Ropa zamiast lotniska

W sobotę 4 grudnia, w otoczeniu ochroniarzy w górniczych mundurach, przed siedzibą Przedsiębiorstwa Poszukiwań Naftowych, pojawił się Waldemar Fydrych. Udzielił jedynego wywiadu reporterowi „Życia Powiatu Wołomińskiego”.

znany z akcji Pomarańczowej Alternatywy w latach 80., głównie we Wrocławiu, a później w całej Polsce.

– Jest Pan znany z tego, że zawsze znajduje się w centrum światowych wydarzeń. Dlaczego spotykamy pana w Wołominie, a nie w Kijowie. Czyżby wiązało się to z nadchodzącą rocznicą stanu wojennego?
– Moja wizyta tutaj ma ścisły związek z wyprawą na Kijów. Przyjęcie przez opozycję ukraińską naszych barw i wynikła z tego światowa kariera zaprogramowanej rewolucji sięga bezpośrednio korzeni, jakimi była Pomarańczowa Alternatywa, mająca rzeczywiście zasadnicze znaczenie dla złamania rygorów stanu wojennego. Spodziewane zwycięstwo opozycji na Ukrainie stwarza niepowtarzalną szansę poprowadzenia rurociągu naftowego Odessa – Gdańsk, w którym jako naturalny ojciec Pomarańczowej Rewolucji spodziewam się zasadniczych udziałów.

– Dlaczego zatem Wołomin a nie Płock?
– O moim wyborze zdecydowały zasadniczo trzy przyczyny. Po pierwsze – dotarły do mnie informacje, że władze Wołomina nawiązały partnerskie stosunki z włoskim Salerno. Stereotypowo utrwalone tradycje tych miast wywołały duże zainteresowanie określonych grup biznesowych w Chicago, które zamierzają ulokować istotne kwoty w tym przedsięwzięciu. Niewątpliwie decydują o tym powiązania rodzinne i tak popularne przecież sentymentalne powroty do korzeni.
Polskie prawodawstwo, a zwłaszcza ustawa o zamówieniach publicznych obliguje mnie do zapytania o cenę. Z tym pytaniem zamierzam w najbliższym tygodniu zwrócić się do burmistrza. Drugi powód to znany już w świecie protest wołomińskich kupców przeciwko budowie supermarketu na terenie byłej huty szkła. Zaskarżenie decyzji starosty stwarza właściwy klimat społeczny dla mojej propozycji wybudowania tu stacji przesyłowej projektowanego ropociągu. Dodam, że w ramach dywersyfikacji prowadzone są rozmowy dotyczące zaangażowania sułtana Brunei w inwestycje na drugim końcu „rury”, którym ma być nie skompromitowana dotąd przez komisję śledczą rafineria w Gdańsku.
Trzecią wreszcie przyczyną jest brak spektakularnych sukcesów Wołomińskiego Przedsiębiorstwa Poszukiwań Naftowych. Biorąc pod uwagę dwa wcześniej wymienione powody uważam, że wołomińskim górnikom należy się taki prezent w dniu ich święta. Powstają szanse na utworzenie tu strategicznego miasta kontrolowanego, inaczej mówiąc – specjalnej strefy ekonomicznej na zasadach zgodnych z dyrektywami Unii, co wzmocni pozycję podupadającego górnictwa.

– Panie Majorze! Nie mogę powstrzymać się od zadania tego pytania na kanwie wcześniejszych pańskich wypowiedzi. Czyżby te plany miały powiązania ze zorganizowanym światem przestępczym? Wskazywałaby na to towarzysząca pańskiej wizycie rewia służb specjalnych.
– Absolutnie nie. Po prostu w Wołominie pojawiły się grube ryby światowej finansjery, co w naturalny sposób powoduje zainteresowanie służb. Do tego jestem jednak przyzwyczajony w ramach całej swojej dotychczasowej działalności, zarówno biznesowej jak i artystycznej. Bez fałszywej skromności mogę powiedzieć, że gabinety urzędników MSW to moje pierwsze uniwersytety.

– Dziękuję za rozmowę.

 

Po udaniu się Majora Fydrycha na objęte klauzulą poufności rozmowy w gmachu wołomińskiego urzędu – dalszych informacji udzieliła nam jego rzecznik pani Dobrochna Conin. Zapytaliśmy, czy mamy tu do czynienia z powstawaniem nowego lobby, co niepokoi nas tym bardziej, że wizycie towarzyszą nieśmiałe protesty ruchów ekologicznych.

– Nie jest tak ‑– wyjaśniła pani Dobrochna. – Dążyć będziemy do zawarcia umów bilateralnych i multilateralnych, co gwarantuje spełnienie oczekiwań wszystkich ugrupowań społecznych, w tym formacji nacisku ekologicznego. Gwarantują to zresztą wszystkie przedsięwzięcia podejmowane przez naszą grupę kapitałową. Najlepszym dowodem jest udział w tym projekcie przedstawicielki Dacota Oil Company, Katarzyny Jakubas, która pochodzi z Polski i ma bliskie powiązania ze społeczeństwem Wołomina. Wznowienie produkcji w objętym ochroną zabytkowym fragmencie huty szkła ma służyć budowie gigantycznej szklarni na Placu 3-go Maja, ogrzewanej ropą bezpośrednio z rurociągu. Pozwoli to na podniesienie turystycznych walorów regionu. Uprawa drzew pomarańczowych perspektywicznie przeciwdziałać będzie strukturalnemu bezrobociu i pozwoli na realizację hasła „pomarańcza dla każdego dziecka w powiecie”. Nadwyżki owoców przekazywane będą nieodpłatnie do Parlamentu Europejskiego, co umocni strategiczną rolę Polski na mapie zjednoczonej Europy. Przewidujemy preferencje w zatrudnianiu przy uprawach dla tracących zaufanie radnych, wykluczanych w ramach wzajemnych konstruktywnych wotów nieufności.
– To rzeczywiście dobrze wróży rozwojowi naszego miasta. Życzymy zatem wielu sukcesów tej i podobnym inicjatywom, podejmowanym w ramach Pomarańczowej Alternatywy, przeżywającej ostatnio świetlisty renesans. Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał Jacek Krzemiński

