Pożegnanie z Druhem Stefanem Ryszkowskim

Umarł Wielki Człowiek – albo jak powiedział jeden z instruktorów Piękny swoim życiem Człowiek – i tu mógłbym skończyć tę wypowiedź. Bo ile słów by nie padło to będą tylko dookreślać to, że był to Wielki Człowiek.

Kiedy żegnaliśmy miesiąc temu młodego instruktora z naszego Szczepu Zatorze myślałem, że jak umiera osiemdziesięcio-dziewięćdziesięcio letni człowiek to normalne taka kolej rzeczy- ale dwudziestokilkulatek? Teraz widzę jak nieprawdziwe były tamte myśli.

ryszkowski

Śmierć z naszej ziemskiej perspektywy w każdym wieku jest zbyt wczesna. Druh Stefan dla mnie i innych harcerzy po prostu Dziadek – znałem Go ponad 30 lat – traktowałem jak własnego dziadka. Imponował nam wielką skromnością i pracowitością. Bardzo ważny był dla Niego honor i służba dla Polski w czasie wojny i pokoju. Od lat dziecięcych, od zuchów związany z wołomińskim harcerstwem, od 13 lat w Szczepie Zatorze. Był najlepszym przykładem, że harcerzem jest się zawsze i raz na całe życie. Podczas swojej wieloletniej służby instruktorskiej przyjmowałem bardzo wiele Przyrzeczeń Harcerskich i przypinałem wiele krzyży harcerskich ? jednak przypięcie krzyża Druhowi Stefanowi ? już w trumnie było dla mnie najwyższym zaszczytem.

Dziadek miał wiele pasji: kochał las,był leśniczym, tworzył obrazy z różnych gatunków drewna metodą intarsji, śpiewał i gawędził. Wszyscy pamiętamy jak lubił chodzić w mundurze. Na ostatnim obozie w jakim uczestniczył (a miał już wtedy 88 lat) prosił nas instruktorów by mówić mu Stefek ? wtedy czułby się młodziej. Przez lata uczestniczył w naszych obozach, zbiórkach, Wigiliach, ozdabiał nasze harcówki na Zatorzu. Miał ? ma – tam swój fotel – taki stary, trochę kulawy bo bez jednej poręczy – stoi w kącie – wszyscy zawsze mówili ? to fotel Dziadka teraz pozostanie pusty – szkoda wielka szkoda – odszedł Wielki Człowiek, harcmistrz, kapitan WP, przyjaciel.

Żegnaj Dziadku , żegnaj Druhu Stefanie

harcmistrz
Tomasz Pękalski