Tysiące za psa

Powstała w 2010 r. Fundacja ?Zwierzaki w Potrzebie? jest odpowiedzią na wciąż rosnący problem bezdomnych zwierząt na terenie Powiatu Wołomińskiego. O współpracy fundacji z Urzędem Miasta i kosztach odławiania psów z jej członkiniami Agnieszką Bartnicką, Katarzyną Zakrzewską i Kingą Kożuch rozmawia Janina Stasiszyn.

? Jak wygląda współpraca władz Wołomina z Fundacją ?Zwierzaki w potrzebie??

Agnieszka Bartnicka, prezes fundacji: ? Miasto z nami współpracuje tylko w krótkich okresach pomiędzy wygaśnięciem a podpisaniem przez samorząd kolejnej umowy z odławiaczem psów. Ostatnia umowa skończyła się 11 grudnia i do momentu podpisania nowej mamy urwanie głowy. Dostajemy zgłoszenia z urzędu z prośbą o zajęcie się bezdomnymi zwierzakami. Ale zazwyczaj po podpisaniu umowy, gdy kontaktujemy się panią Agatą Rosłan w Urzędzie Miasta odpowiedzialną za bezdomne zwierzaki, Miasto już nie ma dla nas czasu.

? Czy na terenie Wołomina działa jeszcze jakaś inna fundacja zajmująca się opieką nad zwierzętami.

Katarzyna Zakrzewska, wiceprezes fundacji: ? Nie, jesteśmy jedyną fundacją zajmującą się zwierzętami na terenie Wołomina i tym bardziej dziwi fakt, że Miasto chce z nami współpracować tylko wtedy, gdy nie jest podpisana umowa o wyłapywanie bezdomnych zwierząt.

W rozmowie z panem wiceburmistrzem Jagodzińskim i z panią Rosłan my, jako fundacja, prosiliśmy o podanie nas ? przy podpisywaniu umowy między Miastem, a osobą wygrywającą przetarg na odławianie psów ? jako organizację pełniącą nadzór nad tym, co się dalej z tymi odłowionymi zwierzętami dzieje. Oferowaliśmy pomoc w szerszym programie opieki nad zwierzętami. Mówiliśmy, że są uzasadnione wątpliwości co do tego, czy odłowione psy będą bezpieczne w miejscu, do którego na mocy tej umowy trafią, czy nie będą cierpiały. Naszej oferty nie wykorzystano.

AB: ? Poświęcamy swój prywatny czas i środki, a Miasto nie wyrywa się do współpracy… Chcemy mieć nadzór nie nad tym, ile psów zostanie odłowionych, ani jakie środki zostaną wydane ? od tego są radni, dla nas istotne są adopcje. My znamy psy na tym terenie: czasem zdarza się, że mijamy się z właścicielem firmy Nomada panem Dominikiem Szostakiem samochodami. Pan Szostak jedzie po psa, a my go już wieziemy do domu, bo znamy psa i wiemy, komu uciekł. To wcale nie jest pies bezdomny! Urząd Miasta oszczędza wtedy pieniądze, a pies trafia z powrotem do domu, właściciel zaś zostaje zobowiązany do wzmożonej opieki.

? Wygląda na to, że samorząd wołomiński nie zdaje sobie sprawy z tego, że sam traci własne pieniądze…

KZ: ? W 2010 r. to była kwota 180 000 zł przy stawce o połowę mniejszej? w 2011 r., skoro stawka była dwa razy taka ? są to ogromne koszty. Z naszych informacji wynika, że za jednego psa ostatnio firma Nomada otrzymywała około 2300 zł, niezależnie od tego, czy chodzi o dorosłego psa, czy szczeniaka. Jeśli do odłowienia jest cały miot ? suka i na przykład sześć szczeniąt, to proszę sobie pomnożyć 2300 razy siedem… a to są publiczne pieniądze.

AB: ? 2300 zł za zabranie psa i przetrzymanie go przez dwa tygodnie w punkcie w Halinowie to duża suma.

? Co się dzieje z tym psem po dwóch tygodniach? Czy Miasto wymaga od osób, z którymi ma podpisaną umowę na odławianie psów, umów adopcyjnych? Jakiegoś rozliczenia, na co dokładnie idą te pieniądze?

Kinga Kożuch, członek fundacji: ? Pani Agata Rosłan z Urzędu Miejskiego teraz, po naszych namowach, stwierdziła, że ona może zażądać tych umów, chociaż dodała, że to dodatkowa praca dla niej.

Nawet jak pies jest zaczipowany, ale nie jest zarejestrowany, to w żadnej bazie nie można go zidentyfikować. A bazy internetowe dla zwierząt są gotowe w Internecie i wykorzystać je można za darmo.

AB: ? Dodatkowo pies nie powinien być rejestrowany w momencie adopcji, ale w momencie czipowania zaraz po odłowieniu. Bo jeden niefortunny ruch pracownika i pies ucieka. Po ponownym odłowieniu okaże się, że pies ma czipa, no i co? Skoro nie ma go w żadnej bazie danych…

KK: ? Teraz, jeśli Straż Miejska złapie psa, sprawdzi, że jest czip o takim i takim numerze, to nic z tego nie wynika, jeśli pies nie jest do bazy danych wpisany.

? Czym może skutkować to, że bezdomne psy nie są rejestrowane w internetowej bazie?

AB: ? Teoretycznie każdy odławiacz psów mógłby złapać psa, zainkasować za niego pieniądze, wypuścić go, za dwa tygodnie znowu złapać, znów wziąć za niego pieniądze itp. Nic nikomu nie zarzucam, ale jest taka możliwość w sytuacji, gdy nie ma internetowej bazy odławianych psów, a wołomińska Straż Miejska nie dysponuje czytnikiem czipów.

KZ: ? My się czasem zastanawiamy, skąd tu się takie psy różne pojawiają… Ale ciężko cokolwiek udowodnić, jeśli pies nie jest zaczipowany i zarejestrowany, wystarczy żeby był odłowiony raz w jednej, a raz w drugiej gminie. Urzędy się fotografiami zwierząt nie wymieniają.

KK: ? Może być tak, że ktoś wyłapie psa w Wołominie, nie czipując go, wyrzuci w Kobyłce, tam go ponownie odłowi i blisko 5000 zł jest…

AB: ? Z początkiem 2012 r. współpraca z Urzędem Miasta zaczyna się układać. Zaczęto się liczyć z naszym zdaniem i korzystać z naszego doświadczenia. Mamy tylko nadzieję ze tak owocna współpraca będzie trwała i nie zakończy się w momencie podpisania umowy na odławianie bezdomnych zwierząt z innym podmiotem.