Walka z ekokatastrofą

Rozmowa z Bogdanem Domagałą, pełnomocnikiem Starosty w zakresie usuwania zagrożenia katastrofą ekologiczną na terenie Tłuszcza, prezesem DJCHEM CHEMICALS POLAND S.A..

– Jak na dzień dzisiejszy przedstawia się sytuacja w sprawie zagrożenia katastrofą ekologiczną na terenie Spółdzielni Remontowo-Budowlanej w Tłuszczu? Czy udało się opanować sytuację?
– Pewien sukces jest. Udało się wreszcie usunąć największe zagrożenie, jakim była znajdująca się w zbiornikach substancja, która powstała na skutek produkowanego tam nielegalnie paliwa. Utylizacją zajęła się firma SANSERW z Gdańska. Substancję wykorzystano w procesie termicznego spalania jako paliwo alternatywne w cementowni w Mielcu. Z terenu wywieziono około 300 ton tego odpadu.

– Dlaczego był to taki trudny problem?
– Technologia utylizacji była bardzo skomplikowana ze względu na lepkość, toksyczność i właściwości żrące zalegającej substancji. Prace trwały około 2 miesięcy. Pracownicy Zakładowej Jednostki Ratownictwa Chemicznego DJCHEM wypompowali substancję za pomocą specjalnych amerykańskich pomp Vikinga. To co znajdowało się w zbiornikach mogło w każdej chwili wybuchnąć, spowodować silne skażenia terenu.

– O tym co dzieje się w Tłuszczu wiadomo od wielu miesięcy. Można zrozumieć, że problem jest trudny. Ale czy nie można było zareagować szybciej?
– Sprawa Tłuszcza pokazała, jak niedoskonałe są w naszym kraju procedury administracyjne w dziedzinie ochrony środowiska. Trzeba sobie zdać sprawę z tego, że, gdyby nie determinacja starosty Konrada Rytla i podjęcie przez niego odważnych decyzji o rozpoczęciu usuwania odpadów, nic by się do dnia dzisiejszego nie działo na tym terenie. Jestem pełen podziwu przede wszystkim dla starosty Konrada Rytla, naczelnika Wydziału Bezpieczeństwa w starostwie Michała Kurka, zastępcy Komendanta Powiatowej Straży Pożarnej Bogdana Gradeckiego, naczelnika Wydziału Ochrony Środowiska w starostwie Barbary Zajkowskiej i Komendanta Policji Powiatowej w Wołominie Zdzisława Bartuli, którzy od samego początku bardzo zaangażowali się w problem nie tylko jako urzędnicy. Wspólnie szukaliśmy sposobu sfinansowania tej akcji oraz metody na pozbycie się tej niebezpiecznej mazi. Mimo odwoływania się stron, starosta podjął odważną decyzję stając się wykonawcą zastępczym. Dzięki temu można było rozpocząć wypompowywanie tego świństwa. Moim zdaniem zareagowano właściwie, stawiając na pierwszym planie zdrowie i życie ludzi oraz ekologię. Chciałbym jeszcze raz podkreślić, że w normalnym trybie administracyjnym nic byśmy do tej pory nie zrobili.

– Czy to oznacza, że zagrożenie już minęło?
– Sytuacja nadal jest groźna. Pozostał problem 8 zbiorników po 64 m3 każdy, które ciągle znajdują się na terenie. Poproszono mnie o przygotowanie raportu o możliwościach usunięcia tych zbiorników. Kolejny problem to, to, co jeszcze znajduje się w gruncie i na terenie Spółdzielni. Przed nami jeszcze rekultywacja gruntu i wywiezienie zanieczyszczonej gleby oraz liczne badania.

– Czy da się już dziś oszacować całkowite koszty usunięcia zagrożenia?
– W pierwszym raporcie szacowano je na 3 miliony. Dziś jednak zachodzi obawa, że będą one znacznie wyższe. Dokładne kwoty będziemy mogli podać po opracowaniu raportu.

– Jaka część z tej sumy przypadnie w udziale Pańskiej firmie?
– Moja firma wykonała wszystkie prace gratisowo z dwóch powodów: po pierwsze mamy podpisane porozumienie z Państwową Strażą Pożarną i pomagamy przy podejrzeniu zagrożenia skażeniem chemicznym, a po drugie była to dla nas swoista nauka, która nie często się zdarza. Dziś w związku z aferą paliwową takich i podobnych zdarzeń jest w Polsce kilka. Dzięki doświadczeniu jakie zdobyliśmy przy sprawie Tłuszcza, została wypracowana metoda działania w podobnych sytuacjach. Trzy miesiące temu powołaliśmy 15 osobową Zakładową Jednostkę Ratownictwa Chemicznego, która specjalizuje się w rozpoznawaniu substancji podczas akcji ratowniczych. Sprzęt jaki posiadamy jest wykorzystywany w sytuacji gdy konieczna jest szybka reakcja. Jest to jedyna tego typu jednostka w kraju.

Rozmawiała Teresa Urbanowska