Rakieta tenisowa symbolem Wołomina?

szkola tenisaZ trenerami wołomińskiej Szkoły Tenisa, jej założycielem Andrzejem Zabłotniakiem oraz Kamilem Truszkowskim, rozmawiamy o rozwoju szkoły i osiągnięciach młodych uczniów.

– Już od trzech lat na terenie OSiR ?Huragan” istnieje Szkoła Tenisa, której jest Pan założycielem. Czy szkoła cieszy się dużym zainteresowaniem?

Andrzej Zabłotniak: – Zainteresowanie oferowanymi przez nas zajęciami wzrasta. Im więcej dzieci zainteresujemy tą dyscypliną sportu, tym większe są szanse na znalezienie kolejnego talentu. Zajmuję się grupami zaawansowanymi oraz uczę osoby dorosłe. Kamil uczy dzieci i wyszukuje nieoszlifowane diamenty.

Kamil Truszkowski: – Początkowo o szkole wiedziało bardzo mało osób. W grupie, którą trenował Andrzej, było nas trzech, mieliśmy wtedy po 12 lat. Obecnie jest dwudziestu trzech uczestników w tej kategorii wiekowej. Z roku na rok przybywa chętnych do nauki, tworzymy też nowe grupy, między innymi 5-cio i 6-ciolatków. Trenują tu zarówno dzieci jak i starsi. Najstarszy zawodnik ma ok. 70-ciu lat. Jeśli jest tylko wolna sala, każdy uczestnik może dostosować godziny i dni treningów według swoich możliwości i potrzeb.

– Co było głównym celem utworzenia takiej szkoły?

Andrzej Zabłotniak: – Mało jest szkół tenisowych, w których pracują wykwalifikowani trenerzy i gdzie jest określony program działania oraz rozwoju. W Warszawie są trzy tego rodzaju szkoły. Korzystając z dobrych wzorców, sugestii Polskiego Związku Tenisowego i własnych przemyśleń, chciałem stworzyć bazę tenisową. Mam nadzieję, że jest to szkoła, dzięki której Wołomin szerzej zaistnieje w zawodniczym tenisie.

– Czy są jakieś kryteria przyjęć?

Andrzej Zabłotniak: – Zaczynamy od testu sprawnościowego i przydzielamy uczestników do odpowiedniej grupy: początkującej lub średniozaawansowanej. Do każdego podchodzimy indywidualnie, a przynależność do danej grupy zależy od sprawności ruchowej i umiejętności.

Kamil Truszkowski: – Każdy, kto tylko ma chęci, może uczyć się gry w tenisa. Wcześniej barierą mogły być koszty, jednak obecnie, dzięki popularyzacji tej dziedziny sportu, opłaty nie są duże i są rozkładane na liczbę członków poszczególnej grupy.

Andrzej Zabłotniak: – Oczywiste jest, że osobom sprawniejszym łatwiej przychodzi nauka tej gry, jednak nie stanowi to żadnej bariery. Trenują tu osoby w różnym wieku, bardziej lub mniej sprawne. Naszym zadaniem jest uzyskać ich indywidualny, maksymalny poziom sprawności.
Najlepszy wiek na rozpoczęcie nauki to 5-6 lat. Początkowo dzieci trenują 1-2 razy tygodniowo. Na treningach przeważają ćwiczenia poprawiające szybkość, zwinność, koordynację oraz ukierunkowane, typowe dla tenisa.

– Jak Pan ocenia warunki stworzone do nauki?

Kamil Truszkowski: – Warunki są sprzyjające. Nasi uczniowie mogą trenować przez cały rok, hala jest ogrzewana. Ponadto mamy szatnie i prysznice. Do treningów potrzebne są jeszcze chęci i wolny czas.

– Czy szkoła ma już na swoim koncie jakieś osiągnięcia?

Andrzej Zabłotniak: – Pełny cykl ukształtowania zawodnika trwa ok.10-12 lat. Sukcesy osiągają zawodnicy, z którymi trenowałem jeszcze przed założeniem Szkoły Tenisa, a obecnie w niej trenują. Są to Sonia Klamczyńska, wicemistrzyni Polski juniorów i brązowa medalistka MP do lat 21, Jacek Lipa, wielokrotny zwycięzca turnieju Bryza Open (również tegoroczny) oraz prowadzony przez Kamila najmłodszy nasz mistrz – Paweł Kisiel, który doszedł do finałów Asów Tenisa i uzyskał roczny sponsoring treningów. Dzięki nim widzę, że nasza praca przynosi efekty.

– Czy ma Pan jakieś pomysły na dalszy rozwój szkoły?

Kamil Truszkowski: – Moim marzeniem jest utworzenie kadry tenisowej. Chcielibyśmy zaistnieć na arenie Polski w każdej kategorii wiekowej. Sentymentem darzymy Turniej o Puchar Bohdana Tomaszewskiego i pragniemy również w nim pokazać Wołomińską Szkołę Tenisa.

Każdy, kto chciałby dowiedzieć się czegoś więcej o Szkole Tenisa, może odwiedzić stronę: www.szkolatenisa.waw.pl

Rozmawiał: Adrian Gałązka