4 przemyślenia nt. „Zielony Wołomin – spotkanie z v-ce burmistrzem przed urzędem 23 06 14

  1. Jagodziński w sumie to dobrze wypadł. Nie pękał. spokojnie podszedł do sprawy.

  2. Jagodziński mógłby uczyc polityków jak rozmawiac z wyborcami by kompletnie na żadne pytanie nie odpowiedzieć. Czyli powtarzać w kółko „szanowni państwo i szanowni państwo i szanowni panstwo” i czekać aż ktoś coś powie, lub mucha przeleci czy piardnie chociażby to wówczas trzeba zamknąć ryjka i czekać, bo mi przeciez przerwano a potem udawac że nie pamięta sie o co pytano. a już najlepszym aktorem był jak udawał, że mu megafon nie działa! miszczu oszukiwania :)

  3. W ramach podziału zadań v-ce burmistrz Jagodziński nie mógł zrobić niczego innego. Gdyby nie wyszedł do manifestujących zostałby zdymisjonowany przez Ryszarda Madziara. Nadszedł czas zapłaty za profity władzy, bo strategia burmistrza polega na podzieleniu się odpowiedzialnością w zamian za jej owoce.
    Rozstrzygnięcie zaistniałego sporu jeszcze przed nami. Ktoś odpowiedzialność musi ponieść,jak uczy doświadczenie będzie nim kozioł ofiarny. Czy dotyczy to S. Jagodzińskiego nie wiadomo, ratować może tonięcie w towarzystwie wydającego dyspozycje i polecenia bez którego wiedzy nic się nie dzieje. Na chwilę przed wyborami odwaga tanieje i można oczekiwać rozwiązania się podczas kampanii kilku języków.

  4. Oczywiście,że vicek musiał wydać głos. Cienki bo cienki, ale zaistniał i nic co rozgrzesza włodarzy nie powiedział. W Wołominie rządzi koalicyjne kolesiostwo oraz nepotyzm. Raczej się nie rozpadnie w obawie przed przykrymi konsekwencjami, a marzy się ciąg dalszy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.