04. Próba sił w radzie

Na styczniowej sesji Rady Powiatu Wołomińskiego uchwalono budżet i zmieniono statut. Głosowanie nad przyjęciem budżetu pokazało, że rządząca większość ma tylko15 głosów. Niektórzy uwierzyli, że przyszedł czas na zmiany. Chyba będzie próba sił.

Początek lutego. Otrzymałem raport na temat inwestycji na terenie byłej huty szkła w Wołominie. Tego samego dnia kopię raportu przekazuję przedstawicielom stowarzyszenia kupców i kieruję do komisji rady.
Druga połowa lutego to na Mazowszu ferie zimowe, zarząd powiatu też nie ma pilnych spraw do rady, więc planuję sesję na połowę marca. Taka informacja trafia do radnych. Do biura prawnego kieruję dwa projekty uchwał. Z radnymi konsultuję sposób procedowania nad skargami. Powołamy chyba komisję do spraw skarg. Propozycja żeby każdy klub wskazał jednego członka do tej komisji zdaje się mieć poparcie wszystkich klubów.
Trzeci tydzień lutego. Czwartkowy wieczór. Dzwoni Tadek Wiśniewski, v-ce przewodniczący rady i informuje, że Komisja Finansów wnioskuje o zwołanie sesji. Proszę żeby zostawili wniosek w Biurze Rady i sięgam do statutu i ustawy.
W piątek wieczorem kolejny telefon. Komisja Bezpieczeństwa również wnioskuje o zwołanie sesji. Umawiam się więc z v-ce przewodniczącym rady Ryśkiem Walczakiem. Umawiamy się, że w poniedziałek rano będę w biurze rady i zdecydujemy co robimy. Sesję w normalnym trybie mogę zwołać na 3 marca, na wniosek 1/4 składu rady, sesja musi odbyć się w ciągu 7 dni.
Poniedziałek 21 lutego, godzina
10 z minutami. W starostwie jest Rysiek Walczak. Przeglądam wnioski komisji. Rozmawiamy o potrzebie zwołania sesji. Proszę aby pracownicy Biura Rady telefonicznie zaprosili szefów klubów na godz 16.45.Rozmawiamy o raporcie na temat budowy marketu na terenie huty. W międzyczasie wykonuję kilka telefonów do radnych.
Przyjeżdża Krzysztof Damięcki. Temperatura w pokoju rośnie. – Musisz się opowiedzieć, albo odwołujemy starostę, albo ciebie – pada z ust Damięckiego. – Szantaż? – pytam. – Nie. Propozycja – pada odpowiedz i informacja, że jeszcze wniosku o odwołanie nie podpisali. O argumentach nawet nie rozmawiamy. Ta rozmowa już nie ma sensu. No cóż wybory. Wkrótce będzie gorąco na sesji.
Starosta jest na urlopie. Próbuję go znaleźć. Wyjechał, będzie w środę. Jest południe. Wracam do obowiązków w firmie. Po godz. 16. wracam do starostwa. Jest już wniosek o zwołanie sesji podpisany przez 9 radnych. Nie ma projektów uchwał, więc proszę by biuro prawne przygotowało uchwałę.
Z Krzysztofem Mikulskim i Tadeuszem Wiśniewskim rozmawiamy o powołaniu komisji ds. skarg i wniosku o zwołanie sesji. Sesję trzeba zwołać możliwie szybko.
W środę 23 lutego rano podpisuję zaproszenia na sesję, która ma się odbyć 25 lutego o godz. 17.
Dużo ludzi. Widzę przedstawicieli kilku samorządów gmin. Jest kilku burmistrzów i dużo kupców. Krótkie spotkanie z prezesem stowarzyszenia kupców. Ludzi przybywa. Brakuje krzeseł. Sesja opóźnia się, kilku radnych jest jeszcze w drodze. Zaczynamy o 17.30.
W zasadzie dwa punkty. Reszta to stałe elementy sesji. Pracy merytorycznej dziś będzie niewiele, dziś będą igrzyska. – Przejęcie porządku. Bez zmian. – Przyjęcie protokołu z poprzedniej sesji. Bez uwag – przecież prawie nikt go nie czytał. Sprawozdanie starosty. Krótkie, zwięzłe i na temat, jak przystało na ścisły umysł. Wystąpienie prezesa kupców – wyważone i na temat. Dyskusja podgrzewa temperaturę na sali. Radny Oleksiak zgłasza projekt podsumowujący ten punkt. Dwie przerwy. W trakcie przygotowanie dokumentu. Rada przyjmuje stanowisko.
Treść pisma w imieniu wnioskodawców przedstawia radny Czajewicz. Uzasadnienie, sposób przedstawienia i poziom typowy dla tej osoby – bez niespodzianek.
Przekazuję prowadzenie obrad Panu Wiśniewskiemu. Procedujemy przecież nad wnioskiem o odwołanie mnie z funkcji. W kilku słowach odnoszę się do zarzutów. Proszę o wzajemny szacunek
i panowanie nad emocjami. Tadek sprawnie prowadzi obrady. Wysłuchuję dyskusji, nie mnie siebie oceniać.
Wynik głosowania 11 za odwołaniem,
15 przeciw, 2 głosy wstrzymujące.
Typowałem 10-15-3 . Znów okazałem się optymistą.