Świat według Orwella

Na Ziemi żyje nas, ludzi, siedem miliardów, ale są instytucje co wiedzą prawie wszystko o każdym z nas. Co robimy, czym się interesujemy, gdzie w danej chwili jesteśmy, jakich mamy znajomych, z kim i o czym rozmawiamy a nawet … co myślimy. Jeszcze kilka lat temu, taki opis rzeczywistości był literacką fikcją, lecz dzisiaj to rzeczywistość. Jak ujawniły zachodnie media, w Stanach Zjednoczonych globalna inwigilacja ? jako system – funkcjonuje już od dawna.

U ceniących prywatność Amerykanów, ta informacja wywołała falę oburzenia. Senator Mark Udall: – Taka powszechna inwigilacja musi szokować. Miliardy niewinnych ludzi są pod stałą obserwacją rządu USA. To przebija Orwella. To nieprzyzwoite i oburzające. Trudno się dziwić senatorowi, gdy wyszło na jaw, że amerykański sąd wydał tajny nakaz dla operatora telefonii komórkowej Verizon zobowiązujący tę sieć do przekazywania Agencji Bezpieczeństwa Narodowego USA danych o rozmowach wszystkich abonentów, czyli: numerów rozmówców, czasu trwania rozmów i miejsca, w którym się oni znajdują. Dodatkowo Verizon został przez sędziego zobowiązany do zachowania tajemnicy, tzn. nie miał prawa nikogo informować, że takie dane przekazuje. Nakaz miał być odtajniony w 2038 r. Należy się domyślać, że podobne nakazy otrzymały również pozostałe sieci komórkowe w Ameryce.

Na razie wszystkie odmawiają komentarzy – zapewne ze względu na klauzulę tajności, która je obowiązuje. Ale jak to w Ameryce, sensacja goni sensację. Okazało się, że wspomniana już Agencja Bezpieczeństwa Narodowego stworzyła również tajny program podsłuchu elektronicznego o kryptonimie PRISM do którego przyłączyły się… największe firmy internetowe: Microsoft w 2007, Yahoo! w 2008, Google i Facebook w 2009, YouTube w 2010, Skype i AOL w 2011 i wreszcie Apple w 2012 roku. Dzięki PRISM można – ponoć – czytać i podsłuchiwać praktycznie wszystko, co generują w sieci internauci – e-maile na Google’u i Yahoo!, filmiki z konta na YouTubie, prywatne wiadomości na Facebooku czy rozmowy na Skypie.

Program został stworzony w 2007 r. ale dopiero za prezydentury Baracka Obamy stał się ?niebezpieczny?. Dziennik New York Times napisał: Rząd stracił wszelką wiarygodność. Postępowanie Obamy jest potwierdzeniem starej, banalnej prawdy, że władza wykonawcza prędzej czy później zacznie nadużywać swoich uprawnień. Wszystkie wielkie firmy internetowe – rzekomo – współpracujące z PRISM temu zaprzeczają. W oficjalnych oświadczeniach twierdzą, że przekazują amerykańskiemu rządowi tylko te dane klientów, które muszą przekazać zgodnie z prawem i sądowymi nakazami – w ramach wyjątku, a nie reguły obejmującej wszystkich klientów. ?O programie PRISM dowiedzieliśmy się z mediów? – napisał w specjalnym oświadczeniu współzałożyciel Google Larry Page. Mark Zuckerberg twórca Facebooka określił doniesienia prasowe na temat programu PRISM jako ?oburzające informacje?. Tymczasem prezydent Stanów Zjednoczonych Barack Obama potwierdza istnienie tajnego programu monitorowania internetu! ?Nie można mieć jednocześnie całkowitego bezpieczeństwa i całkowitej prywatności. Konieczny jest kompromis między tymi dwoma wartościami.?

Wpływowa w USA stacja telewizyjna CNN tak skomentowała te słowa: – W którym momencie obywatele się obudzą i zbuntują? Przecież to zmierza w stronę państwa autorytarnego. Warto to zapamiętać … poważnie!

Edward M. Urbanowski