Sylwia Kowalska: Jak popsuć sobie niedzielę…

Miałam oglądać prace Wilhelma Sasnala, Aliny Szapocznikow czy fotografie Piotra Uklańskiego. Uległam pokuszeniu zobaczenia reprezentacyjnych wnętrz pałacowych głowy państwa. Uwiodła mnie myśl, że uda się spojrzeć na słynny okrągły stół czy fortepian Paderewskiego. A finalnie miałam tylko zmarnowaną niedzielę…

Kolejny raz Prezydent Polski postanowił udostępnić swoje wnętrza dla zwiedzających. Tym razem dodatkową atrakcją była wystawa sztuki współczesnej ?Jaka sztuka dziś, taka Polska jutro? . Od 10 do 16, przez weekend, można było zwiedzać pałacowe pokoje wraz z przewodnikiem. Jadąc do Warszawy na godzinę 14.00 liczyłam się z długa kolejką i sporym zainteresowaniem ludzi. Faktycznie kolejka była długa, ale dość szybko się przesuwała. Stanęłam cierpliwie wraz z innymi chętnymi zwiedzenia Pałacu w okolicy pomnika Mickiewicza.

Na początku humory wszystkim dopisywały, jednak po godzinie wszyscy cierpliwość tracili. Nerwy zaczęły puszczać mocniej gdy pan wychodzący z wystawy powiedział, że wpuszczają tylko z niebieskimi karteczkami. Nikt w radiu, prasie i telewizji nie informował o żadnych karteczkach. Za moment okazało się, że jednak bez karteczek też można zwiedzać wystawę. Humory się poprawiły, choć z zimna ludzie dosłownie drżeli. Mrozu wielkiego nie było, ale gdy stoi się ponad godzinę naprawdę można porządnie zmarznąć. Byłam coraz bliżej Pałacu. Podobno wpuszczali po 30 osób, do 16.00 jeszcze sporo czasu więc jak się już tyle czekało żal wracać. Wejścia strzegli panowie BORowcy. Niestety ich wiedza co do ilości wpuszczanych osób nie była zgodna. Ludzie zaczęli coraz mocniej narzekać. Żądać jakichkolwiek informacji. Niestety jeśli jakieś były to sprzeczne. – Nie mają szacunku dla ludzi! – słyszę z tyłu głos oburzonego pana w średnim wieku. – Mogliby podejść i powiedzieć do którego miejsca kolejki będziemy wpuszczani. – mówi zdenerwowana starsza pani poruszająca się o kulach.

Po pewnym czasie tuż przed nosem zgodnie milczący panowie BORowcy zwinęli plakat promujący wystawę i bez słowa wyjaśnienia zamknęli drzwi. Jak tu się nie zgodzić ze słyszanymi wokół głosami oburzenia. Bo ja nie mam żalu, że się na wystawę nie dostałam, ale mając wiedzę na temat ilości osób, które zdołają wejść do godziny 16.00 łatwo można ludzi przeliczyć i podać jakąkolwiek informację, a nie bez słowa trzasnąć drzwiami i koniec tematu.

Z niedzielnego wypadu wyniosłam tylko rozwijające się przeziębienie, bolące gardło i złe wrażenia. ?Jaka sztuka dziś, taka Polska jutro? ? Jaka była sztuka nie widziałam, ale jutro Polska powinna być pełna osób, które się wzajemnie szanują i zważają na drugą osobę. Z całą pewnością lepiej odwiedzić nasze powiatowe wystawy. Tam nawet gdy już brakuje miejsc każdy zostanie godnie przyjęty. Nie raz byłam świadkiem, gdy brakowało krzeseł, ale uprzejmi pracownicy szukali nowych i z uśmiechem oferowali miejsce każdemu, kto poświęcił swój cenny czas i przyszedł na wystawę czy spektakl. A za kolejne okazje do zobaczenia Pałacu Prezydenckiego serdecznie podziękuję. Oczywiście odmownie.