Zwyciężyli w memoriale im. Arkadiusza Gołasia

Z dwoma zawodnikami Stolarki Wołomin z rocznika ?94 – Janem Grączyńskim (libero) oraz Maciejem Baranem (przyjmujący), o wygranym turnieju w Ostrołęce rozmawia Mateusz Grączyński.

– Na turniej jechaliście z nastawieniem, że wygracie czy nie mierzyliście tak wysoko?

Maciej Baran: Nastawieni byliśmy na zwycięstwo, jednak dawaliśmy sobie 70% szans na odniesienie sukcesu. Te 30% zostawiliśmy dla klubów takich jak: Metro Warszawa, UKS Tempo Olsztyn, czy UKS Piątka Turek.

– Zawody stały na wysokim poziomie, czy raczej niskim?

Jan Grączyński: Poziom był średni. Co prawda były takie drużyny jak Kadra Województwa Łódzkiego, z którą wygraliśmy 2:1, a był to jedyny mecz, w którym przegraliśmy set. Spotkanie to uważamy za najtrudniejsze, gdyż przeciwnik postawił poprzeczkę bardzo wysoko. Natomiast finał z MOS Wola Warszawa, z którym wygraliśmy pewnie 2:0, a w setach bodajże 25:15 i 25:19, uważamy za najłatwiejsze spotkanie w całym turnieju.

– Podobała się wam organizacja zawodów?

J.G.: Tak, oczywiście. Była ona naprawdę bardzo dobra. Hala była całkiem dobrze przygotowana, atmosfera gorąca. Poza tym trudno być niezadowolonym z zawodów, na których zajęło się pierwsze miejsce i to w dobrym stylu. Możemy powiedzieć, że jesteśmy w pełni usatysfakcjonowani z przebiegu całego turnieju.

– Zadowoleni jesteście ze swojej gry na tym turnieju oraz gry całego zespołu?

M.B.: Nie do końca, gdyż mogliśmy zagrać lepiej. Popełniliśmy zdecydowanie za dużo błędów własnych. Poza tym skuteczniejsza mogła być zagrywka, a odbiór mógł być dokładniejszy.

– Macie już plany na przerwę między sezonami?

M.B.: Jadę na obóz treningowy z kadrą Mazowsza, a potem na obóz ze swoją druzyna z Wolomina.

M.G.: Ja natomiast tylko na obóz z chłopakami z zespołu, ale jeszcze przed rozpoczęciem sezonu jedziemy cała drużyną na europejski turniej, który odbedzie się w Debreczynie na Węgrzech.