12. Pokazywać maluczkich…

Już cztery lata kieruje działalnością Powiatowej Galerii „Korozja i Kolor”, gdzie pokazuje prace znanych artystów i uzdolnionych amatorów. O szerokiej działalności Ośrodka Badań Etnograficznych rozmawiamy z Jolantą Boguszewską.

– „Korozja i kolor” stanowi bardzo ważny punkt na kulturalnej mapie Wołomina. Jaki jest cel istnienia galerii?
– Wystawy to tylko niewielka część działalności Ośrodka Badań Etnograficznych. Moją ambicją jest konsolidacja środowiska artystów amatorów z naszego powiatu. Są to malarze, rzeźbiarze, hafciarze… Pragnę wyciągać ich z cienia. Często nie mają odwagi, by pokazać, co robią, albo zwyczajnie nikt się nimi nie interesuje. Galeria jest takim miejscem, gdzie powinno się pokazywać ich prace. Pragnę poza profesjonalistami, pokazywać tych maluczkich…
-Kieruje Pani działalnością galerii już cztery lata. Która z zorganizowanych wystaw jest Pani najbliższa?
– Myślę, że takim przedsięwzięciem była zeszłoroczna Giełda Przedświąteczna, gdzie przedstawiliśmy rzemiosło artystyczne 30 artystów i rękodzielników. Chociaż pewnie niektórzy nie nazwaliby siebie artystami… Jestem dumna z tej wystawy, włożyłam w nią wiele pracy, ale przyniosła mi dużo zadowolenia. Od dawna chodziła mi również po głowie wystawa artystów rzeźbiących w drewnie. Wiele czasu zbierałam o nich informacje, przygotowywałam ich psychicznie, by zgodzili się na udział w wystawie. Było to największe i najważniejsze wydarzenie. Nie tylko ze względu na piękne eksponaty, lecz również dlatego, że rozpoczęliśmy badania naukowe na temat rzeźby w drewnie wraz z Wydziałem Antropologii i Etnologii Uniwersytetu Warszawskiego. Badania etnograficzne są istotą działalności ośrodka, w zeszłym roku przeprowadzaliśmy je na szeroką skalę na terenie całego powiatu.
– Jakie rodzaju były to badania?
– Przede wszystkim badania językowe, etno-muzykologiczne i badania nad strojem. Wraz z wieloma placówkami naukowymi udało się opracować i odtworzyć tradycyjny strój kobiecy z okresu międzywojennego na Ziemi Radzymińskiej. Niezwykle ciekawe wyniki dały również badania dialektologiczne. Przebadano kilkanaście osób w wieku 70-90 lat i udało się ustalić elementy gwary mazowieckiej z naszego regionu. Cieszy to, że udało się opanować te badania, przecież to ostatnie pokolenie, które używa gwary przynajmniej w szczątkowej formie.
-Wróćmy do działalności galerii. Co obecnie można zobaczyć w „Korozji i kolorze”?
– Do końca czerwca można oglądać wystawę plakatu malowanego z liczącej około 5 tysięcy prac kolekcji Sylwestra Marzocha. Można zobaczyć dzieła wielokrotnie nagradzanych na zagranicznych konkursach Jerzego Czerniawskiego, Wiktora Sadowskiego i Wiesława Wałkulskiego. Myślę, że będzie to nasz wkład w rozwój plakatu malowanego, który jest często poniewierany ze względu na swą malarskość.
-Co znajdzie swe miejsce na ścianach galerii po wystawie plakatu?
– Przeważać będą wystawy artystów wołomińskich, chociażby znakomitych malarek Zdzisławy Ludwiniak i Wandy Wójcik, dla której będzie to 40-lecie pracy artystycznej. Odbędzie się również wystawa przedmiotów dziwnych Kuby Lipińskiego – rzeźbiarza, rękodzielnika, stolarza, człowieka obdarzonego ogromną wyobraźnią.
Rozmawiał Marcin Pieńkowski