11. Wileńskie sentymenty

Ostatnią sobotę i niedzielę września spędziłem w Wilnie i na wileńszczyźnie. Odwiedziłem znajome miejsca zaczynając jak zawsze od Ostrej Bramy. Za każdym razem znajduję tam coś nowego, coś czego przed tym nie zauważyłem. Spotykam ciekawych ludzi i dowiaduję się czegoś o ich życiu i problemach. To że żyją w mieście polskich romantyków nie znaczy, że życie ich jest niezwykle romantyczne i pozbawione trosk.

Trudno mi znaleźć słowo, którym można określić mieszkających na wileńszczyźnie Polaków. Słowo „Polonia” jest moim zdaniem nieodpowiednie. Polonią zwykło się nazywać naszych rodaków zamieszkałych w którejś z Ameryk, w Anglii, Francji czy gdzie indziej. Jednym słowem tych którzy wyjechali z kraju. Polacy z wileńszczyzny nigdy z Polski nie wyjechali – to raczej Polska od nich „wyjechała”.
Miałem przyjemność spotkać się z przedstawicielami Związku Polaków na Litwie w Podbrodziu. Miasto to położone jest niespełna pięćdziesiąt kilometrów od Wilna nad krystalicznie czystą rzeką Żejmianą. Przed wojną, w Podbrodziu stacjonował 3 Dywizjon Artylerii. Dziś w dawnych polskich koszarach mieści się ośrodek dla nielegalnych imigrantów.
Miasteczko podobne do wielu innych kresowych miejscowości. Większość mieszkańców na co dzień posługuje się językiem polskim. Jest też polska szkoła o czym informuje tablica w języku litewskim i gdyby nie fakt, że mi przeczytano i przetłumaczono jej treść nigdy nie domyśliłbym się co na niej jest napisane. Jedyne polskie napisy znaleźć można na cmentarzu, na nagrobkach.
W Podbrodziu znajduje się polski dom dziecka w którym mieszka około dwustu polskich dzieci. Dodajmy: dzieci szczególnie doświadczonych przez los. Ośrodek ten zmaga się z wieloma problemami. Brakuje wszystkiego. Bez pomocy nie poradzą sobie, a pomoc ta, w jakimś stopniu, jest naszym obowiązkiem.
Myślę, że moglibyśmy coś zrobić aby pomóc tym dzieciom. One potrzebują wszystkiego ;-zeszytów, pomocy naukowych, w tym polskich książek, ubrań i wielu, wielu, innych rzeczy. Myślę, że potrzebują także, a może przede wszystkim, tej świadomości, że Polsce i Polakom na nich zależy. Czekają na serdeczne gesty. Ktoś powie: przecież mieszkają i żyją w innym państwie, niech ono się o nich martwi. Oczywiście, można tak myśleć i mówić! To nie jest zakazane, ale czy jest godne?
Można powiedzieć, że przecież mamy dosyć biedy tu nad Wisłą więc co nas obchodzi ta z nad Wili? Można i tak.
Obchodzimy w tym roku 25. lecie powstania Solidarności, za rok będziemy mieli również ćwierćwiecze stanu wojennego. Trzeba sobie przypomnieć pomoc jaką otrzymywaliśmy od innych. Litwa jest członkiem Unii Europejskiej i położenie jej mieszkańców jest inne niż nasze we wspomnianych dniach. Jednak pomoc dla polskich dzieci żyjących na wileńszczyźnie wydaje się, choćby częściową, spłatą zaciągniętego niegdyś długu.
Marzeniem moim jest by po cichutku, bez żadnych fajerwerków, bez zbędnych słów zrobić choćby małe „coś” w tej sprawie. Za dwa miesiące z kawałkiem mamy radosne, najbardziej rodzinne ze świąt. Czy nie moglibyśmy tego „czegoś” zrobić z tej właśnie okazji? Czy wiecie Państwo ile radości możecie sprawić „jednemu spośród najmniejszych” choćby najmniejszym gestem?
Liczę na dobre serca czytelników. Wszak „dusza ludzka jest ze swej natury dobra – chrześcijańska”.
Bardzo proszę o komentarze na stronie internetowej Życia Powiatu Wołomińskiego.

3 przemyślenia nt. „11. Wileńskie sentymenty

  1. Bardzo dobry pomysl!Dobrze byloby aby sprawa zajela sie jakas instytucja charytatywna ,aby akcja nie zostala wykorzystana „politycznie” bo przeciez nie o to chodzi.Dobrze byloby rowniez aby nasz nowy rzad zajal sie sprawa naszych polskich dzieci bardziej niz dotychczas i nie tylko w zawiazku ze zblizajacymi sie swietami i zima.

  2. Bardzo dziękuję za komentarz. Mnie chodzi o to by poruszyć tą sprawą mieszkańców naszego powiatu przecież nie są nam do tego potrzebne żadne instytucje rządowe. Do tego jak sądzę potrzebne jest dobre spojrzenie i serdeczna troska. Zupełnie nie są do tego potrzebni politycy zarównolokalni jak i centralni trzeba ich zdecydowanie od tego „pędzić” bo oni mogą tylko tą sprawę upolitycznić co równe jest zepsuciu . Serdecznie pozdrawiam i zapraszam do wspólpracy.

  3. Jestem za wszystkimi przejawami ludzkiej solidarnosci i tej miedzynarodowej bedzie nam „wkrotce” potrzeba.Tymczasem zabezpieczmy godny los naszym polskim dzieciom w naszych wsiach,miastach,gminach,powiatach,wojewodztwach a z nadwyzek ewentualnych wspomozmy innych potrzebujacych na swiecie.

Możliwość komentowania jest wyłączona.