Pryszcze na obliczu miasta

Nie brakuje w mieście miejsc, które tylko omiatamy wzrokiem. Przez całe lata oswajaliśmy się z ich brzydotą, z zaniedbaniem, postępującym zniszczeniem – teraz ich nie widzimy, stały się elementem krajobrazu. Szkoda…

Od kilku lat opuszczony teren po dawnej oczyszczalni na końcu ulicy Legionów popada w ruinę ? głównie za sprawą ?niezależnych specjalistów od recyklingu? czyli zaradnych panów, którzy szabrują takie miejsca. Najpierw wynoszą to, co najcenniejsze: wycinają ze ścian okna w dobrym stanie, łatwo dostępne duże elementy metalowe, miedziane kable, rury. Potem, bezkarni, angażują coraz poważniejsze środki w pozyskiwanie surowców ? nie wiem do dziś jak tego dokonali, ale z oczyszczalni zniknęły trzy pary wielkich, metalowych bram garażowych. Mało tego ? zniknęła też brama wjazdowa! Raczej nie wynieśli ich dyskretnie w reklamówkach… W ciągu ostatniego roku budynki, w których jeszcze niedawno można było komfortowo mieszkać ?na dziko? popadły w absolutną ruinę, grożą wręcz zawaleniem. Po wysokich, betonowych konstrukcjach oczyszczalni włóczą się dzieciaki ? kto będzie odpowiadał prawnie, jeśli któryś z nich skręci tam, nie daj Boże, kark? Chyba lepiej było, kiedy był tam policyjny parking ? nawet, jeśli dzierżawca nie płacił stosownych podatków.

W czasie budowy ?szklanego domu? przy Ogrodowej sesje Rady Miejskiej odbywają się w Domu Kultury. Obok radnych nerwowo szukających miejsca parkingowego na Mariańskiej spokojnie i bez pośpiechu pracują ?fachowcy? w drelichach, którzy po sforsowaniu ogrodzenia starego basenu spokojnie przymierzają się do wyrwania kolejnych metalowych części z konstrukcji budynku. Niewiele ich już zostało, to już nie jest złomowe Eldorado, ale wciąż warto myszkować po budynku. W dzień jest bezpieczniej, przynajmniej człowiek nogi nie skręci… Mam nadzieję, że miasto prędko dogada się ze starostwem i zagospodarują ten teren. Jakkolwiek.

W centrum miasta od pięciu lat straszy blaszane ogrodzenie ? powyginane, pomazane sprayami, oklejone informacjami o dawno nieaktualnych promocjach i otwarciach. Wielokrotnie przewracane przez silne wiatry jest pracowicie stawiane od nowa broniąc dostępu do zupełnie pustej przestrzeni po spalonym sklepie. Jeszcze kilka lat i będziemy mieli atrakcję turystyczną ? rezerwat w środku miasta, bo natura pomału zaczyna mieć swój pomysł na to miejsce.

Łukasz Rygało