rozpoczął w 1980 roku w krakowskim Teatrze STU. Pracował w Teatrze KTO w Krakowie oraz w Teatrze im. Cypriana Kamila Norwida w Jeleniej Górze. Wielokrotnie uczestniczył w międzynarodowych festiwalach teatralnych oraz warsztatach aktorskich. Aktor, reżyser, pedagog teatralny.

Dużo czytałem na temat ?Pijanej sypialni?, ale w nawale swoich zajęć nigdy nie udało mi się dotrzeć do ich siedziby na Hożej 51 w Warszawie. Kiedy na zakończenie Powiatowego Konkursu Piosenki Międzywojennej w Wołominie miałem szansę uczestniczyć w spektaklu tej grupy przypomniałem sobie recenzję Doroty Okulicz z Magazynu Kulturalnego.pl. W części przytaczam ją poniżej:

?Po pierwszej części ? ujmującej i komicznej w tej drugiej znalazł się element istotny, który stanowił celny komentarz do dzisiejszej ?hipsterskiej? rzeczywistości (…) Czy tak wiele zmieniło się od czasów międzywojnia? Czy ówczesna ?wannabe?-elita nie podążała podobnie za najnowszymi trendami, by podkreślać (bądź też pozorować) swoją wielkomiejskość? Atutem spektaklu był niewątpliwie zespół muzyczny, który wykonywał wszystkie utwory (a także liczne bisy podczas końcowych oklasków) na żywo. Muzycy grali jak band wypożyczony z tradycyjnej warszawskiej orkiestry. Ponadto byli niesamowicie zgrani ze śpiewającym zespołem aktorskim. Po spektaklu, oprócz uśmiechu rozbawienia i refleksji nad współczesną ?Warszawką?, w głowie widza może pojawić się pozytywna myśl o zaskakująco dobrej kondycji stołecznej offowej sceny teatralnej. Scena ta mogłaby dla przynajmniej kilku państwowych scen warszawskich stanowić przykład do naśladowania. Świeżość pomysłów, bystrość obserwatora i komentatora, zaskakujące rozwiązania sceniczne oraz świetny warsztat ? to niewątpliwe atuty Pijanej Sypialni?.

Ujęte, zarówno w powyższej recenzji jak i w innych przeczytanych na temat „Pijanej Sypialni”, skojarzenia, wiernie potwierdzają również moje odczucia z występu w Wołominie i oddają charakter wystawionego na wołomińskiej scenie spektaklu.

Mam nadzieję, że uda mi się jeszcze kiedyś obejrzeć inne przedstawienia tego niezwykłego teatru. A tym czasem chapeau bas i do zobaczenia.

Pozdrawiam

Marek Wysocki

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.