Tragiczna rocznica

We wrześniu mija już 64. rocznica wypędzenia mieszkańców Zielonki przez armię hitlerowską. W piątek 5 września pod pomnikiem wypędzonych odbyły się uroczystości upamiętniające to tragiczne wydarzenie.

Obchody rozpoczęła Msza Św. w kościele pw. M.B. Częstochowskiej w Zielonce. Oprócz przedstawicieli środowiska wypędzonych i kombatantów z Zielonki uczestniczyła w niej również młodzież zielonkowskich szkół. – Karta historii, na którą dzisiaj spoglądamy jest smutna, bo pisana była łzami i krwią przelaną za Ojczyznę.

Te straszne w skutkach wydarzenia przyniosły dwa totalitaryzmy, które z tak okrutną mocą próbowały zniszczyć Polskę – mówił w trakcie homilii, ksiądz dziekan Mieczysław Stefaniuk. Przypomniał również, że nieprzypadkowo 5-go września, w rocznicę wypędzenia, obchodzimy wspomnienie błogosławionej Matki Teresy z Kalkuty.

Ona powinna być przykładem jak wybaczać te okrutne czyny. Po uroczystej Mszy Św. pochód z pocztami sztandarowymi przeszedł na ulicę Mickiewicza, gdzie znajduje się pomnik poświęcony pamięci wypędzonych. To tutaj odbyły się główne obchody.

Zgromadzeni mieszkańcy Zielonki oraz goście wysłuchali wspomnień uczestnika tragicznych wydarzeń sprzed 64. lat, pana Bronisława Włodarczaka. – 1 sierpnia obserwujemy unoszące się nad Warszawą dymy. Zaniepokojeni staramy się znaleźć jakieś schronienie.

5 września na ulicach Zielonki pojawia się wojsko niemieckie i chodząc od domu do domu nakazuje pospiesznie opuszczać mieszkania. Tłum wygnańców kierowany jest przez Ząbki w kierunku Warszawy. Doprowadzono nas na Dworzec Zachodni lub Wschodni, a stamtąd do obozu przejściowego – wspominał świadek tamtych wydarzeń.

Nie wszyscy jednak dotarli do obozów. Niektórzy zginęli w drodze do nich. Inni nie wytrzymali okrutnych warunków pobytu na wygnaniu. Niewielu udało się przetrwać. – To, co zastaliśmy po powrocie do Zielonki, przeszło nasze wyobrażenia.

Wiele domów było spalonych. Większość zdewastowanych bądź splądrowanych i nie nadających się do zamieszkania. Kto widział tę gehennę nie zapomni jej do końca życia – mówił z przejęciem Bronisław Włodarczak. Głos zabrał również gospodarz miasta, burmistrz Adam Łossan. – Chciałbym złożyć hołd tym, którzy przeszli przez to piekło.

Tym członkom rodzin, których dotknęła ta tragedia, a dotknęła wszystkich ówczesnych mieszkańców naszego miasta. W tym miejscu będziemy co roku starali się przypominać o tych strasznych czasach, które szczęśliwie minęły – dodał burmistrz Zielonki. Na koniec uroczystości kwiaty i wiązanki pod pomnikiem upamiętniającym wypędzenie złożyli przedstawiciele organizacji kombatanckich i samorządów, burmistrzowie sąsiednich miast oraz delegacje szkół i przedszkoli zielonkowskich.

Adam Kudełka