Teresa Urbanowska: Debaty z para w gwizdek

Teresa Urbanowska

Jak myślicie – jaki sens mają trwające do pierwszej w nocy obrady Rady Miasta? Dwa ostatnie posiedzenia Rady Miasta w Kobyłce zakończyły się mniej więcej o tej porze. Czy staje się to tradycją?.

W zamierzchłych już czasach, gdy burmistrzem Ząbek był Pan Jerzy Boksznajder najdłuższymi posiedzeniami Rady mogły poszczycić się Ząbki. Sesje trwające kilkanaście godzin kończące się w późnych godzinach nocnych były nierozłącznym elementem ząbkowskiego samorządu przez kilka lat. W końcu radni sami postanowili się zdyscyplinować wprowadzając odpowiednie uregulowania do Statutu. Chyba podziałało bo o ciągnących się w nieskończoność posiedzeniach Rady w Ząbkach bardzo szybko ucichło.
Nie mniej ciekawe wydarzenia rozgrywały się na arenie wołomińskich posiedzeń Rady za kadencji AWS czyli w latach 1998 ? 2002 kiedy dużo czasu poświęcano na wewnętrzne spory ? niewiele wnoszące dla dobra ogólnego.
Podobne doświadczenia miały również inne samorządy ale przed laty naszym zdaniem na szczególną uwagę zasłużyły posiedzenia jednaj z kadencji Rady Gminy w Poświętnem. O tym, że źle się dzieje, licznie naszą redakcję informowali zaniepokojeni mieszkańcy. Wystarczyło jednak odwiedzić kilka razy obrady rady z kamerą. Nagrania jakie wykonał ś.p. Tadeusz Ślepowroński cieszyły się dużą popularnością wśród byłych i ówczesnych mieszkańców tej gminy i ich bliskich. Komentarze pomogły tej grupie radnych również wprowadzić samodyscyplinę.
Dziś także nie brakuje niepokojących sygnałów i obserwacji dotyczących zachowania powagi obrad organów samorządowych naszych gmin. Wszystko oczywiście dzieje się majestacie przestrzegania prawa i korzystania z uprawnień. Coraz dłuższe posiedzenia kobyłkowskiej Rady Miasta to nie jedyny przykład marnotrawienia siły. Przykładowo w Wołominie odbyło się specjalne posiedzenie Rady Miasta poświęcone jedynie skargom na burmistrz miasta, których głównym, acz nie jedynym autorem, jest ciągle ten sam mieszkaniec. Podobny problem miała swego czasu Gmina Klembów, która do odpowiadania na wieczne pytania jednego z mieszkańców specjalnie musiała zatrudnić dodatkowego pracownika. To, że piszę na ten temat nie znaczy, że jestem za ograniczaniem komukolwiek prawa do dyskusji czy do otrzymywania odpowiedzi. Nic z tych rzeczy. Nie podoba mi się jednak, że korzystając z posiadanych praw zaczynamy ich nadużywać. Toczymy dyskusje i debaty, używając przywilejów wyłącznie do personalnych wojenek. Przypomina to do złudzenia przypowieść o Przypowieść o pannach mądrych i głupich (Mt 25, 1-13).
Spory o przysłowiową pietruszkę zabierają czas, który powinien być spożytkowany na debatę o wykorzystaniu możliwości dostępnych nam tu i teraz nie za rok, nie za pięć. Chwila nie trwa wiecznie ? trwa chwilę ? jeśli nie są wykorzystywane możliwości dostępne w danej chwili, na ogół nigdy już się więcej nie powtórzą.
Jakże często w czasie tych debat i dyskusji ?o pietruszce? słychać zatroskane głosy o wspólny grosz. Szkoda, że troskliwi dyskutanci nie liczą grosza, który idzie z parą w gwizdek.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.