 

7 przemyśleń nt. „Ropa zamiast lotniska

  1. Wspaniały wywiad. Wreszcie znalazł się ktoś, kto zaproponował Wołominowi perspektywę rozwoju godną XXI wieku. Jestem jednak przekonany, że – nie obrażając – stopień majora to za mało. Proponuję, by na jakiś czas zalegalizować w Wołominie stan wojenny (np. w oparciu o wojnę między kupcami i Starostą). Czyny bohaterskie w czasie działań wojennych nagradzane są awansem o 2 stopnie. Dzięki temu pominiemy szlify pułkownika (który jak sama nazwa wskazuje dowodzi tylko pułkiem) i jako pełnowartościowy generał będzie mógł Pan Fydrych dowodzić armią. A działania na większą skalę będą konieczne, bo co zrobimy z tak wielką kasą za ropę w niewielkim, lokalnym środowisku? Interesy z Chicago-tak! Ale musimy mieć na uwadze Chiny i Japonię. Do tego potrzebna jest jednak generalska głowa. I załatwimy to, bez obaw.

  2. Niestety stopień generała jest dożywotnio zarezerwowany dla przywódcy wron, który toczył bój bezpośredni z krasnoludkami broniącymi twierdzy Wrocław pod komendą Majora. Ale o stopniu marszałka można by pomyśleć.
    U Japończyków działa Jakuza a u Chińczyków Triada – to jednak zbyt egzotyczne. Z Włochami jest nam bliżej. Kasę na pewno zagospodaruja kupcy na oręż w walce o pietruszkę.

  3. nie śmiej się dziadku z czyjegoś wypadku , dzsiaj m.. ,jutro T..

  4. Do kupiec – nie wiem czy wywiadocy i Barnabie chodzło o to, aby się śmiać z Kupców. W mojej ocenie chodzi raczej o to, że walczycie o coś, czego i tak nie mozecie wygrać, zamiast pomysleć o tym, jak stać się atrakcyjni dla kupujących. Dziwi mnie, że nie zastanawiacie się raczej nad tym co zrobić, żeby klienci przyszli do Was zamiast do supermarketów. A może to, że w Wołominie powstanie kilka dużych sklepów zatrzyma kupujących tu……..i zamiast jechać do Warszawy czy Marek na zakupy, część pieniędzy wydadzą też w Waszych sklapach?

  5. … oj myslimy …myslimy ..o was ..i to bardzo …jestesmy realistami …ale to za malo ..o wiele za malo …brak reali u politykow …nie widzisz tego …domagamy sie ROWNYCH praw …od dziecka uczono mnie pomagaj malemu i slabszemu …a czy widzisz u nas rowne prawa …obiecuja przed wyborami a po wyborach …zapomina sie o malych ,a widzi sie …duzych …i nie dziw sie ze mali krzycza o rowne prawa …a precz z PRZYWILEJAMI ….

  6. Niedawno szukano generala Wojsk Lotniczych gdy rysowala sie biala smuga na horyzoncie budowy lotniska na terenach powiatu a obecnie widze rowniez na horyzoncie morze ropy ktora potrzebuje generala Wojsk Morskich.Brak nam jeszcze generala Wojsk Ladowych…….Trzeba kogos aby zajal sie kasa /jak bedzie pelna/.A tak na marginesie co sie stalo z historia o lotnisku, gdyz wypadlem ostatnio z obiegu informacji na ten temat.

  7. Do Andrzej – Co do lotniska to na pewno nie będzie go w powiecie wołominskim. Z tego co wiem nieoficjalnie, to ma się coś dziać na lotnisku Modlin, ale na bazie istniejącego pasa. Lotnisko to może przejąć około miliona pasażerów z Okęcia. Z nieoficjalnych informacji wynika jednak, że linie lotnicze, nawet te najtańsze, nie bardzo chcą z tego lotniska korzystać – czy to oznacza, że będzie to lotnisko towarowe? też na razie nie wiem. Mówi się też w kuluarowych rozmowach o lotnisku w Mszczonowie. Na ile poważnie i jak to jest odległe też na razie nie wiadomo. Czyli jak widzisz, głwnie wiadomo jest, że nic nie wiadomo. Gdyby jednak okaząło sie, ze Modlin ruszy, co jest bardzo prawdopodobne, to po roku może się okazać, że nie będzie to milion pasazerów a nawet dwa miliony, a to oznacza ponoć rozwój nie tylko w sąseidztwie Modlina. Na dzień dziesiejszy, wszystko to jednak są tylko hipotezy….

Możliwość komentowania jest wyłączona.