Roszada trenerska w Huraganie Wołomin

W sobotę, 13. lutego piłkarze czwartoligowego Huraganu Wołomin rozegrali na wyjeździe piąty mecz kontrolny. Ich rywalem była zajmująca drugie miejsce w sąsiedniej, południowej grupie mazowieckiej IV ligi Victoria Sulejówek.

Wołomiński zespół uległ 4:2 (1:0) mocnemu przeciwnikowi. Cztery minuty po przerwie trafienie zaliczył Marcin Stańczyk, natomiast drugą bramkę zdobył w 68. minucie Marcin Mańko. Skład: Chrostowski (77? Wronka) ? Mierzwiński, Tokaj (72? Wróblewski), Górski, Dadacz ? Jąkała, Lewicki ? Wielądek (72? Ołdak), Jasiński (46? Mańko) ? Ndakiza (57? Nowacki), Stańczyk.
Obowiązki pierwszego trenera Huraganu przejął dotychczasowy asystent Andrzej Greloch. Ma to związek z przebywaniem Andrzeja Prawdy na urlopie zdrowotnym. Andrzej Greloch powrócił do wołomińskiego klubu na początku stycznia, zaś Andrzej Prawda wznowił pracę szkoleniową w Huraganie 30. marca 2015 roku.
Zgodnie z przewidywaniami osiągnął z drużyną bardzo dobry bilans w postaci: 21 wygranych, 3 remisów, 5 porażek. Biorąc pod uwagę zakres czasowy od 3. kwietnia do 15. listopada ubiegłego roku jest to najlepszy wynik w grupie północnej mazowieckiej IV ligi. W pierwszej części tego sezonu wyniósł on: 11-2-3, co zaowocowało wicemistrzostwem rundy jesiennej i oznaczało spełnienie ultimatum stawianego Andrzejowi Prawdzie przez zarząd Huraganu. Polegało ono na zdobyciu ponad trzydziestu punktów koniecznych do przedłużenia współpracy. Największym sukcesem Andrzeja Prawdy w Huraganie jest wywalczenie z zespołem w 2013 roku awansu do łódzko-mazowieckiej III ligi.
Pierwszy trening pod moim kierunkiem odbył się we wtorek, 16. lutego. Co prawda jeszcze część zawodników nawet nie wie o tym, że już mają nowego trenera, ale było to podyktowane decyzją zarządu. Jako mieszkaniec Wołomina nie miałem innego wyjścia, jak tylko podjąć wyzwanie powiedział Andrzej Greloch.
W minioną sobotę, 20. lutego PWKS zmierzył się w Kobyłce z szóstą ekipą pierwszej grupy warszawskiej A klasy ? Hutnikiem Warszawa. Pierwotnie w tym terminie Huragan miał zagrać z liderem grupy południowej mazowieckiej IV ligi ? KS Konstancin. Jednak brak kompromisu co do miejsca spotkania oraz liczne ubytki kadrowe wymusiły zmianę planów. Huragan odniósł wysokie zwycięstwo 10:1 (4:0). Na listę strzelców po naszej stronie wpisali się: Patryk Wróblewski (trzykrotnie), Jakub Bloch i Mateusz Lewicki (obaj dwukrotnie) oraz Paweł Nowacki, Dominik Ołdak, Rafał Wielądek. W kadrze Huraganu zabrakło: Dariusza Dadacza, Gigiego Ndakizy, Marcina Stańczyka (przebywają na krótkotrwałych wyjazdach zagranicznych), Mikołaja Tokaja (egzaminy), Łukasza Choińskiego, Łukasza Derejki, Waldemara Woźniaka (narzekają na drobne urazy). Skład: Chrostowski ? Mierzwiński (46? Lęgas), Górski, Jąkała, Lewicki ? Nowacki, Jasiński ? Mańko, Ołdak (46? Bloch) ? Wielądek, Wróblewski.
Trener Andrzej Greloch podsumował ostatnie gry kontrolne następująco: Jeżeli chodzi o mecz z Sulejówkiem, to uważam, że nasza postawa mogła się mimo wszystko podobać kibicom. W pierwszej połowie graliśmy trochę asekuracyjnie, a po przerwie przeciwnik zmienił całą jedenastkę i w składzie mieli sześciu lub siedmiu testowanych zawodników. Wtedy widać było naszą niewielką przewagę i może wynikała ona z tego, że zespół rywala nie był do końca zgrany. Niestety w drugiej połowie też nie uniknęliśmy błędów, szczególnie mogło razić tutaj zbyt łatwe tracenie bramek, po prostych błędach.
Drużynie brakuje nieco koncentracji, ale ma to związek z tym, że są to tylko sparingi i gramy w różnych konfiguracjach i nie każdy się dobrze czuje na tych pozycjach. Rozluźnienie w szeregach powoduje, iż pozwalamy sobie na błędy. Jednak w przekroju całego spotkania myślę, że mecz mógł się ogólnie podobać, zaś założenia taktyczne po części były realizowane, po części to nie wychodziło, lecz na tym etapie nie można za dużo wymagać.
Z kolei sparing z Hutnikiem był zupełnie inny od poprzedniego. Problemy kadrowe plus perspektywa gry na ciężkim terenie spowodowały, że zmieniliśmy sparingpartnera i miejsce meczu. Wynik co prawda był sprawą drugorzędną, ale może dzisiaj cieszyć podejmowanie decyzji, choć również nie ustrzegliśmy się błędów. Było to widoczne szczególnie przy jedynej straconej bramce, gdzie mogliśmy to w trzech miejscach skasować, nie dopuścić. Natomiast też udzieliła się tutaj trochę nonszalancja, bo przy takim wysokim wyniku czasami ciężko jest zmotywować chłopców, żeby grali do końca, na sto procent. Po rozmowie w szatni przyznali rację, że tak to czasami wyglądało. Jednak liczyła się jednostka treningowa i zgranie. W końcu start rundy już niedługo i każdy sprawdzian, każde zwycięstwo obojętnie z kim by to nie było, zawsze powodują postęp. Mam nadzieję, że to wszystko zaprocentuje. Najbliższy sparing wołomińska drużyna rozegra w sobotę, 27. lutego w Karczewie z tamtejszym Mazurem.

Marcin Godlewski

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.