Wieś równych szans ? Grzegorz Kostrzewa-Zorbas

Uczestniczyłem niedawno w dożynkach Powiatu Wołomińskiego w Tłuszczu. Byłem też na uroczystościach dożynkowych w wielu innych powiatach i gminach Centralnego Mazowsza. Te niezwykłe spotkania z rolnikami to doskonała okazja do rozmowy. Mój dziadek, Tadeusz Kostrzewa był sołtysem podwarszawskiej wsi. Dla swoich dzieci i wnuków chciał otwartej drogi do stolicy i w wielki świat. Chciał żeby mieli takie same szanse jak mieszkańcy miast. To największa potrzeba mieszkańców wsi, rolników, ich rodzin także dziś.

Równe szanse może zagwarantować przede wszystkim edukacja. W nowoczesnej cywilizacji jesteś tym, co umiesz. Społeczeństwo i gospodarka są ?oparte na wiedzy?. Wielu młodych mieszkańców wsi wybierze pracę na roli, ale to nie znaczy, że nie potrzebują edukacji innej niż zawodowa. Decyzja o wyborze zawodu, miejsca w społeczeństwie ? czy będzie to miejsce rolnika na wsi, czy informatyka w wielkim mieście ? powinna być świadoma. Każda opcja powinna być otwarta dla każdego Polaka. Zresztą ten, kto wybiera rolniczą przyszłość w XXI wieku chce wiedzieć o świecie tyle, co każdy inny człowiek. Mój dziadek, gdy był młody, sprowadzał sobie z miasta gazetę, by codziennie dowiadywać się o wydarzeniach w kraju i na świecie. Wówczas w latach 20stych i 30stych XX wieku gazeta dziadka budziła na wsi prawdziwą sensację. Dziś każdy młody rolnik chce mieć szybki dostęp do internetu, całego zasobu światowej wiedzy i chce jak najwięcej z niego rozumieć. Powszechny dostęp do internetu to jedna z potrzeb Mazowieckiej wsi. Sejmik Mazowsza prowadzi już dwa pilotażowe projekty zapewnienia powszechnego dostępu do internetu w dwóch podwarszawskich wsiach. Być może w przyszłości uda się zapewnić powszechny dostęp do internetu mieszkańcom całego regionu.

 

Podstawą wyrównywania szans edukacyjnych są dobre szkoły. Szkoły zapewniające otwartą drogę na dobre studia. Dzisiaj niestety jest tak, że procent mieszkańców wsi mających wyższe wykształcenie jest kilka razy niższy niż procent wykształconych mieszkańców miast. Jeszcze gorsza jest statystyka liczby młodych mieszkających na wsi, którzy podejmują studia na Polskich uczelniach. Procent młodzieży wiejskiej, która idzie na studia jest bardzo niski. To wszystko sprawia, że nie ma nadziei na wyrównanie poziomu wykształcenia na wsi i w mieście. Dysproporcje będą raczej narastać. Państwo i samorząd powinien dążyć do wyrównywania tych dysproporcji zapewniając młodym publiczne szkolnictwo na dobrym poziomie. To ludzie po studiach niech dokonują wyboru ? czy chcą prowadzić gospodarstwo czy osiąść w mieście. Niech to będzie decyzja podjęta po studiach, niepozbawiająca szansy na dobrą edukację.

 

Przygotowanie do podjęcia studiów dają szkoły, a zwłaszcza licea. W polskim systemie edukacyjnym licea są bardzo mocnym elementem w wielkich miastach i często bardzo słabym poza nimi. Młody człowiek po wielkomiejskim dobrym liceum ma otwartą drogę na studia. Natomiast absolwenci słabych liceów napotykają na wielkie trudności. Zaległości muszą być nadrabiane nadzwyczajnym wysiłkiem. Ten problem rozwiązać można tylko wzmacniając licea w małych miastach. To właśnie te szkoły są najłatwiej dostępne dla dzieci wiejskich. O liceum w mieście, w małym miasteczku warto dbać. Dobrze wiedzą o tym społeczeństwa i samorządy najbardziej rozwiniętych krajów zachodnich. Dobra szkoła średnia świadczy o poziomie życia, buduje prestiż i przyciąga mieszkańców. Tak jest na przykład w Stanach Zjednoczonych, czy w krajach skandynawskich. W Ameryce ludzie wybierając miejsce zamieszkania, zwracają uwagę na rejon szkolny. Dobrze jest mieszkać w rejonie dobrej szkoły publicznej. Sąsiedztwo dobrej szkoły wpływa nawet na cenę nieruchomości!

 

Po maturze, na studia trzeba jechać do miasta. Do miasta trzeba też jechać w wielu innych sprawach. Nie ma żadnego powodu by wieś i miasto były od siebie odseparowane. W czasach młodości mojego dziadka wyprawa do Warszawy była wielkim przedsięwzięciem. Dziadek i babcia do Warszawy jeździli bardzo rzadko. Młodzi chcąc studiować, czy pracować w mieście musieli się do niego na stałe przeprowadzać. Dziś jest podobnie. Rozwój komunikacji między wsią i miastem to kolejne wyzwanie dla władzy publicznej. Jedyny dobry sposób to gęsta sieć kolei ? w tym szybkich kolei miejskich, których trasy będą sięgać daleko poza granice Warszawy, czy innego wielkiego miasta. Nie ważne czy to będą ?Koleje Mazowieckie? czy Warszawska ?Szybka Kolej Miejska?, ważne żeby ten sam system pozwalał sprawnie jeździć na przykład z Tłuszcza, Wołomina czy Ząbek do wielu stacji kolejowych w Warszawie ? na przykład do stacji Śródmieście u stóp Pałacu Kultury, przy stacji Metra Centrum. Zamiast wozem konnym na stacje kolejowe powinno się jeździć z domu samochodem, który można zostawić na cały dzień na bezpiecznym parkingu. To system wynaleziony w Ameryce i mający amerykańską nazwę ? ?Park and Ride? ? Parkuj i Jedź. Parkuj samochodem i jedź pociągiem. W tym roku Sejmik Mazowsza przeznaczył środki na budowę kilkudziesięciu takich parkingów przy stacjach kolejowych w małych miejscowościach na Mazowszu. To pierwszy krok w stronę zachodnich standardów.

 

Osiemdziesiąt lat temu mój dziadek marzył o dobrej edukacji dla swoich dzieci i poprawie komunikacji z miastem. Teraz, po latach trudności, wreszcie mamy warunki by spełnić te marzenia. Z owoców naszej pracy skorzystają dzieci i wnukowie dzisiejszych rolników oraz cała Polska.