10. Wychodzą ale zostają

Jan Pietrzak

Ilość sensacji, jakie spadają nam na głowy dzień po dniu, przekracza średnią opadów miesiąca lipca. Jeszcze człowiek nie ochłonął po ujawnieniu oryginalnych poglądów o. Rydzyka na prezydencką parę,

a tu wali się rządząca koalicja, bo Leppera ustrzeliło CBA. Coś tam ktoś tam zeznał, że o jakichś pieniądzach gdzieś tam była mowa, w zamian za przysługę przekwalifikowania gruntu rolnego na nierolny… Ot, taki drobny zabieg administracyjny, który okazał się nieco kosztowny.

I co z tego ma wyniknąć, nowa koalicja, czy nowe wybory? Wielkie znaki zapytania, na które nikt, poza Jarosławem Kaczyńskim, nie zna odpowiedzi. W dodatku posłowie rozjeżdżają się akurat na wakacje, jak by nie mieli nic lepszego do roboty. A my będziemy przez półtora miesiąca zachodzić w głowy, co nas czeka jesienią. Zwłaszcza, że Samoobrona ogłosiła, iż wychodzi z koalicji, ale w niej zostaje. To kolejny polski paradoks z wałęsowskiego cyklu: ?jestem za a nawet przeciw?.Jak tu relaksować się na leżaczku z kryzysem rządowym pod czaszką? Jak zarzucać przynętę na płotki, kiedy zapuszkowano Rybę, Piotra zresztą, a duże sumy krążą po głębokim dnie? Czy cieszyć się, że słoneczko wakacyjnie grzeje, jeśli nie wiadomo czy ulubieni nasi parlamentarzyści zagrzeją jeszcze miejsca na Wiejskiej? Słoneczko latoś w ogóle grzeje marnie, raczej z burzami i wichurami mamy do czynienia… Rządowa nawałnica wpisuje się w cykl atmosferycznych anomalii przetaczających się nad Niżem Polskim.

Pomniejsi zredukowani ministrowie to Lipiec od sportu i Piłka od kokainy. Widać jak ambitnym pomysłem PiS było obsadzenie stanowisk rządowych ludźmi sterylnie czystymi, odpornymi na brudy realnego życia. Aniołowie nieczęsto pojawiają się w sferach politycznych. O szatanów dużo łatwiej. Bo jak powiada stara mądrość ludowa, diabeł tkwi w szczegółach. A życie polityczne i urzędnicze składa się głównie ze szczegółów.

Taki szczegół na przykład pozostał gdzieś na uboczu obecnych emocji, jak miasteczko namiotowe i szerzej ? cały system medyczny. Kto się tym teraz będzie zajmować? Zmęczony minister Religa nie znajdzie raczej oparcia dla swych rozsądnych projektów w aurze kryzysu rządowego… Pośród moknących w Al. Ujazdowskich pielęgniarek zaroi się znów od populistycznych demagogów w rodzaju Kalisza, Senyszyn, obiecujących wszystko, co im ślina na język przyniesie,

w stylu ministra Łapińskiego z poprzedniej kadencji. Skoro nadciągają wybory ? wszyscy się stają obrońcami ludu i nie przepuszczą okazji, by się z ludem fotografować, fraternizować i klepać po plecach.

Mimo wszystko nie wpadałbym w panikę. Tak się kręci, proszę Państwa normalna demokracja… Chcieliście, to macie, skumbrie w tomacie!