08. Dzień świstaka

Na Kongresie Transportu Polskiego zorganizowanym w marcu tego roku przez Forum Kolejowe RBF i Kongres Drogowy, że kluczowym problemem na dziś i jutro są bariery w procesie przygotowania i realizacji inwestycji infrastrukturalnych. Potrzebnych zmian w prawie ciągle jednak nie widać.

Wielokrotnie już pisałem o pracach nad Strategią dla transportu kolejowego. Po dyskusji w środowisku czeka nas odkładane kolejny raz rozstrzygnięcie na Radzie Ministrów. Im później tym gorzej nie tylko dla kolejowych spraw. Słyszymy, tylko że o parę miliardów planowany budżet się nie spina. W debacie publicznej mówi się tylko o wynagrodzeniach dla służby zdrowia, zapowiedzi likwidacji od stycznia dwustu szpitali i za małych środkach na badania naukowe. O infrastrukturze i budownictwie nic. Jak do tego dodać żenującą ilość autostrad w budowie, które mają być oddane do użytku w przyszłym roku (całe sześć tysięcy metrów bieżących tj. zwiększenie ilości autostrad na jednego obywatela w przybliżeniu do 3,1 centymetra) to nie tylko ręce opadają.
Ustaliliśmy wspólnie na Kongresie Transportu Polskiego zorganizowanym w marcu tego roku przez Forum Kolejowe RBF i Kongres Drogowy, że kluczowym problemem na dziś i jutro są bariery w procesie przygotowania i realizacji inwestycji infrastrukturalnych. Oczekiwaliśmy wspólnie razem, środowisko kolejowe i drogowe w Polsce uporządkowania systemu prawno-finansowego administracji dla administracji drogowej i Polskich Linii Kolejowych. Zmian tak potrzebnych w prawie zamówień publicznych, ochronie środowiska, zagospodarowaniu przestrzennym, prawie budowlanym nie widać.
Przypomnę więc nam wszystkim, że w strategii transportowej opracowywanej za rządów premier Hanny Suchockiej a przyjętej już w roku 1994 za lewicowo ludowej koalicji na liniach kolejowych miały być przeprowadzone prace tak, aby do roku 2005 umożliwiały prowadzenie pociągów pasażerskich z prędkością 160 a pociągów towarowych 100 km/h. Oczywiście miano je wyposażyć w automatyczną sygnalizację, systemy informatyczne i sprawnie funkcjonujące zaplecze obsługowo-naprawcze. Zakładano więc gruntowną modernizację 2742 km linii. Dodatkowo planowano rozległe inwestycje na 500 km pozostałych odcinkach sieci układu podstawowego. Docelowo co podkreślono „w horyzoncie czasowym wybiegającym poza rok 2005” dla potrzeb pasażerskich przewozów kwalifikowanych deklarowano zbudowanie do roku 2020 – 1400 kilometrów nowych linii w tym: dla prędkości powyżej 300 km około 670 km.
Nie mniej ambitnie i ciekawie dokument ten zapowiadał historyczny przełom w budowie autostrad i dróg szybkiego ruchu. Nie tylko wtedy ale i dziś tą cześć Strategii czyta się z wypiekami na twarzy, bo tak jak i na kolei, zadania te są ciągle do wykonania. Zapomniany już program ministra Pola to przy tym małe piwo a programy byłego premiera Marcinkiewicza i zapowiadane przyśpieszenie Premiera Kaczyńskiego jako główny argument na rządzenie Polską przez kolejne osiem lat, to prawie bułka z masłem. Po tej lekturze nie dziwicie się Państwo, że mam przeczucie, że wszystko już było, tylko ani autostrad ani nowych szlaków kolejowych jak nie było tak nie ma. Aż strach pomyśleć ile lat, mimo zastrzyku unijnej kasy, przyjdzie nam czekać na otwarcie nie 6 a znowu ponad stu kilometrów autostrady. Poczucie deja vu które było udziałem Jerzego Stuhra w znanej komedii pewnie dotknie i Ciebie czytelniku. No cóż, nie tylko ja muszę mieć swój dzień świstaka.
janusz@piechocinski.