Prawie niezwyciężony Dolcan Ząbki

Ostatni mecz w sezonie 2017/18, który rozegrany został w ramach 29 kolejki IV ligi grupy północnej zakończył się pierwszą w tej rundzie porażką Dolcanu.  Rywalem drużyny z Ząbek był lider rozgrywek Mazovia Mińsk Mazowiecki, a mecz zakończył się wynikiem 1:3.

Bramkę dla Dolcanu strzelił bardzo skuteczny w ostatnich tygodniach Bartłomiej Balcer, natomiast dla gości gole zdobywali kolejno Łukasz Puciłowski, Michał Bondara oraz Daniel Żurawski. Niestety nie udało się podtrzymać wspaniałej wiosennej serii spotkań bez porażki. W dotychczasowych rozegranych dwunastu kolejkach nasza drużyna zanotowała osiem zwycięstw i cztery remisy. Doliczając trzy punkty, które zainkasujemy w przyszłym tygodniu, za walkower z Błekitnymi Raciąż rundę zakończymy ze zdobyczą trzydziestu jeden punktów w czternastu kolejkach, przy zaledwie dwudziestu jeden wywalczonych przez naszą drużynę jesienią.

Realna perspektywa wywalczenia pierwszego miejsca w naszej grupie rozgrywkowej i zakwalifikowania się do baraży o awans do III ligi sprawiła, że na trybunach stadionu w Ząbkach pojawiło się sporo sympatyków Mazovii. Było ich do tego stopnia wielu, że momentami zagrania obydwu drużyn wywoływały na trybunach równie głośne okrzyki zadowolenia i? rozczarowania. Najlepiej było to widoczne przy udanych interwencjach bramkarzy, gdy niektórzy kibice łapali się za głowy, nie dowierzając, że nie ?wpadło?, inni zaś klaskali z wyraźną ulgą, że po raz kolejny udało się uniknąć straty gola. Motywacja kibiców przełożyła się także na determinację mińskiej drużyny, która od początku próbowała narzucić swoje warunki gry, ale nie końca im się to udawało. Przewaga w środku pola nie przekładała się na stworzone sytuacje podbramkowe, a nasza drużyna w ciągu pierwszych dwudziestu minut meczu potrafiła stworzyć sobie dwie dogodne sytuacje na objęcie prowadzenia. W obydwu przypadkach akcje strzałami kończył Jakub Stepnowski, ale za pierwszym razem trafił w słupek, za drugim zaś doskonałą interwencją popisał się bramkarz gości Mateusz Łysik. Mazovia pierwsze realne zagrożenie pod naszą bramką stworzyła w 22 minucie meczu, kiedy po prostopadłym podaniu Jewhena Romanova ?oko w oko? z Mateuszem Matrackim stanął zbiegający z lewego skrzydła Daniel Żurawski. Zbyt długo zwlekał jednak ze strzałem i jeden z naszych defensorów zdążył z interwencją. Niestety kolejna groźna akcja gości zakończyła się strzeleniem przez nich bramki. Sprytem wykazał się ponownie Romanov, który egzekwując w 34 minucie meczu rzut rożny zagrał krótko po linii końcowej do wybiegającego ?z tłoku? przed naszą bramką Karola Noiszewskiego, a ten odegrał do tyłu do nabiegającego Łukasza Puciłowskiego. Mocny strzał zawodnika Mazovii znalazł drogę do siatki. Trzy minuty później przed szansą na podwyższenie prowadzenia stanął Mikołaj Tokaj, ale przegrał pojedynek sam na sam z Matrackim.

Po zmianie stron gra się zdecydowanie wyrównała. Mało tego dążący do zdobycia wyrównującego gola ząbkowianie momentami potrafił ?zamknąć? podopiecznych trenera Andrzeja Sieradzkiego pod ich bramką, ale brakowało skuteczności w wykończeniu akcji. Najlepszą okazję zmarnował Konrad Cichowski w 56 minucie meczu, który po miękkiej wrzutce z prawej strony boiska Przemysława Belli główkował dosłownie z odległości dwóch metrów od bramki? i nie trafił w jej światło. Później sporo kontrowersji wywołała czerwona kartka, którą ukarany został kapitan naszej drużyny Dariusz Dadacz w 65 minucie meczu. Dyskusja co do jej zasadności trwała przez dłuższą chwilę zarówno na boisku, jak i na trybunach, a gdy się zakończyła nasza drużyna przeprowadziła akcję, po której padła bramka wyrównująca. Świetnym dośrodkowaniem z prawego skrzydła w pełnym biegu popisał się Przemysław Szulakowski, a piłkę do siatki sprytnym strzałem skierował Bartłomiej Balcer. Niestety korzystnego wyniku nie udało się ?dowieźć? do końcowego gwizdka sędziego. Na dziesięć minut przed końcem meczu goście ponownie objęli prowadzenie i ponownie dokonali tego po stałym fragmencie gry. Zbyt krótko wybitą przez naszych obrońców piłkę po dośrodkowaniu z rzutu rożnego w obrębie pola karnego przyjął napastnik gości Michał Bondara i płaskim strzałem z kilku metrów pokonał Matrackiego. Trzecie trafienie dla Mazovii było niestety konsekwencją drugiego. Nasza drużyna dążąc do wyrównania momentami zapominała o obronie i ?nadziała? się na kontrę. Na minutę przed końcem regulaminowego czasu gry dalekie wybicie bramkarza gości przejął na naszej połowie boiska Romanov, wbiegł w pole karne i wyłożył piłkę biegnącemu obok niego Danielowi Żurawskiemu. Trafienie do pustej bramki z odległości dziesięciu metrów nie było dla pomocnika gości większym problemem.

Jak wspomniałem na wstępie był to już ostatni mecz naszej drużyny w bieżącym sezonie ligowym. Za tydzień bez gry dopiszemy do naszego konta punktowego trzy ?oczka? za walkower z Błękitnymi Raciąż i zakończymy sezon z dorobkiem pięćdziesięciu dwóch punktów w dwudziestu ośmiu meczach. Patrząc wstecz jest czego żałować, gdyż tych punktów mogło być nieco więcej. Na moje oko jakieś siedem do dziewięciu (oczywiście w tej kwestii każdy kibic naszego klubu może mieć własną opinię) więcej, ale? ich nie ma, a co za tym idzie nie będzie także emocji związanych z meczami barażowymi o awans do III ligi. Kolejna szansa w przyszłym sezonie.

Krzysztof Krajewski

Opublikowane w kategorii

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.