Po liliach, ale mądrze…

W związku z Tygodniem Bibliotek pod hasłem ?Biblioteka to Plus”, w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Kobyłce, 14 maja odbyło się spotkanie z Józefem Wiśniewskim – autorem książki ? Po różach, ale boso”.

Na spotkanie autorskie Józefa Wiśniewskiego promujące książkę ?Po różach, ale boso” – przybyło wielu zainteresowanych z Burmistrzem Kobyłki – Robertem Roguskim na czele.
Pan Józef jest hodowcą lilii. Zgromadzonym pokazał zdjęcia jego pięknych, kwiatowych dzieł. Lilia ma kształt, kolor i jeszcze coś, co wymyka się słowom. – powiedział – Mnie interesowało zawsze, jak lilia oddziałuje na są. Dlaczego niektóre lilie nie są aż tak piękne, a nie można oderwać od niej oczu. Tak samo jest z człowiekiem. – dodał.
Wiśniewski jest kobyłczaninem. Książka, którą napisał ma charakter autobiograficzny i obejmuje wcześniejszy okres jego życia. Opisane w niej wydarzenia z życia autora są przekazem jego postrzegania świata, otaczających go ludzi i przyrody, refleksyjną obserwacją przeżywanej rzeczywistości. Zawartymi w swojej książce przemyśleniami, swym stosunkiem do życia, postrzeganiem jego urody, podzielił się także autor z obecnymi na spotkaniu gośćmi.
Wiśniewski opowiadał również o tym, jak powstała jego autobiografia. Książka powstaje ze zdziwień, obraz z zachwytu. – stwierdził autor – Powieść autobiograficzna opowiada o wchodzeniu człowieka w świat zdziwień i niespodzianek. Kiedyś mówili mi ?Napisz książkę – jak mówisz, tak napisz”. Pewnego razu spisali to, co mówię. Szybko zrezygnowałem, po tym jak zacząłem to czytać. To był bełkot. Potem usiadłem i zacząłem pisać moją książkę. Zajęło mi to 7 lat. – opowiadał pan Józef. – A najkrótsza recenzja mojej autobiografii brzmiała – ?Jest piękna i mądra”.- Sam czytałem wiele biografii wielkich, ale tam nie ma nas. W mojej książce można spotkać samego siebie. – kontynuował – Są tam takie epizody, które wam się w życiu zdarzały. Macie tu też odpowiedzi na wiele wątpliwości. A zrozumieć to znaczy odczuć. Tak odczytane dzieło tworzy nas mądrzejszymi. W naszym mózgu tworzy się wówczas zmiana.
Publiczność z zainteresowaniem wysłuchała przeczytanych przez pana Józefa fragmentów książki. W pierwszej kolejności mowa była o ślubie autora… ?Mieszkanie odnowiła mi moja firma i w świeżutkim, czyściutkim zamieszkałem. (…) Szybko udało mi się kupić tapczan na raty i była już pełnia szczęścia – mogłem się żenić!” (…) Ślub ustalono na 25 września 1949 r.. Sobota. Napisałem do moich władz o zezwolenie na ślub. Otrzymałem. (…) Sprawy poszły w dobrym kierunku. Gorzałka smak miała należyty, a zakąska! Świat takiej nie widział!”
Po odczytaniu kolejnych fragmentów książki wywiązała się interesująca dyskusja. Spotkanie z Józefem Wiśniewskim pełne było życiowych mądrości i ludzkiej filozofii, która sprawdza się zawsze u wszystkich, nie zależnie w jakich czasach się żyje.
Sylwia Kowalska