Teresa Urbanowska: Złudne nadzieje

Teresa Urbanowska

Wizyta Ojca św. Jana Pawła II w Polsce w 1979 roku, wybory w maju 1990, katastrofa smoleńska i wreszcie ciągle jeszcze nie odwołana pandemia ? wydarzenia, które na chwilę odmieniły naszą ludzką naturę, częściej wydobywając do wierzchu nasze dobre cechy niż te złe ? za każdym razem dawały mi chwilową bowiem złudną nadzieję na to, że to, co się wydarzyło, na dłużej zmieni nasze społeczne postawy. Od kilku dni widzę, że po raz kolejny były to tylko moje złudne nadzieje.

Częściej i liczniej zaczęliśmy się od kilku dni pojawiać w przestrzeni publicznej. Śmielej się witamy z nadzieją, że koronawirus stał się tylko wspomnieniem ? i tu znów pojawia się informacja, która skłania do stwierdzenia, że to kolejne złudne nadzieje. W środę, 3 czerwca, odnotowano w powiecie wołomińskim 7 nowych przypadków zachorowania na COVID-19 ? na odwrót jest w kraju ? tu ogólna ilość potwierdzonych przypadków maleje.
Czy to znaczy, że warto jednak pamiętać o tym, czego próbowano nas nauczyć przez ostatnie tygodnie?
Obserwacja lokalnych forów społecznościowych w okresie pandemii dawała nadzieję na to, że zmaleje na nich zjawisko hejtu. Byliśmy dla siebie milsi, serdeczniejsi, dzieliliśmy się swoimi pasjami, pomysłem na spędzanie czasu w odosobnieniu. No właśnie ? byliśmy? nie wiem jak Wy, ale ja mam wrażenie, że hejt powraca i to chyba nawet ze zdwojoną siłą ? kolejne złudne nadzieje?
W maju z ogromną determinacją (niestety ? na ogół trwają one wiele godzin) oglądałam relacje online z posiedzeń rad z terenu powiatu wołomińskiego. Celowo nie piszę, o które konkretnie obrady mi chodzi, bo problem dotyczy większości, jak nie wszystkich, samorządów w powiecie wołomińskim (nie wiem jak jest w innych, ponieważ ich nie oglądam). Od lat z nadzieją przysłuchuję się wypowiedziom zarówno radnych jak też wójtów, burmistrzów i przedstawicieli zarządów w powiecie. Od lat ze zdziwieniem słucham zażaleń i użalania się nad sobą typu: my nie wiemy, my nie rozumiemy, my nie pamiętamy. To po co do ?jasnej?? ubiegaliście się o mandat społeczny?
Każdy kto mnie choć trochę zna wie, że nie używam mocnych słów. Ale w takich sytuacjach mnie po prostu ponosi?. Bo często wystarczy poczytać ze zrozumieniem, dopytać ? ale nie koniecznie przed kamerą i nie robić z siebie sieroty :) Czy nie milej wszystkim by było (Wam również) gdybyśmy MY ? Naród (dziennikarze też się do tej grupy zaliczają) mogli być dumni z Was ? naszych Wybrańców?
Błagam ? dajcie sobie szansę. Nie chciałabym abyście okazali się pokładami kolejnych złudnych nadzieli.
P.S. Powyższe każdy powinien zinterpretować w stosunku do siebie według własnego sumienia i posiadanej wiedzy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.