Wołomin uczcił rocznicę wybuchu powstania styczniowego

W minioną niedzielę licznie zgromadzeni mieszkańcy Wołomina uczcili pamięć wydarzeń dotyczących jednego z największych polskich zrywów patriotycznych.

Wołomińskie obchody rocznicy wydarzeń sprzed 152 lat rozpoczęła msza święta, którą w asyście pocztów sztandarowych odprawił ks. Jacek Pawlicki, proboszcz parafii pw. św. Józefa Robotnika.

Duchowny w swojej homilii podkreślił ogromne znaczenie tożsamości narodowej i wiary katolickiej, która pozwoliła Polakom tak wiele przetrwać.

To już wieloletnia tradycja, że po zakończeniu nabożeństwa zgromadzeni mieszkańcy udają się pod obelisk poświęcony powstańcom styczniowym. W tym miejscu przedstawiciele organizacji kombatanckich, społecznych i politycznych jak co roku złożyli wiązanki. W uroczystościach licznie uczestniczyli również radni gminni i powiatowi. Władze samorządowe Wołomina reprezentowała burmistrz Elżbieta Radwan oraz przewodniczący Rady Miejskiej w Wołominie Leszek Czarzasty.

? Dziękuje za tak liczną obecność mieszkańców naszego miasta i za to, że w tak ważnej dla nas rocznicy zdecydowaliście się być właśnie w tym miejscu – zwróciła się do zebranych burmistrz Radwan.

Powstanie styczniowe (1863-1864), które wybuchło 152 lata temu, było swoistym wyrazem buntu narodu wobec postępującej tyranii. W tamtym czasie Polacy niczego innego tak mocno nie pragnęli, jak wyzwolenia spod jarzma zaboru rosyjskiego. Było ono najdłużej trwającym zrywem niepodległościowym w epoce porozbiorowej. Do walki wciągnęło wszystkie warstwy społeczeństwa, odcisnęło się silnie na ówczesnych stosunkach międzynarodowych, a wreszcie spowodowało ogromny przełom społeczny i ideowy w dziejach narodowych, co wywarło decydujący wpływ na rozwój nowoczesnego społeczeństwa polskiego

W trakcie powstania stoczono ponad tysiąc bitew i potyczek. Mimo początkowych sukcesów, batalia zakończyła się klęską powstańców. Kilkadziesiąt tysięcy naszych rodaków zginęło, blisko tysiąc stracono, prawie 40 tysięcy skazano na katorgę lub zesłano na Syberię. Ponad 10 tysięcy wyemigrowało. Ci, którzy zostali, poddawani byli dotkliwym represjom. W odwecie zaborca rozpoczął proces rusyfikowania społeczeństwa ze zdwojoną siłą.

Nie złamało to jednak hartu polskiego ducha. Polacy zamienili romantyzm na pracę organiczną i pomimo wielu trudności dążyli do zapewnienia rozwoju gospodarczego, kulturalnego i społecznego kraju, mimo iż nie było go wtedy na mapie świata. Dzięki tej ogromnej pracy dzielny naród mógł przetrwać i w końcu doczekać się upragnionej wolności.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.